Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Straż Miejska straci fotoradary? Jest projekt zmian

Tomasz DYBALSKI
Straże stały się "maszynką do robienia pieniędzy dla samorządów za pomocą stawianych co chwila fotoradarów" - uważają autorzy projektu.

Posłowie przygotowują nowelizację kodeksu drogowego. Jedną z najważniejszych zmian ma być odebranie strażnikom miejskim prawa do kontroli fotoradarowej.

Według posłów Ruchu Palikota, autorów projektu, obecnie straże miejskie i gminne "zamiast podejmować działania mające na celu przede wszystkim utrzymywanie porządku na terenach gminy oraz pilnowanie bezpieczeństwa obywateli stały się "maszynką do robienia pieniędzy dla samorządów za pomocą stawianych co chwila fotoradarów".

CHCĄ WYRWAĆ KASĘ

Armand Ryfiński, poseł partii z okręgu radomskiego mówi, że przede wszystkim chodzi o to, że ustawianie fotoradarów to zły pomysł. - To nękanie obywateli. Zdziera się z nich pieniądze, tłumacząc to poprawą bezpieczeństwa, a tymczasem liczba wypadków w Polsce nie tylko nie spada, ale rośnie - tłumaczy poseł.

Piotr Stępień, rzecznik prasowy Straży Miejskiej z Ryfińskim się nie zgadza. - Nasz fotoradar stawiamy tam, gdzie jest niebezpiecznie, a w pobliżu są szkoły, czy przedszkola. Widzimy, że w miejscach, gdzie bywamy, prędkość spada i nie dochodzi do wypadków - tłumaczy.

BEZPIECZNE DROGI

Strażnicy miejscy często ustawiają fotoradar przy ulicy Energetyków. Tuż obok jest szkoła i przedszkole, a kierowcy pędzą czasem nawet ponad 100 kilometrów na godzinę. Jak, zdaniem posła Ruchu Palikota w takich miejscach walczyć ze zbyt dużą prędkością?

- Najważniejsza jest budowa bezpiecznych dróg, jeśli obok szkoły auta jeżdżą 100 kilometrów na godzinę, to nie trzeba karać kierowców, ale zbudować taką drogę, żeby nie dało jechać się z taką prędkością - przekonuje Ryfiński.

BEZ STRESU

Jak mówi poseł, kilka rozwiązań podpatrzył w Holandii. -Tam drogi buduje się z planem, myśli o tym, jaki będzie ruch za kilka lat - tłumaczy. Jak dodaje, zauważył też, że Holendrzy jeżdżą przepisowo. Jeśli na autostradzie można jechać 120 kilometrów na godzinę, to wszyscy tak jadą. Włączam tempomat, jadę bez stresu i spalam mniej paliwa - opowiada.

Dlatego proponuje zmiany, które idą jeszcze dalej. - Równie ważna jest edukacja i zmiany w kursach i egzaminach na prawo jazdy - wyjaśnia.

Zdaniem Armanda Ryfińskiego, w Polsce prawo jazdy ma wielu kierowców, którzy nigdy takiego dokumentu nie powinni otrzymać. - W ogóle nie bada się refleksu, czasu reakcji i po drogach jeżdżą ludzie z czasem reakcji 4,5 sekund i stwarzają zagrożenie. U nas ktoś może zdać egzamin za pierwszym razem, ktoś inny za dwudziestym i nikt się nad tym nie zastanawia, obie osoby dostają takie same uprawnienia - mówi Ryfiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie