MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co robi Wasze dziecko nocą...

Anna DRELA
Policjanci z Komisariatu Policji w Pionkach są częstymi gośćmi w szkołach.
Policjanci z Komisariatu Policji w Pionkach są częstymi gośćmi w szkołach. Anna Drela

Dziewczyna miała 15 lat. Zakończenie roku szkolnego, towarzystwo, alkohol. Gdyby pijana nie trafiła na komisariat policji, a stamtąd do szpitala, dziś mogłaby nie żyć. Chłopak miał 14 lat i nieuleczalną, przewlekłą chorobę. Na wakacjach za dużo wypił. Kiedy stracił przytomność, koledzy porzucili go na boisku. Na szczęście nadjechał radiowóz. Gdyby policjanci nie zawieźli go do szpitala, matka zamiast na wywiadówki, chodziłaby na cmentarz. Po kilku miesiącach policyjnych akcji w Radomiu i Pionkach okazuje się, że policjanci nie tylko zawracają ze złej drogi, ale i ratują życie nieodpowiedzialnych nastolatków.

Młodszego aspiranta Wojciecha Okońskiego i komisarza Artura Wacha rozpoznaje większość nastolatków w Pionkach. To oni zazwyczaj przeprowadzają pogadanki w szkołach. Teraz czekają na sygnały od młodzieży doświadczającej przemocy domowej, molestowania seksualnego i innych kłopotów, o których nie mogą lub nie chcą rozmawiać z rodzicami. Dla nich policja uruchomiła specjalną linię telefoniczną. - Nie chcieliśmy nazywać jej telefonem zaufania - mówi młodszy aspirant Wojciech Okoński. - Uznaliśmy, iż nazwa Rodzinny Telefon Indywidualnych Rozwiązań lepiej oddaje to, o co nam chodzi.

W Radomiu rozpoznawalne są podkomisarz Dorota Pater i starszy posterunkowy Justyna Stanik, policjantki z zespołu do spraw nieletnich i patologii Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Od sierpnia bywają w przedszkolach, podstawówkach, gimnazjach i szkołach średnich przestrzegając, że łatwo jest zejść na złą drogę, ale znacznie trudniej z niej zawrócić. Od sierpnia też wysyłają listy do rodziców nieletnich, których patrol policyjny spotkał na ulicy późnym wieczorem lub nocą.

Gdzie jest moja córka

Radom. "Czy wiedzą państwo, że państwa dziecko przebywało bez opieki poza miejscem zamieszkania o godzinie 24, kwadrans po 1 w nocy, 2.30, 3" - mniej więcej takiej treści listy dostali rodzice ponad 80 nieletnich. Wysłano je w ciągu czterech miesięcy, ale teczka z dokumentami spraw wałęsających się po nocach nastolatków staje się coraz grubsza. Listów przybywa.

- Zdarza się, że wysyłamy po kilka przesyłek dziennie - mówi podkomisarz Dorota Pater. - Rodzice zazwyczaj nie wiedzą, gdzie i z kim bywa ich dziecko.

- Bywa, że nieletni wymykają się z domów, a rodzice tego nie zauważają - dodaje starszy posterunkowy Justyna Stanik.

Matka 6-latka nie wiedziała, gdzie jest jej dziecko, a policjanci znaleźli je w okolicach ulicy Garbarskiej w Radomiu. Chłopiec sam siedział w nocy w krzakach. Funkcjonariusze odprowadzili go do domu. Miesiąc później, w październiku dyżurujący z zespołu do spraw nieletnich i patologii odebrali telefon, w którym anonimowy rozmówca informował, że dwie 14-latki systematycznie spotykają się z ponad 40-letnim mężczyzną. Woził je swoim samochodem, zapraszał na lody czy pizzę. To im imponowało.

- Na szczęście, to był dopiero początek znajomości - twierdzi podkomisarz Dorota Pater. - Przeprowadziliśmy szereg rozmów z dziewczynkami i ich rodzicami. Była też dobra współpraca ze szkołą. Udało się je ochronić przed zejściem na złą drogę. Obecnie już nie widują się z tym mężczyzną.

Błędy wychowawcze

Rodzice zatrzymanych nastolatków zapraszani są na rozmowy do komendy. Często okazuje się wtedy, że zupełnie nie znają swoich dzieci. Nie zdają sobie sprawy, że niegodne zachowanie ich pociech, to efekt własnych błędów wychowawczych. - Wielu rodziców zbyt mało rozmawia ze swoimi dziećmi, nie ma wspólnych wieczorów, wyjazdów, więzi uczuciowej. W niektórych rodzinach na porządku dziennym jest wspólne piwko ojca z synem czy pozwalanie, aby czternastoletnia dziewczynka nocą bawiła się w dyskotece. Wielu rodzicom wydaje się, że jeśli zapewnią młodemu człowiekowi dobre warunki materialne, to wystarczy - wylicza Dorota Pater.

Nie wystarczyło 15-latce, która w jednym w radomskich gimnazjów notorycznie kradła kolegom drobne sumy pieniędzy. Wpadła. Podobnie było z 14-latkiem znalezionym pod koniec sierpnia na boisku szkolnym na Plantach. Chłopak był nieprzytomny, czuć było od niego alkohol. Policjanci wezwali pogotowie. Nastolatek spędził kilka dni w szpitalu. Okazało się, że jest przewlekle chory i bierze leki. We krwi miał 3,3 promila alkoholu. Gdyby nie znaleźli go policjanci, na pewno nie przeżyłby następnych godzin.

W Pionkach czują się bezpieczniej

Dziesięć miesięcy temu w jednej ze szkół w Pionkach rodzice wypełniali ankiety z zapytaniem, czy według nich potrzebna jest ściślejsza kontrola policji nad bezpieczeństwem uczniów. Przytłaczająca większość odpowiedziała: tak! Bezpieczeństwo w szkole i poza nią, skutki konfliktów z prawem oraz jak nie stać się ofiarą przestępstwa - takie pogadanki przeprowadzali policjanci w szkołach. Były też szkolenia dla rodziców i nauczycieli, na których uczono, jak poznać, czy dziecko miało kontakt z narkotykami. Do tego dochodzą jeszcze rozmowy wychowawcze z trudną młodzieżą, przeprowadzane wspólnie z pedagogiem szkolnym. Były też bardziej kontrowersyjne sytuacje. Kiedy wychowawczyni nabrała obaw, że jeden z uczniów przyniósł nóż do szkoły, cała klasa w obecności policjantów musiała wyjąć na ławki wszystko, co miała w teczkach. Patrole policyjne codziennie można spotkać w okolicy szkół. Po 10 miesiącach trwania akcji, młodzieży już nie dziwi widok munduru na korytarzu lub przed szkołą.

- Czujemy się bezpieczniej, wiedząc że w pobliżu jest radiowóz - wyjaśnia Marek Kuśmirek z III klasy Publicznego Gimnazjum numer 2. - Nie boimy się handlarzy narkotyków, wymuszeń, kradzieży, pobić.

Kino na wakacje

Tuż przed wakacjami w szkołach były pogadanki na temat bezpieczeństwa i właściwego zachowania w czasie wolnym od nauki. Nie do wszystkich dotarło. W dniu zakończenia roku szkolnego patrol zatrzymał czwórkę kompletnie pijanych nastolatków, wałęsających się po mieście. Było około godziny 20. Dwie dziewczyny miały po 15 lat. Ich koledzy byli nieco starsi. W komisariacie jedna z dziewcząt nagle straciła przytomność. Szybko wezwano pogotowie. Dziewczynę zabrano do szpitala.

- Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby towarzystwo zostawiło ją gdzieś w parku. Mogłaby zginąć - kręci głową komisarz Artur Wach, naczelnik sekcji prewencji Komisariatu Policji w Pionkach. - Młodzież schodzi na złą drogę, kiedy nie wie, jak zagospodarować sobie wolny czas.

Receptą na wakacyjną nudę było kino otwarte w Miejskim Ośrodku Kultury. We wtorki wyświetlano filmy dla dzieci, w czwartki dla młodzieży. - Zwróciliśmy się do dystrybutorów o nieodpłatne udostępnienie kopii - mówi komisarz Artur Wach. - Okazało się to niemożliwe, ale znalazły się firmy, które przysłały filmy na DVD po symbolicznych cenach. Sponsorem był urząd miasta w Pionkach. Plakaty z tytułami filmów pojawiły się na klatkach schodowych i słupach ogłoszeniowych. Na każdym seansie sala była pełna. Być może akcja będzie powtórzona w czasie ferii zimowych.

Policyjne ogłoszenia parafialne

Informacje o wakacyjnym kinie i telefonie zaufania znalazły się nie tylko na plakatach. Wiadomości o policyjnych akcjach, mających chronić młodzież ogłaszane były też w parafii Świętej Barbary w Pionkach. Ksiądz Gabriel Marciniak, proboszcz tej parafii, od pewnego czasu współpracuje z policją.

- Mamy podobny cel, czyli bezpieczeństwo i dobro naszej społeczności - wyjaśnia. - Jeśli coś złego dzieje się w jakiejś rodzinie, to należy reagować. Takie jest moje zdanie, jako kapłana i dlatego umieściłem plakat informujący o Rodzinnym Telefonie Indywidualnych Rozwiązań przy kościele w gablocie z ogłoszeniami.

_RAFAŁ JEŻAK, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Radomiu: - Na rozmowę z dzieckiem nigdy nie jest za późno. Przecież to właśnie na dorosłych spoczywa obowiązek chronienia dzieci, przewidywania zagrożeń i przeciwdziałanie im. Na co dzień mały człowiek boryka się z wcale niemałymi problemami. Jak zdobyć akceptację grupy rówieśników? Jak odnaleźć własną tożsamość? Młodzi ludzie będący w dobrych stosunkach z rodzicami są mniej podatni na uzależnienia, złe wpływy kole-gów. Jeżeli jednak ktoś czuje, że znalazł się w potrzasku, że traci kontakt ze swoim dzieckiem, a problemy zaczynają go przerastać, zawsze możesz zwrócić się do nas o pomoc. Do dyspozycji są: oczywiście pionkowski Rodzinny Telefon Indywi-dualnych Rozwiązań numer 612-33-07 oraz telefony: całodo-bowy "Pomóżmy sobie" numer 345-26-26 i czynny w godzinach 7.30-15.30 telefon 345-38-85, pod którym dyżurują policjanci z zespołu do spraw nieletnich i patologii Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. _

Nieletni nocą w Radomiu

* 6-18 lat - w tym wieku policjanci zatrzymywali nieletnich przebywających bez opieki poza domem w nocy.
- Ponad 80 - tyle listów wysłano do rodziców dzieci wałęsających się nocami po mieście w ciągu ostatnich czterech miesięcy.
- Zaśmiecanie ulicy, zakłócanie ciszy nocnej, niszczenie przystanków, ławek i innych sprzętów użyteczności publicznej - tak najczęściej zachowywali się nieletni zatrzymani nocą przez funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie