MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Engel "bez głowy"?

Z Mławy Włodzimierz ŁYŻWA
Maciej Wojtaś (z prawej) w walce o piłkę z Piotrem Królem. W tle trener Jerzy Engel jr.
Maciej Wojtaś (z prawej) w walce o piłkę z Piotrem Królem. W tle trener Jerzy Engel jr. Piotr Mazur
Fragment meczu Mława - Radomiak. Zbigniew Wachowicz (nr 16) walczy o piłkę z Rafałem Brzozowskim.
Fragment meczu Mława - Radomiak. Zbigniew Wachowicz (nr 16) walczy o piłkę z Rafałem Brzozowskim. Piotr Mazur

Fragment meczu Mława - Radomiak. Zbigniew Wachowicz (nr 16) walczy o piłkę z Rafałem Brzozowskim.
(fot. Piotr Mazur)

MKS Mława - Radomiak Radom 3:0 (3:0).

W wyskoku bramkarz Edward Minda.
W wyskoku bramkarz Edward Minda. Piotr Mazur

W wyskoku bramkarz Edward Minda.
(fot. Piotr Mazur)

1:0 Maciej Rogalski 13 min., 2:0 Piotr Klepczarek 18, 3:0 Marcin Rogoziński 39.

Radomiak: Minda 3 - Cieciura 2, Wachowicz 4, Szary 3 - Bonin 2, Gołoś 3 (70 Lesisz nie sklas.), Rysiewski 1 (46 Michalski 1), Rosłaniec 1 (40 Sobieska 2), Wojtaś 4 - Barzyński 3, Kucenko 1 (65 Gołębiewski nie sklas.).

Mława: Romanowski - Król (81 Rogowski), Rogoziński, Klepczarek, Brzozowski (70 Perka), Butryn (63 Lubasiński), Leszczyński, Szmyt (78 Grabowski), Wysocki - Rogalski, Walczak.

Żółte kartki: Cieciura, Rosłaniec, Sobieska, Wojtaś, Kucenko (Radomiak), Rogoziński, Lubasiński, Leszczyński (Mława). Sędziował: Adam Lyczmański z Bydgoszczy. Widzów - 1000.

Mecz "na szczycie" Mława - Radomiak wzbudził spore zainteresowanie. Na trybunach zasiadło około 1000 kibiców, w tym spora grupa z Radomia. Niestety, po spotkaniu cieszyli się tylko gospodarze. W smutnych nastrojach opuszczali Mławę sympatycy Radomiaka.

Gdzie te warianty?

Gracze Radomiaka rozegrali jedno z najsłabszych spotkań w rundzie wiosennej. Bez żadnego zaangażowania, momentami ambicji, żadnej koncepcji gry. Swój popis nieudolności trenerskiej dał także radomski szkoleniowiec Jerzy Engel jr. Przed pojedynkiem trener zapowiadał, że ma kilka koncepcji gry w zależności, jak się ułoży gra. Prawie przez cały tydzień na treningach Radomiak pracował na bardziej defensywnym wariantem gry z pięcioma nominalnymi obrońcami, z których dwóch miało się "opiekować" najgroźniejszymi strzelcami mławian Mariuszem Walczakiem i Maciejem Rogalskim. Radomianie mieli grać typowo z kontry. Niestety, co innego zobaczyliśmy na boisku. Po dłuższej przerwie wybiegł w podstawowym składzie nie będący jeszcze w pełni sił i cyklu meczowym Marcin Rosłaniec. Zawodnik ten słabo grał przed kontuzją, a wczoraj już po 40 min. zszedł z boiska, bo wyraźnie odstawał poziomem gry od innych, kiedy na tablicy było już 3:0 dla gospodarzy. Na ławce rezerwowych było kilku zdrowych zawodników, którzy z powodzeniem mogli zagrać. Przy stanie 3:0 trener Engel zamiast wzmocnić linię pomocy i ataku wprowadził na boisko dwóch... obrońców - Bogumiła Sobieskę i Przemysława Michalskiego. Jeszcze większy "niewypał" dał radomski szkoleniowiec, kiedy po zejściu z boiska Rosłańca, zdjął Dariusza Rysiewskiego i Konrada Gołosia. Dwaj ostatni to piłkarze, na których spoczywa ciężar prowadzenia gry. Do linii pomocy przesunięty został Zbigniew Wachowicz, który pierwszy raz w tym sezonie grał na tej pozycji. Trener Engel zupełnie chyba się pogubił. Robił błąd za błędem i z taktyki wystawiamy mu "dwóję". Sami piłkarze i członkowie zarządu klubu, którzy byli obecni na meczu nie bardzo mogli się "połapać" o co chodzi w tej grze.

Pietrzyk rezygnuje?

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, na jutrzejszym posiedzeniu zarządu klubu, z funkcji prezesa ma zrezygnować Wiesław Pietrzyk. Ponoć nawet pięciu piłkarzy Radomiaka ma być zawieszonych w prawach zawodników tego klubu do końca sezonu. Prezes Pietrzyk jest odpowiedzialny za aktualną sytuację w klubie. Zatrudnienie trenera Engela było jego jednoosobową decyzją. Miało być lepiej. Jest bardzo źle, nie mówiąc fatalnie. W pięciu meczach trener Engel wygrał jedno spotkanie, jedno zremisował i trzy przegrał. Za politykę transferową też odpowiada prezes. Ściągnął do klubu Grzegorza Bonina i Igora Kucenkę. Obaj się nie sprawdzili. Ponadto klub jest w fatalnej sytuacji finansowej (prawie milion złotych długu) i organizacyjnej. Nie ma w nim atmosfery.

Loża VIP-ów

Mecz lidera z wiceliderem oglądało kilkunastu VIP-ów. Było kilku znanych trenerów, m.in. Mieczysław Broniszewski z Polonii Warszawa, Tomasz Janowski ze Świtu Lukullus Nowy Dwór Mazowiecki (przymierzany jest na pierwszego trenera Mławy). Władze Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej na czele z prezesem Zdzisławem Łazarczykiem i wiceprezesem Tadeuszem Diakonowiczem. Prezes Radomskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Władysław Kramczyk i wiceprezes Waldemar Świtka oraz władze samorządowe Mławy.

Decyzje po rozgrzewce

Tylko dziewięciu piłkarzy Radomiaka było wpisanych do protokołu meczowego. Dlaczego? Nie było wiadomo, czy zagrają Maciej Wojtaś i Marcin Rosłaniec. Decyzje miały zapaść dopiero po rozgrzewce. Dodatkowo "grzał" się Bogumił Sobieska. Ostatecznie zagrali Rosłaniec i Wojtaś.

Kiks Cieciury

W 3 min. po zagraniu Konrada Gołosia, w dogodnej sytuacji znalazł się Kucenko. Zamiast mocno uderzyć na bramkę, podał piłkę bramkarzowi. Trzynasta minuta okazała się szczęśliwa, ale dla gospodarzy. W środku boisku piłkę stracił Jakub Cieciura, a Maciej Rogalski ze stoickim spokojem pokonał bramkarza Edwarda Mindę. Nie minęło kilka minut i było już 2:0. Na strzał z około 30 m zdecydował się Piotr Klepczarek, futbolówka po drodze trafiła jeszcze w plecy Mariusza Walczaka, zmyliła naszego golkipera i wpadła do bramki. Za kilkanaście sekund strzał Walczaka z siedmiu metrów cudem obronił Minda.

Telewizyjna bramka

W 39 min. było już 3:0 po fantastycznym uderzeniu piłki głową przez Marcina Rogozińskiego. Rzut rożny wykonywał Walczak, który wrzucił piłkę na pole karne, gdzie naszych obrońców i bramkarza ubiegł Rogoziński i wpakował ją do siatki. Telewizyjna bramka - wszyscy zgodnie stwierdzili na stadionie. W ostatniej minucie pierwszej połowy Gołoś był bliski pokonania bramkarza Mławy z rzutu wolnego, ale bez powodzenia.

Nudno w drugiej

O drugiej połowie można jedynie napisać, że się odbyła. Gospodarze zadowoleni z wyniku, nie kwapili się do ataków i oddali całkowicie inicjatywę Radomiakowi. Ale nasza drużyna w tym dniu była tak słaba, że nie potrafiła tego wykorzystać. Tylko dwa razy zrobiło się groźniej na polu karnym lidera. W 63 min. bliski strzelenia gola był Gołoś, który otrzymał podanie od Wojtasia i w 85 Marek Gołębiewski, który z 10 m huknął wysoko nad poprzeczką. W 90 min. mogło być już 4:0. Walczak z dziecinną łatwością doszedł do strzału, ale piłka po jego uderzeniu musnęła słupek.

Zagrożone baraże?

Z taką grą, jaką zaprezentował Radomiak w Mławie, trudno będzie zająć nawet drugie miejsce, premiowane grą w barażach. Mocno napierają na radomian Kozienice. Zapowiada się bardzo ciekawa końcówka ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie