MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brzózka: Szukam pomysłu na siebie

Kuba Zajkowski
Radosław Brzózka zapowiada na antenie programy oraz jest współgospodarzem show „Przebojowa noc” i magazynu „Kawa czy herbata?”.
Radosław Brzózka zapowiada na antenie programy oraz jest współgospodarzem show „Przebojowa noc” i magazynu „Kawa czy herbata?”. Oko Cyklopa
Rozmawiamy z Radosławem Brzózką, który z dnia na dzień stał się jedną z pierwszoplanowych twarzy telewizyjnej Jedynki.

* Jak zrobić błyskawiczną karierę tak jak Radek Brzózka?

- Jestem w telewizji od 2002 roku, a to, że akurat w tej chwili zaistniałem medialnie dzięki "Przebojowej nocy" i zapowiadaniu programów na antenie Jedynki, to zbieg okoliczności. Do tej pory byłem w wielu innych projektach, choćby "Teleexpressie nocą" i "Kawie czy herbacie?", którą nadal prowadzę. Pracowałem w Telewizji Polonia i Telewizji Kultura. Było tego dużo. Tyle tylko, że są w mediach miejsca mniej i bardziej wyeksponowane. To, na którym niedawno się znalazłem, należy do tych drugich. Stąd ten szum.

* Masz ambicję, żeby prowadzić swój autorski program?

- Nie jestem jeszcze w takim miejscu kariery, żebym mógł dyktować warunki. Zresztą, aby mieć swój program autorski, trzeba być do tego dobrze przygotowanym. Chciałbym prowadzić w przyszłości coś na kształt talk-show. Myślę o tym, jaka tematyka by do mnie pasowała i w której najlepiej bym się sprawdzał.

* Coś się zmieniło w twoim życiu, odkąd stałeś się jedną z pierwszoplanowych twarzy telewizyjnej Jedynki?

- Cały czas znajduję się na początku mojej drogi zawodowej. Wiedząc, jak toczą się losy różnych ludzi pracujących w mediach, zdaję sobie sprawę, że czeka mnie dużo pracy. Ostatnio gorzej sypiam, bo wiem, że muszę znaleźć pomysł na siebie. Jeśli tego nie zrobię, przepadnę. Wielu ludzi miało swoje pięć minut, ale ja chcę, żeby w moim przypadku to było pięć godzin, a najlepiej lat.

* Ludzie rozpoznają cię na ulicy?

- Czasami. Ostatnio zostałem brutalnie zdemaskowany w jednym ze sklepów w moim rodzinnym Płocku. I to nie tylko jako człowiek, który pojawia się w telewizji. Sprzedawca zapytał mnie, czy przypadkiem nie chodziłem do szkoły podstawowej w okolicy, bo jego żona ciągle o tym mówi. Wygląda więc na to, że w moim mieście jestem spalony (śmiech).
* Gdzie stawiałeś pierwsze kroki?

- Na początku drogi zawodowej miałem szansę pracować w radiu w Płocku, gdzie popełniłem wszystkie możliwe błędy. Kolejne szlify zdobywałem już w Warszawie. Doskonale pamiętam moje nieporadne początki przed kamerą w Telewizji Polonia. Dziękuję szefom, że mnie wtedy nie wyrzucili i mam nadzieję, iż tego nie żałują. Dużo się już nauczyłem, ale jeszcze wiele mi brakuje.

* Wrócisz kiedyś do pracy w radiu?

- Na pewno! Telewizja jest fascynująca, ale radio też ma magię. Zrezygnowałem z pracy w Polskim Radiu, ale wiem, że tam jeszcze wrócę. Niedawno pojawiła się nawet taka propozycja. To miałaby być współpraca na bardzo luźnych zasadach. Zastanawiam się nad tym.

* Jakie studia skończyłeś?

- Jeszcze studiuję nauki polityczne. Teraz wiem, że nie był to dobry wybór. Uważam, że organizacja na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie się uczę, jest bardzo zła. Niewielu wykładowcom chce się rzetelnie przygotowywać do zajęć, nie ma partnerskiej współpracy ze studentami. To wszystko przypomina poprzednią epokę. Ale mimo wszystko zamierzam ten wydział ukończyć. Nie wyobrażam sobie, żebym nie miał wyższego wykształcenia. Wcześniej, od razu po ukończeniu liceum, poszedłem na Politechnikę. Studiowałem na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych. Marzyłem o tym, żeby zostać informatykiem i nawet pracowałem w tym zawodzie przez dwa lata. Byłem programistą i konsultantem informatycznym.

* Masz czas, by odwiedzać rodzinny dom?

- Niestety, rzadko bywam w Płocku. Jeżdżę tam raz na dwa miesiące. Ale mam stały kontakt z rodziną. Często do siebie dzwonimy, wysyłamy sms-y i komunikujemy się przez Internet. Nawet nauczyłem mamę korzystać ze skype'a.

* Możesz liczyć na wsparcie rodziny?

- Cały czas trzymają za mnie kciuki, podobnie jak wielu przyjaciół. Moim najbardziej zagorzałym fanem jest mama. Zbiera wszystkie artykuły na mój temat i stara się oglądać każdy program, który prowadzę. To chyba przesada. Próbuję ją nakłonić do tego, żeby zajmowała się także czymś innym. Zawsze bardzo mi kibicowała i wiele jej zawdzięczam, tak jak tacie i bratu.

* Podobno latasz na paralotni. To prawda?

- Tak, to coś wspaniałego. Długo marzyłem o tym, żeby latać. Udało mi się to w ubiegłym roku podczas urlopu w Szczyrku. Zapisałem się do jednej ze szkół, które tam działają i zrobiłem kursy. Mogę latać na paralotniach z silnikiem i bez. Mam już nawet na swoim koncie prywatny rekord, z którego jestem bardzo dumny. Udało mi się wznieść na ponad 1300 metrów nad ziemię!

* To niebezpieczne hobby. Co cię do niego ciągnie?

- Latanie to wspaniałe przeżycie. Przez chwilę można znaleźć się w zupełnie innym, nienaturalnym dla człowieka środowisku. W powietrzu o wszystkim się zapomina. Tam panuje niesamowity spokój. A ryzyko? Jazda samochodem też jest niebezpieczna. Przekonałem się o tym niedawno, gdy omal nie zderzyłem się czołowo z ciężarówką, która niespodziewanie wjechała na mój pas.

* Masz jeszcze jakieś marzenia?

- Chciałbym spróbować swoich sił na szybowcach i samolotach. Zobaczymy, czy mi się uda. Marzę też o domu na Mazurach i zastanawiam się, jak wykorzystać szczęście, które mnie spotkało, do tego, by pomagać innym.

* A rodzina, dzieci?

- Myślę o tym, ale jeszcze nie poznałem odpowiedniej kobiety. Miałem kiedyś wrażenie, że tak było, ale wszystko zweryfikowało życie. Na razie jestem sam. Niestety, moja praca strasznie psuje. Mam tyle atrakcji i pozytywnej energii dookoła, że nie muszę szukać osoby, która mi to da. Stałem się wybredny, a to nie pomaga w poszukiwaniach partnerki.

* Nie jest ci trochę smutno wracać do pustego domu?

- Mam kota (śmiech). Nazywa się Magister. Przygarnąłem go z internetowego kącika adopcyjnego.

* Dlaczego akurat Magister?

- Bo dzięki niemu, jeśli ktoś mnie przyciśnie do muru, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mam Magistra (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Brzózka: Szukam pomysłu na siebie - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie