Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile osób jeszcze musi zginąć, by zrobiono tam przejścia dla pieszych?

Anna GOGUŁA
Przy przystanku nie ma przejścia, a jest to wyjątkowo ruchliwa trasa. Do tej pory zginęły dwie osoby. Sami boimy się tędy przechodzić, a już na pewno nie puszczamy samych dzieci – mówi Joanna Komornicka, którą spotkaliśmy z wnuczkiem Tomkiem.
Przy przystanku nie ma przejścia, a jest to wyjątkowo ruchliwa trasa. Do tej pory zginęły dwie osoby. Sami boimy się tędy przechodzić, a już na pewno nie puszczamy samych dzieci – mówi Joanna Komornicka, którą spotkaliśmy z wnuczkiem Tomkiem. Szymon Wykrota
Pasażerowie, którzy wysiadają z autobusu na przystanku Kozienicka/Pacyńska i chcą przejść na drugą stronę ulicy, nie mają łatwego zadania. Ruchliwa trasa i brak przejścia dla pieszych skutecznie im to utrudniają.

Pokonanie ruchliwej trasy 737 to codzienność mieszkańców Rajca Poduchownego. Niemal na przeciwko ulicy Botanicznej znajduje się przystanek autobusowy. Zatrzymuje się tam autobus linii numer 26 i podmiejska J. Wysiadający z niego pasażerowie muszą sobie radzić, żeby przedostać się na drugą stronę jezdni.

TU BRAKUJE PRZEJŚCIA

Jak twierdzą mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, jest tam wyjątkowo niebezpieczne. Brak wyrysowanej na jezdni zebry daje się im we znaki.

- Najbliższe przejście jest stąd oddalone o ponad 300 metrów. Dla nas to prawdziwy dramat. W godzinach szczytu musimy czekać nawet kilkanaście minut, żeby przejść na drugą stronę. My jakoś sobie jeszcze radzimy najgorzej jest z dziećmi. Z tego co wiem, to sąsiedzi starają się wychodzić po swoje pociechy, nawet te starsze - mówi pani Małgorzata Szczechowska.

BRAKUJE TEŻ POBOCZA

Według mieszkańców, w ostatnim czasie doszło tam do dwóch, śmiertelnych wypadków.

- W obu zginęli panowie, którzy mieszkają kilkadziesiąt metrów od tego przystanku. To byli jeszcze całkiem młodzi panowie i zginęli tak tragicznie, praktycznie pod swoimi domami. Niestety nikt nie wyciągnął z tego wniosków i przejścia jak nie było, tak nie ma - mówi pani Joanna Kominowska. - Ja dosyć często chodzę tędy z wnukami i już nie raz najadłam się strachu, bo kierowcy gnają trasą na łeb na szyję - dodaje.

NAJPIERW WNIOSEK, POTEM ANALIZY

Ich jest utrapieniem jest też brak chodnika. - Szczególnie zimą, kiedy na poboczu leży gruba warstwa śniegu. Nie ma wtedy jak przejść, a ulicą to strach się poruszać. Mamy nadzieję, że do nas też kiedyś zawita cywilizacja i utwardzą nam pobocza - mówią nasze rozmówczynie.

Skontaktowaliśmy się z Moniką Burdon, rzeczniczką Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Jest tam projekt organizacji ruchu, który nie przewiduje przejścia, ale jeśli mieszkańcy twierdzą, że ono tam potrzebne, to powinni złożyć do nas wniosek w tej sprawie - poinformowała nas rzeczniczka. Jak dodała, decyzja w takich sprawach jest podejmowana po przeprowadzeniu odpowiednich analiz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie