Gdy we wtorek rano ekipa budowlana chciała ustawić słupki do ogrodzenia między parcelami, wywołało to spór między handlarzami, głównie przybyszami z Bałkanów. Budowa płotu szybko zmieniła się w gorącą awanturę. Na miejsce przyjechała Straż Miejska i policja.
- Rzeczywiście mieliśmy zgłoszenie o awanturze miedzy handlującymi. Nasz patrol zjawił się na miejscu i podjął działania wyjaśniające - mówi Justyna Leszczyńska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji.
Wizyta mundurowych ostudziła emocje, ale samo istnienie targowiska i obcokrajowców, wciąż wywołuje spory.
- Smród, brud i nędza dookoła - wskazuje ręką pani Krystyna wskazując na rząd handlarzy ustawionych wzdłuż ulicy Nowogrodzkiej.
Widzimy, jak jedna z handlarek przykuca między straganami i zaraz opary z wydalanego moczu unoszą się do góry.
- Załatwiają swoje potrzeby, nie zwracając uwagi na klientów - wzrusza głową z politowaniem nasza rozmówczyni.
PISZĄ PROTEST
Od lat jest problem z działalnością handlową, jaka prowadzona jest na terenie od strony ulicy Nowogrodzkiej. Polscy sprzedawcy, a także przybysze z Bałkanów, nie mają na bazarze żadnych toalet. Jednocześnie handlowcy sprzedają tu warzywa i owoce. Zostawiają gnijące i śmierdzące odpady,
- Bułgarzy rozstawiają się nawet na terenach należących do Spółdzielni Mieszkaniowej "Nasz Dom" - dodaje jeden z rozmów.
Problem zaśmiecanego terenu zna bardzo dobrze Eugeniusz Jacek Woźniak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Nasz Dom". Jak tłumaczy prezes, spółdzielnia musi dbać o porządek na swoim terenie, a uciążliwe sąsiedztwo nie ułatwia tego zadania. Spółdzielnia ma problem nie tylko z odpadkami, ale i handlarzami, którzy nieraz ustawiają swoje samochody na jej terenie.
- Sąsiedztwo takiego targowiska bardzo nam przeszkadza. Chcemy jak najszybciej odgrodzić się od placu i postawić taki płot, by nikt nie zaśmiecał naszego terenu - mówi Eugeniusz Jacek Woźniak.
Działacze Spółdzielni, a także mieszkańcy ulic i sklepikarze, rozpoczęli właśnie zbieranie podpisów pod petycją do prezydenta Radomia w sprawie dalszego funkcjonowania targowiska. Ludzie nie chcą, by w środku miasta panował taki bałagan.
POLACY NA ZASIŁEK
W piśmie, który na razie krąży po mieszkańcach w obrębie ulic Czachowskiego, Nowogrodzka, Dzierzkowska, czytamy, że radomianie boją się o swoje bezpieczeństwo.
- Nie ma tu porządku, czystości. Stanowczo sprzeciwiamy się zamiarowi akceptacji powstania stałego całodziennego targowiska w centrum naszego europejskiego miasta. W XXI wieku handlowanie w centrum miasta, przy budynkach mieszkalnych wielorodzinnych w warunkach urągających jakimkolwiek przepisom sanitarnym przy braku toalet i bieżącej wody, to bezprecedensowy skandal. Jest to dla nas tym bardziej niezrozumiałe, że handlujący to obywatele innych narodowości zachowujący się niejednokrotnie agresywnie i głośno - czytamy w petycji mieszkańców.
Z kolei sami, nieliczni już radomianie sprzedający towar, z przerażeniem patrzą na ekspansję Bułgarów. - Niedługo pójdziemy po zasiłek - komentuje jeden z nich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?