Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Desperat kontra ekspedientka! Dziewczyna mocno poturbowana. Nikt jej nie pomógł!

/Nap/
Bulwersująca historia z Radomia.

Pracownica sklepu Vabbi Factory Outlet przy ulicy Osiedlowej w Radomiu, wykazała się niebywałą odwagą w konfrontacji ze złodziejem i udaremniła kradzież odzieży wartej 1600 złotych. Została przy tym dosyć mocno poturbowana. Zdarzeniu przyglądali się przechodnie, ale nikt jej nie pomógł.

- Pamiętam, że ten chłopak wszedł do sklepu z kolegą. Chwile po nich zjawiła się kolejna, dwuosobowa grupka, wyglądająca dosyć podejrzanie. Myślę, że oni współpracowali ze sobą, żeby odwrócić uwagę - opowiada Paula. - Obsługiwałam klientkę, kiedy zobaczyłam, że jeden z nich wychodzi szybkim krokiem ze sklepu i trzyma w ręku cztery kurtki. To był impuls, wybiegłam za nim i chwyciłam z całych sił skradzione rzeczy. On odwrócił się i przyłożył mi w twarz. Upadłam na ziemię, ale kurtek nie puściłam.

W SZOKU

Nie wiem, dlaczego, chyba adrenalina nie pozwoliła mi racjonalnie myśleć. Przez dłuższą chwilę szarpał mną, kiedy leżałam na ziemi. Na szczęście, w końcu dał za wygraną i uciekł - wspomina dziewczyna.

Według jej relacji, około trzy metry dalej stała kobieta i potężny mężczyzna w średnim wieku. Przyglądali się całemu zdarzeniu, ale jedyną reakcją z ich strony były słowa: "patrz, szarpią się".

TO NIE BYŁ KONIEC

Poturbowana dziewczyna wróciła do sklepu i musiała się jeszcze zmierzyć się ze spojrzeniami wychodzących wspólników złodzieja.

- Bałam się, że coś mi zrobią. Rozumiem, że ktoś potrzebuje pieniędzy, ale chyba istnieją jakieś granice - martwi się Paula.

ROZMAITE PRZYPADKI

Ludzie regularnie, próbują na różne sposoby, oszukać personel i zrobić sobie "prezent". Są to czasem osoby, zupełnie niepozorne. Od matki z wózkiem, przez pary w średnim wieku po gimnazjalistów o niewinnych twarzyczkach.

- Niektórzy preferują zabawę w podchody - wyjawia nam Paula. - Pamiętam chłopaka, który pewnego dnia przymierzył parę butów, drugiego dnia przyszedł przymierzyć inne buty, a trzeciego dnia obie pary znikły. Za jakiś czas złapaliśmy go, jak wrzuca masowo buty do plecaka. Mimo, że tym razem policja się nim zajęła, on za parę miesięcy wrócił, znowu z plecakiem - zaznacza Paula.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie