W poniedziałek około 9 rano do mieszkańca bloku przy ulicy Piastowskiej zadzwonił młody człowiek informując, że w jego mieszkaniu jest bomba. Na miejsce natychmiast pojechała policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe, gazowe, energetyczne oraz straż miejska. Zarządzono ewakuację mieszkańców , budynek opuściło około 100 osób.
- Blok przeszukali policyjni pirotechnicy z psem przeszkolonym do wykrywania materiałów wybuchowych. Na całe szczęście był to tylko głupi żart i mieszkańcy wrócili do swoich mieszkań. Akcja służb ratowniczych kosztowała kilkanaście tysięcy złotych - informowała Justyna Leszczyńska, z zespołu do spraw komunikacji społecznej radomskiej policji.
Równocześnie radomscy policjanci zaczęli szukać sprawcy alarmu. Szybko ustalili, że rozmowę wykonał młody chłopak z telefonu komórkowego rodziców.
- Żartownisiem okazał się 15-latek, który zadzwonił najprawdopodobniej do swojego nauczyciela. Niedługo po zdarzeniu chłopak został zatrzymany i przewieziony do komendy, gdzie został przesłuchany. Wyjaśnił, że zadzwonił dla żartu, chciał się też popisać przed kolegami - dodała Justyna Leszczyńska.
O dalszym losie nastolatka zadecyduje Sąd Rodzinny i Nieletnich. Z konsekwencjami finansowymi muszą się także liczyć rodzice 15-latka, którzy najprawdopodobniej będą musieli pokryć koszty akcji służb ratowniczych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?