Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aktywna ekipa wareckich biegaczy zdominowała Dziki Cross w Kozienickim Parku Krajobrazowym. Treningi ruszyły na wysokim poziomie!

Agnieszka Rudnicka
Agnieszka Rudnicka
Wareccy i białobrzescy biegacze podczas treningu Dziki Cross w Kozłowie.
Wareccy i białobrzescy biegacze podczas treningu Dziki Cross w Kozłowie. Piotr Basiak
11 kwietnia w niedzielę w Kozłowie pod Radomiem, na przepięknych terenach puszczy kozienickiej odbył się wielodystansowy trening biegowy. Wśród ponad 200 uczestników grupa biegaczy wareckich zajęła poczytne miejsce. Było ich 13 osób.

Dziki Cross to bieg przygotowany przez radomskie stowarzyszenie Biegiem Radom. Odbywa się kilka razy do roku, również zimą. Z uwagi na obostrzenia, pierwszy wiosenny trening przez lasy puszczy kozienickiej miał miejsce w zmienionej formie.
Najwcześniej, bo o godzinie 9 ruszyli maratończycy. Należało do nich pokonanie 42 km po dość nierównym, zapiaszczonym, pagórkowatym terenie leśnych ścieżek. Wśród biegaczy z Warki na pokonanie tego dystansu zdecydowała się jedna osoba. Trasa była na pewno przełajowa, niełatwa, zwłaszcza, że to cztery razy takie same pętle, co w połowie biegu, gdy czuje się już duże zmęczenie, staje się monotonne. Pojawiły się dość długie podbiegi, sporo piachu i kamieni. 15 minut po starcie maratończyków wybiegła grupa półmaratońska, mając do pokonania dwie pętle. Następnie tak zwana " dyszka", najkrótszy, ale najbardziej szybkościowy dystans, w którym liczy się maksymalny wysiłek właściwie od startu do samej mety.
Na 9,5- kilometrowej pętli znajdował się jeden punkt z napojami- wodą, colą i izotonikiem. Po przekroczeniu linii mety na sportowców czekała też ciepła herbata i kawa oraz gustowne, drewniane pamiątkowe medale.

Nie zawody, ale za to świetny trening!

Czym różni się taka treningowa formuła wspólnych zmagań od typowych, organizowanych masowo przed rokiem zawodów? Na pewno muszą być spełnione zasady bezpieczeństwa sanitarnego. Obowiązkowe maseczki w biurze zawodów przy odbieraniu numerów startowych, dalej bieg wyznaczoną, bardzo dobrze oznakowaną trasą, ale na własną odpowiedzialność - z indywidualnym pomiarem czasu. Wolontariusze nie podają osobiście napoju, ale każdy zawodnik bierze go sam ze stołu - i tak samo z medalami, które na mecie nie są honorowo zawieszane na szyi. Nie ma punktów żywieniowych w trakcie biegów. Szczególnie maratończycy musieli tu sami zadbać o siebie, bowiem na " królewskim dystansie" niezbędne jest regularne dożywianie organizmu. Nie ma także uwieńczenia zwycięzców pucharami z oficjalnym wejściem na podium.

Grupa " Biegiem po Warce" wróciła ze " złotymi" medalami!

Mimo tego, wspólny trening po kozienickich lasach okazał się cudownym przeżyciem, a dla biegaczy wareckich był szczególnie owocny. Piotr Basiak, młody biegacz z Warki, osiągnął najlepszy wynik na dystansie 10 km i zajął I miejsce open. Włodzimierz Paweł Kozłowski wywalczył III miejsce open w półmaratonie, a Agnieszka Rudnicka I miejsce w kategorii open kobiet na dystansie maratońskim. - Długo trzeba było czekać, aby znowu poczuć element rywalizacji, który wyzwala najgłębsze pokłady sił i energii. Gdy walczymy ramię w ramię z innymi biegaczami, to jest nieopisane uczucie i mnóstwo zdrowej adrenaliny! - relacjonuje Piotr Basiak. - Dziki Cross w Kozłowie, nie tylko wareckim biegaczom - przywrócił wrażenie normalności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie