Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna walka z Pilicą pod Białobrzegami

ik
W Budach Brankowski woda podeszła pod domy. zalene są drogi, pola i łąki.
W Budach Brankowski woda podeszła pod domy. zalene są drogi, pola i łąki. archiwum
Zalane drogi, podwórka, obory i stodoły - tak wyglądają dwie wsie pod Białobrzegami. Mieszkańcy i służby walczą o to, żeby woda nie weszła do domów. A Pilica osiągnęła nie notowany nigdy poziom 320 centymetrów.
Dramatyczna walka z Pilicą pod Białobrzegami
archiwum

(fot. archiwum)

- Sytuacja jest dramatyczna - mówi Wiesław Banachowicz, burmistrz Białobrzegów. - Z trwogą patrzymy na rzekę. Wszędzie jej poziom opada, u nas utrzymuje się bardzo wysoki poziom.

WALCZĄ O DOMY

W poniedziałek Pilica osiągnęła 320 centymetrów, takiego poziomu w Bialobrzegach nie notowano nigdy. We wtorek woda opadła o cztery centymetry. To dużo za mało, żeby mówić o poprawie sytuacji.

Najgorzej jest w dwóch miejscowościach gminy Białobrzegi, w Brzeźcach i Budach Brankowskich. Tam woda zabrała już wszystko poza domami. Te na szczęście dla właścicieli swoją w najwyższych punktach podwórek.

- W poniedziałek mieliśmy dramatyczną sytuację na jednym z podwórek. Fala z dużą siłę uderzała w fundament domu, podmywała go z minuty na minutę coraz bardziej - opowiada Wiesław Banachowicz. -
To jest tylko beton, baliśmy się, że nie wytrzyma. Bloczkami udało nam się skierować falę w innym kierunku. Dziś jest lepiej.

Cały czas trzeba walczyć o zwierzęta gospodarskie. Był już moment, ze stały w wodzie, obory są bowiem zalane. Od kilku dni do podtapianych gospodarstw dowożony jest piasek. Na początku podnoszono podłogi w pomieszczeniach gospodarskich. Teraz sypane są pryzmy dla zwierząt na podwórkach, żeby stały na suchym gruncie.

ŁÓDKĄ Z CHLEBEM

- Wody jest dużo, w niektórych miejscach może być ponad metr, w innych 80, 50 centymetrów - mówi Wiesław Banachowicz. - Mamy pozalewane drogi, do gospodarstw można dojechać tylko ciągnikiem. Mamy gospodarstwo w Brzeźcach, do którego dziś, z wodą do picia i chlebem trzeba było płynąć łódką.

Na szczęście w Budach Brankowskich ludzie mają wodę pitną, gmina zdążyła z budową wodociągu. W poniedziałek rejon energetycznych chciał odłączyć dopływ prądu.

- Rozmawiałem z dyrektorem i udało się go przekonać, żeby jeszcze tego nie robił. Tam są linie napowietrzne, a bez prądu ludzie by się jeszcze bardziej załamali - mówi Wiesław Banachowicz.

LUDZIE POMAGAJĄ

Powodów do zmartwień mieszkającym nad Pilicą nie brakuje. Walczą o swoje domy i patrzą na zalane łąki i pola uprawne. Tegoroczne plony są już stracone. Nie wiadomo skąd brać paszę dla zwierząt.

- W Budach rolnicy mają gospodarstwa hodowlane, a wszystkie pola mają pod wodą. To dla nich tragedia - przyznaje Wiesław Banachowicz. - Już teraz brakuje paszy.

Dziś koszenie łąk dla poszkodowanych gospodarzy zaczęli rolnicy ze Szczytów. Po zakończeniu prac gmina dowiezie wszystko do zalanych gospodarstw.

- Na szczęście ludzie chcą pomagać - mówi Wiesław Banchowicz. - Pracują strażacy, mieszkańcy, my mamy całodobowe dyżury. Nadleśnictwo Dobieszyn użyczyło nam samochodów. Nie można w takiej sytuacji pozostać obojętnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie