Nowe ulice tylko dla bogatych

Ulica Sąsiednia leży w centrum miasta, tuż obok obiektów Politechniki Radomskiej, ale wyglądem przypomina wiejską drogę w podmokłej okolicy. Kiedyś była to dobra droga gruntowa, utwardzona przed laty w czynie społecznym przez mieszkańców. Jednak gdy kładziono kanalizację ulicę rozkopano, a poziom jezdni podniesiono o ponad pół metra.

MOKRO W DOMACH

Teraz w czasie deszczu ulica zmienia się w grząskie bajoro, a niżej położone posesje i piwnice zalewane są przez wodę. Kilka tygodni temu pod ziemią pękła rura wodociągu i po naprawie jest tam teraz półmetrowej głębokości błoto. Krystyna Woźniak, mieszkanka posesji obok dziury, wyrównuje grabkami nawierzchnię drogi grabkami po przejechaniu kilkunastu samochodów.
Władze Radomia robić ulicy Sąsiedniej nie chcą, bo mieszkańcy nie zebrali wymaganych 15 procent kosztów budowy nowej jezdni i chodników. - 80 procent mieszkańców tej ulicy to emeryci i renciści, są także ludzie utrzymujący się wyłącznie z zasiłków socjalnych - wyjaśnia Henryk Krupa, szef komitetu ulicy Sąsiedniej - Tymczasem wymaga się od nas, abyśmy zebrali po około 3 tysiące złotych na budowę ulicy. Ulica ma 210 metrów długości i 22 numery. Tylko 6 osób zgłosiło, że pokryje koszty budowy.

ZA MAŁO NA ASFALT

Właściciele domów przy Sąsiedniej, ze smutkiem patrzą jak obok powstają zupełnie nowe ulice i od razu wykładane są kostką brukową. - Jesteśmy zobowiązani przestrzegać uchwałę Rady Miejskiej. Możemy realizować jedynie te ulice, do budowy których mieszkańcy dołożyli 15 procent własnego wkładu- wyjaśnił Marek Czyż, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu. - Radni mogą podjąć decyzję, że sfinansują budowę ulicy całkowicie z budżetu miasta. Ulica Sąsiednia znajduje się obecnie na liście rezerwowej. Gdyby mieszkańcy przygotowali techniczną dokumentację terenu, to wówczas budowa mogłaby się rozpocząć w przyszłym roku. - Na liście rezerwowej jesteśmy chyba od dziesięciu lat - powiedział Henryk Krupa.