Atak mrozu w sadach

- 80-90 procent strat w sadach to norma, ale są takie gospodarstwa, że sięgają one nawet 100 procent - powiedział Marek Rosłoniec, specjalista do spraw agrobiznesu w Zespole Doradztwa Rolniczego w Grójcu.

Mróz zaatakował drzewka owocowe i uprawy dwa razy w tym tygodniu, z 30 kwietnia na 1 maja i z 1 na 2 maja. - Ludzie przychodzą do urzędu i zgłaszają straty, że nawet 100 procent upraw wymarzło - usłyszeliśmy od Justyny Brzezińskiej z wydziału promocji Urzędu Gminy w Błędowie.

PRZEMARZŁY KWIATY

Sadownicy są zrozpaczeni. Mróz zaatakował ich gospodarstwa dwa razy w krótkim odstępie czasu. Najpierw w nocy z 21 na 22 kwietnia. Teraz na początku tego tygodnia. Był tak duży, że przemarzły słupki kwiatów, a to oznacza, że nie będzie owoców. Temperatura spadła do minus 7-8 stopni Celsjusza.
- Sadownicy zgłaszają, że jest 100 procent strat jeśli chodzi o wiśnie, grusze, czereśnie, śliwy, truskawki, porzeczki. Zdołało się uchronić część jabłoni - mówiła Justyna Brzezińska.

Gospodarze próbowali ratować swoje uprawy rozpalając ogniska w sadach. Tym samym podwyższali temperaturę powietrza i doprowadzali do jego wymiany nad drzewkami. Jest to jedna z metod walki z przymrozkami. W tym wypadku mróz był jednak zbyt duży, by uratować kwiaty.

STRATY W POWIECIE

- Sprawa dotyczy całego powiatu grójeckiego. Nie można mówić o jakichś poszczególnych gminach, że w jednej straty są większe, w innej mniejsze - powiedział Marek Rosłoniec. - Czy to będzie miały wpływ na ceny owoców? Na pewno. Ale w jakiej wysokości, trudno na razie określić.

Sadownicy zgłaszają straty do urzędów gmin. Burmistrzowie lub wójtowie prawdopodobnie powołają specjalne komisje do oszacowania strat i mogą wystąpić do wojewody mazowieckiego o ogłoszenie klęski żywiołowej na swoim terenie.