Danuta Napora, radomska farmaceutka: Jeśli do apteki przyjdzie pacjent, który nie był wcześniej w przychodni i poprosi o "coś na ból gardła", albo kaszel, wówczas odpowiedzialny farmaceuta zanim poleci specyfik zapyta o jaki ból chodzi, czy chory nie jest uczulony na któryś ze składników leku i po wstępnym wywiadzie wyda ten najbardziej odpowiedni. Na pewno takich wskazówek osoba nie otrzyma zaś w kiosku, sklepie czy na stacji.
Naczelna Izba Aptekarska w trosce o nasze bezpieczeństwo chce ograniczyć sprzedaż leków w tych miejscach.
W marketach, stacjach paliwowych i kioskach kupić można całą gamę preparatów począwszy od witamin, leków przeciwbólowych, po łagodzące skutki przeziębienia, kaca, poprawiające trawienie, a także całą masę suplementów diety.
Aptekarze apelują o wycofanie specyfików ze sprzedaży z tych właśnie miejsc, twierdząc, że są one źle przechowywane i zamiast pomóc mogą szkodzić.
- Nie mam nic przeciwko, żeby w kiosku, albo markecie dostać apap, ale pod warunkiem, że nie będzie przeterminowany i dobrze przechowywany. Zdarzają się przypadki, że leki leżą koło ciepłych bułek, a to może im szkodzić - usłyszeliśmy od jednej z aptekarek.
Proponowane zmiany nie podobają się niektórym mieszkańcom. Większość właśnie po leki "pierwszej potrzeby" idzie do kiosku, albo na stację benzynową.
- Wiele razy zdarzyło mi się kupować leki przeciwbólowe w kiosku. Przede wszystkim dlatego, że mam do niego bliżej niż do apteki, a kiedy ból dokucza człowiek potrzebuje szybkiej pomocy - mówi Tomasz.
Są też tacy, którym jest wszystko jedno, gdzie kupią tabletki.
- Nie ma dla mnie znaczenia czy lek od bólu głowy czy gardła kupię na stacji benzynowej, w kiosku czy też aptece - mówi Ewelina Krakowiak.
O tym, że specyfiki są kupowane nie tylko w aptece doskonale wie pan Jacek, właściciel jednego z kiosków w centrum miasta.
- Środki przeciwbólowe kupują i emeryci i młodzież. Proszą o bilet, o gazetę to i o tabletki. Najwięcej schodzi w soboty i poniedziałki. Może, ludzie kaca leczą - śmieje się mężczyzna.
Jednym z argumentów środowiska farmaceutów, że lekarstwa nie powinny być jednak sprzedawane poza apteką jest niekontrolowany do nich dostęp.
- Leki przyjmowane bez konsultacji z lekarzem mogą grozić poważnym uszczerbkiem na zdrowiu - zaznaczyła w jeden z rozmów Danuta Napora, farmaceutka z Radomia.
Zdarzają się osoby, które zażywają kilka specyfików dostępnych bez recepty i to jednocześnie.
- Myślą, że szybko wyzdrowieją, ale takie działanie może tylko zaszkodzić, bo te same substancje występują pod różnymi nazwami, przez co bardzo łatwo przekroczyć dozwoloną dawkę leku - tłumaczy pani Danuta. Przykładem mogą być popularne apap czy paracetamol, leki o tym samym działaniu i bardzo podobnym składzie. Pacjent tego nie wie i kupuje. Zażywa jednocześnie i może się zatruć a nie wyleczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?