Hydrotruck Radom zaczął sezon od meczu z Czarnymi Słupsk. Jakim cudem tego nie wygrali? (ZDJĘCIA)

Hydrotruck Radom - Grupa Sierleccy Czarni Słupsk 80:83 (28:15, 17:19, 17:18, 18:31)

Hydrotruck: English 27 (4), Moore 14 (2), Kraljeović 13, Ireland 11 (1), Lewandowski 7 (1), Ostojić 4, Dzierżak 2, Zegzuła 2, Zalewski 0, Wall 0.
Słupsk: Garreet 32 (3), Witliński 15, Beech 11 (2), Klassen 9, Young 6, Kucharek 5 (1), Musiał 2, Słupński 2.

Pierwszy punkty w tym sezonie, w radomskiej hali zdobył Maciej Kucharek, mogło się wydawać, że słupszczanie z polotem zaczęli. Potem szybko do głosu doszli gracze z Radomia. W 3 minucie radomska drużyna pierwszy raz objęła prowadzenie 7:5. Zanotowała "run" w postaci 13 punktów z rzędu (15:5). Bardzo dobrze z dystansu trafiali dla Hydrotrucku, AJ English i Mike Moore. Zespół grał koncertowo i wypracował sobie po pierwszej kwarcie przewagę 13 "oczek". Kilka akcji zawodników z Radomia mogło się podobać.

W drugiej kwarcie na chwilę goście zerwali sie do odrabiania strat, walczyli próbowali, ale w tym okresie gry trzeba pochwalić zespół z Radomia za grę w defensywie. Goście nie mieli łatwo, aby znaleźć sobie pozycję do rzutu. W 17 minucie zmalała przewaga, było już 38:28. Radomska drużyna potrafiła zachować przewagę 11 punktów schodząc do szatni na przerwę.
Początek trzeciej kwarty należał do przyjezdnych, którzy zmniejszyli straty do sześciu punktów i poczuli "krew" (53:47). Trener Marek Popiołek musiał wziąć "timeout", aby rywala wybić z rytmu. Radomskiej drużynie udało się przetrwać trudny moment i trzecią kwartę przegrała zaledwie jednym punktów. To oznaczało, że na ostatnią część gospodarze wychodzili przy wyniku 62:52 i nie mogli zmarnować szansy na pierwsze zwycięstwo. Niestety potem okazało się, że można wypuścić taką okazję.
Tą ostatnią część znowu lepiej zaczęli goście. Po trzech minutach gry było już 66:61, a za chwilę 66:63. Nagle drużyna zatraciła gdzieś skuteczność z początku tego spotkania. Długo utrzymywał się wynik "na styku". Ważną trójkę trafił English (75:71), ale na dwie minuty przed końcem był remi (75:75). Na 1:35 min przed końcem meczu, po faulu i akcji 2+1 Mikołaja Witlińskiego, goście prowadzili. W kolejnej akcji Moore nie trafił z dystansu. 58 sekund przed końcem było 77:81. English trafił trzy osobiste (80:81). Jednak William Garret w kolejnej akcji trafił spod kosza i przy wyniku 80:83 Hydrotruck miał osiem sekund na odwrócenie tego meczu! Niestety English był dobrze blokowany przy rzucie z dystansu. Piłka odbiła się od obręczy i goście zabrali dwa punkty ze sobą.

POWIEDZIELI PO MECZU

Mantas Cesnauskis, trener Czarnych: - Chłopakom w szatni powiedziałem, ze to jest debiut marzeń dla mnie, dla nich i całego miasta. Gospodarze wyszli agresywnie, rozbili nas, prowadzili 18 punktami, ale chłopcy pokazali charakter. Powalczyli i druga połowa była nasza. Świetnie walczyli na deskach, ale słabo trafialiśmy osobiste.
W drugiej kolejce Hydrotruck zagra z Kingiem w Szczecinie, 10 września.
Marek Popiołek, trener Hydrotrucku: - Gratulacje dla gościi, bo okazali się ogromnym charakterem. Nie potrafiliśmy właściwie skończyć tego meczu. Rzuca się oczy, że w pierwszej połowie dobrze dzieliliśmy się piłką, ale tego zabrakło po przerwie. W czwartej kwarcie aż sześć zbiórek ofensywnych zawodników ze Słupka. Musimy pracować nad systemem defensywnym.
Anthony Ireland, koszykarz Hydrotrucku: - Źle się stało, że przegraliśmy, ale ten mecz jest dla nas nauczką i lekcją, z której musimy wyciągnąć lekcje. Mamy fajny zespół stać nas na poprawienie gry i wygrywanie. Popełniliśmy błędy i trzeba z nich wyciągnąć wnioski.

Wkrotce również galeria kibiców