Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakich specjalistów najbardziej brakuje w Radomiu i regionie?

/wit/
- Pacjentów jest zbyt dużo, specjalistów zaś za mało i są kolejki – mówi Tadeusz Kozłowski z Radomia, którego spotkaliśmy pod jedną z radomskich przychodni.
- Pacjentów jest zbyt dużo, specjalistów zaś za mało i są kolejki – mówi Tadeusz Kozłowski z Radomia, którego spotkaliśmy pod jedną z radomskich przychodni. Łukasz Wójcik
Endokrynolog, kardiolog, neurolog dziecięcy, diabetolog, psychiatra dzieci i młodzieży, a nawet... pediatra - lekarzy o takich specjalnościach jest po prostu za mało. Wolą pracować tam, gdzie są większe zarobki.

Mieczysław Szatanek, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie: - Problemem nie tylko szpitali na Mazowszu, ale w całym kraju, którego społeczeństwo starzeje się jest brak geriatrów. Zbyt często geriatria jest traktowana jako opieka długoterminowa, a to jest przecież inna dziedzina. Ma zajmować się osobami starszymi, przewlekle chorymi, ale również promować zdrowy styl życia w podeszłym wieku.

W ubiegłym roku szpital na Józefowie pilnie poszukiwał neurologa dziecięcego. Jedyna z lekarek pracujących w poradni neurologicznej dla dzieci odeszła i zatrudniła się w stolicy. Poradnię trzeba było na pewien czas zamknąć, a rodzice małych pacjentów musieli szukać pomocy gdzie indziej.

Tu pojawił się problem. W szpitalu przy Tochtermana taki specjalista w prawdzie przyjmuje, ale w kolejce czekali już stali pacjenci. Lekarzy takiej specjalności jak się okazuje brakuje też w większości radomskich przychodni.

- Dzwoniłam po przychodniach i okazało się, że na wizytę mogę umówić dziecko jedynie w placówce przy ulicy Olsztyńskiej 33a. Pracuje trzech specjalistów, ale zapisy są tylko do jednej lekarki za okazaniem skierowania - mówi mama 10- letniego Szymona.

Problem z neurologiem dziecięcym jest widoczny najbardziej w rejonie południowego Mazowsza i województwa lubelskiego. Takich specjalistów jest tylko 34.

W większości poradni w Radomiu i powiatach zabezpieczenie specjalistyczne jest, ale zdarza się, że tylko minimalne- pracuje po jednym lekarzu. Problem jeśli taki lekarz pójdzie na urlop, albo chorobowe. Na Józefowie jest na przykład jeden kardiolog dziecięcy i jeden hematolog, a zapotrzebowanie na wielu.

Jeden kardiolog przyjmuje w poradni Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. By się do niego dostać trzeba czekać do końca stycznia 2014 roku.

- Poszukujemy lekarzy z tą specjalnością, ale jak widać nie chcą oni pracować w poradni, nie odpowiadają im warunki finansowe jakie możemy zaproponować - powiedział w ostatniej z rozmów Tadeusz Kalbarczyk, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa szpitala przy Tochtermana.

Szpital w Kozienicach długo szukał ordynatora Oddziału Ginekologiczno-Położniczego.

- Udało się pozyskać lekarza, nie jest to jednak nikt nowy, a doświadczony lekarz, który już u nas pracował. W tym przypadku chodzi o ordynatora, czyli osobę, która nie tylko leczy, ale zarządza personele, podejmuje decyzje, a także bierze odpowiedzialność za to co dzieje się na oddziale. O taką osobę trudno. Problem ze specjalistami widoczny jest też w poradniach. Kogo najbardziej brakuje? Endokrynologa, diabetologa, kardiologa - zaznacza Danuta Rączkiewicz, dyrektor do spraw lecznictwa w szpitalu w Kozienicach.

W opinii dyrektor Rączkiewicz za taki stan rzeczy odpowiada nasz system zdrowia.

- Wszystkich wysyła się do specjalistów, których jest za mało i tak tworzą się kolejki. Lekarze rodzinni też mogą leczyć na przykład nadciśnienie czy cukrzycę, tymczasem kierują pacjenta do specjalisty. Nie jest to absolutnie ich zła wola, a po prostu przepisy- zaznacza dyrektor do spraw lecznictwa kozienickiego szpitala.

Dyrekcja szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą narzeka na brak diabetologa, kardiologa i laryngologa.
- W poradni przyjmuje jeden, zatrudniony u nas na stałe kardiolog. Drugi przyjeżdża z Grójca i przyjmuje pacjentów dorywczo. Często jesteśmy pod ścianą, szukamy specjalistów, ale tych po prostu nie ma.

Dajemy ogłoszenia w prasie, poszukujemy ich podczas branżowych spotkań, konferencji, wtedy najłatwiej do nich dotrzeć - mówi Dorota Kwietniewska, zastępca dyrektora do spraw ekonomiczno-administracyjnych szpitala w Nowym Mieście.

Specjaliści jeśli już są, to wybierają duże ośrodki akademickie, albo też wyjeżdżają zagranicę. Przekonał się o tym między innymi Grzegorz Dziekan, dyrektor szpitala w Przysusze.

- Poszukiwałem dość długo diabetologa, bo ten który był wyjechał do Szwecji. Problemem stał się też brak pediatrów. Ci którzy są mają już tyle pracy, że nie chcą dodatkowej. Dlatego gdyby trzeba było organizować dyżury pediatryczne o czym wspominał już rząd, to nie byłoby kim ich obsadzać - mówi dyrektor przysuskiego szpitala.

Brak pediatrów widzi też Dorota Kwietniewska.

- Pokazały to choćby ostatnie miesiące, gdy mieliśmy do czynienia z grypą. W przychodniach był tłok, na oddziałach też - zaznacza nasza rozmówczyni.

Potężnym problemem i to w całym kraju jest brak psychiatrów dziecięco- młodzieżowych.

W maju ubiegłego roku zamknięto jedyną w Radomiu Poradnię Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży. Niedługo po tym zawieszono także pracę oddziału psychiatrycznego dla najmłodszych. Tak jest do teraz a wszystko ze względu na brak psychiatry dziecięco- młodzieżowego.

Dyrekcja Szpitala Psychiatrycznego specjalisty poszukuje i to na różne możliwe sposoby, ale bezskutecznie. Jak zaznaczał Włodzimierz Guzowski, pełniący obowiązki dyrektora Szpitala Psychiatrycznego od czasu do czasu pojawia się osoba zainteresowana ofertą pracy, ale ostatecznie jej nie przyjmuje.

Zwykle specjaliści decydują się na pracę w ośrodkach w dużych miastach. W Radomiu nie odpowiadają im warunki finansowe, albo przeszkadza opinia o lecznicy (po informacji o gwałcie, do którego miało dojść na oddziale psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży).

Według rejestru Naczelnej Rady Lekarskiej w Polsce jest blisko 300 lekarzy posiadających specjalizację w dziedzinie psychiatrii najmłodszych. Specjalizację I stopnia ma 43 lekarzy i wszyscy pracują w zawodzie.

Rodzice chorych dzieci pomocy muszą szukać w ośrodkach w kraju, (najbliższy z zalecanych jest w Zagórzu pod Warszawą).

- To ogromny problem. Ja jak również inni rodzice chorych dzieci pomocy szukamy niemal wszędzie: u władz miasta, w Funduszu a nawet Ministerstwie Zdrowia, ale bezskutecznie - zaznacza Elżbieta Pisarska, mama autystycznego chłopca.

Od stycznia nie przyjmuje też psychiatra dla najmłodszych w Przychodni Gołębiów w Radomiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie