MKTG SR - pasek na kartach artykułów

JEDENAŚCIE mandatów do wzięcia

Andrzej SAŁATA

Wszyscy są reklamowani jako najlepsi z najlepszych. Partie polityczne powoli odkrywają karty i przedstawiają swoich kandydatów w wyborach parlamentarnych. Którzy z nich mają rzeczywiście szansę na mandat w Sejmie lub Senacie, a którzy będą jedynie pracować na sukces liderów?

W Radomskiem do zdobycia będzie dziewięć mandatów w Sejmie i dwa w Senacie. Sondaże w Polsce przepowiadają sukces prawicy - Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Ich lokalni liderzy wierzą, że będzie to samospełniająca się przepowiednia. - Dwa mandaty są jak najbardziej realne, a będziemy się bić o trzeci - zapowiada poseł Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej.

Jej potencjalny partner koalicyjny, poseł Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości też liczy na zwycięstwo: - W wersji optymistycznej powinniśmy zdobyć cztery mandaty - trzy w Sejmie i jeden w Senacie.

Patrząc na czołówki list kandydatów nasuwa się jedna prawidłowość - znaleźli się tam sami zaprawieni w bojach politycy. Choć opinia społeczna ocenia ich bardzo źle, żadna partia nie zdecydowała się wystawić do boju "nowe twarze".

Mandaty w zasięgu ręki

Listę Platformy do Sejmu będzie otwierać Ewa Kopacz, która mandat ma właściwie w zasięgu ręku. Drugi będzie radomski radny i przedsiębiorca Wiesław Wędzonka, a trzeci - Andrzej Oziębło, biznesmen z Białobrzegów. Gdyby Platforma rzeczywiście miała zdobyć trzy mandaty, obaj byliby w uprzywilejowanej pozycji. Ale zawsze może dojść do niespodzianki. Na sukces mógłby liczyć na przykład Wojciech Gęsiak, były prezydent Radomia, obecnie wzięty architekt. Wprawdzie zaproponowano mu dopiero siódme miejsce, ale jest na tyle znaną osobą, przynajmniej w Radomiu, że mógłby liczyć na sporo głosów. Kłopot jednak w tym, że tak stosunkowo odległe miejsce na liście nie zaspokaja ambicji pierwszego po 1989 roku niekomunistycznego prezydenta Radomia. Tak samo jak propozycja kandydowania do Senatu. W tej sytuacji niewykluczone, że Gęsiak w ogóle zrezygnuje ze startu w wyborach. Trochę to dziwi, bo wiele było już przypadków, że dobry kandydat przy odpowiedniej kampanii wyborczej zdobywał mandat nawet z bardzo odległego miejsca.

W Prawie i Sprawiedliwości niemal pewny mandat ma poseł Marek Suski, bo trudno sobie wyobrazić, żeby jako lider listy nie zdobył najwięcej głosów. Tym bardziej że ostatnio do antyeseldowskiej retoryki "dorzucił" aktywność przy rozwiązywaniu lokalnych konfliktów - spółdzielnia "Ustronie", klub "Royal". Reszta listy nie jest jeszcze zatwierdzona przez zarząd krajowy partii. Ma to nastąpić w najbliższy weekend, ale drugie miejsce będzie miała prawdopodobnie Lucyna Wiśniewska, zastępca dyrektora szpitala na Józefowie. Czy zdobędzie więcej głosów niż radomscy radni - Tadeusz Pyrcioch i Marzena Wróbel?

Trudno uwierzyć

Jeśli wierzyć sondażom, Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość powinny także zdobyć przynajmniej jeden mandat w Senacie. Problem w tym, że wybory do izby wyższej parlamentu rządzą się trochę innymi regułami niż wybory do Sejmu. Oprócz przynależności partyjnej liczą się także osobowość i głośne nazwisko. A jeśli o to chodzi, dwie prowadzące w sondażach partie nie mają specjalnie "mocnych" kandydatów. Na razie Platforma stawia na Andrzeja Łuczyckiego, wicedyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Radomiu oraz Andrzeja Wiśniewskiego, radnego sejmiku wojewódzkiego z Szydłowca. Prawo i Sprawiedliwość chce wystawić Stanisława Karczewskiego, dyrektora szpitala w Nowym Mieście. Dwaj ostatni są podobno bardzo popularni na swoim terenie, ale za to kompletnie nieznani w Radomiu, gdzie jest największa liczba wyborców. Niewykluczony jest i taki wariant, że obie partie zawrą "pakt o nieagresji" i wystawią po jednym kandydacie.

Na niezły wynik, zwłaszcza na wsi, w małych miasteczkach i wśród słuchaczy Radia Maryja, może także liczyć Liga Polskich Rodzin. Na razie lista kandydatów Ligi jest otoczona wielką tajemnicą. Z przecieków wynika jednak, że zabraknie na niej nazwisk liderów z Warszawy. Cztery lata temu Liga zdobyła jeden mandat, głównie dzięki Janowi Łopuszańskiemu, który indywidualnie osiągnął najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów. Teraz Łopuszański jest poza Ligą, ale mimo to ma ona szansę powtórzyć wynik sprzed czterech lat. A może nawet go poprawić. Jeśli zaś chodzi o Łopuszańskiego, jest to wielka niewiadoma. Podobno miał propozycję kandydowania z Ligi Polskich Rodzin do Senatu, ale ją odrzucił. Czy to znaczy, że wystartuje jako kandydat niezależny? Bo w to, że zdecyduje się na start z marginalnego Ruchu Patriotycznego Jana Olszewskiego i Antoniego Macierewicza albo że w ogóle nie będzie kandydował, trudno jakoś uwierzyć...

Nikomu nie zależy

A co z lewicą? Według prognoz przedwyborczych i Sojusz Lewicy Demokratycznej, i Socjaldemokracja Polska powinny walczyć o przetrwanie. Zdecydowanie wyżej należy ocenić szanse Sojuszu, który w Radomskiem zawsze zdobywał sporo głosów i ma na liście znane nazwiska - posła Marka Wikińskiego oraz wojewody Leszka Mizielińskiego. Początkowo wydawało się, że "numerem jeden" będzie wojewoda. Wikiński zagroził wtedy, że nie będzie kandydował. Kiedy jednak szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej został jego kolega Wojciech Olejniczak, a poseł wszedł do zarządu krajowego, było niemal pewne, że wygra walkę o pierwszeństwo na liście.

Kandydatem Sojuszu do Senatu będzie Danuta Grabowska. Tylko formalnie jedynym, bo po cichu Sojusz wesprze kampanię Zbigniewa Gołąbka, który oficjalnie - z powodu prawomocnego wyroku sądowego (za nakłanianie biegłego sądowego do sporządzenia fałszywej ekspertyzy w sprawie starszego syna senatora) - będzie kandydatem niezależnym. Trzeba przyznać, że oboje nie są bez szans - tym bardziej że mają znane w regionie nazwiska. Zdaniem posła Wikińskiego, Sojusz może liczyć nawet na cztery mandaty - dwa w Sejmie i dwa w Senacie. A w wersji pesymistycznej? - Wolę o tym nie myśleć - odpowiada poseł.

Znacznie skromniej ocenia swoje szanse Socjaldemokracja. - Powiedzmy, że liczymy na jeden mandat - mówi ostrożnie były prezydent Radomia Adam Włodarczyk.

Ale nawet tyle może okazać się zadaniem ponad siły Socjaldemokracji. Tym bardziej że radomskie "borówki" zostały osierocone przez wicemarszałka Sejmu Tomasza Nałęcza, który będzie kandydował w okręgu płocko-ciechanowskim. Wicemarszałek kokieteryjne tłumaczył, że w Radomiu jest wystarczająco dużo znanych postaci, którzy są w stanie go zastąpić, ale tajemnicą poliszynela jest to, że w Płocku będzie miał łatwiej o mandat. W tej sytuacji liderem radomskiej listy kandydatów do Sejmu została senator Wiesława Sadowska. Na drugim miejscu będzie Adam Włodarczyk. Kandydatem do Senatu jest Barbara Olbrych, pracownik naukowy Wydziału Ekonomicznego Politechniki Radomskiej.

Zaproszenie na koniak

"Sieroty" po Sojuszu ma szansę przygarnąć Samoobrona, która wobec spadku notowań Sojuszu chce być uważana za partię lewicową. Z jakimi szansami? - W Radomskiem mamy minimum cztery mandaty. Po wyborach zapraszam pana redaktora na koniak. Wypijemy za nasze zwycięstwo! - już teraz triumfuje poseł Stanisław Łyżwiński, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Andrzej Leppera.

Samoobrona jeszcze nie ogłosiła swojej listy. Ma to zrobić w przyszłym tygodniu. Ale prawie na pewno jej liderem będzie poseł Wanda Łyżwińska. - Podejrzewam, że będzie startować. Takie przynajmniej sygnały dochodziły od działaczy lokalnych, którzy chcieli, żeby kandydowała - powiedział nam jej mąż Stanisław Łyżwiński, który sam - jak cztery lata temu - będzie kandydował w okręgu piotrkowskim.

Partia Leppera będzie się bić nie tylko o elektorat lewicowy, ale także o wpływy na wsi. Tu zmierzy się przede wszystkim z Polskim Stronnictwem Ludowym. Cztery lata temu ludowcy zdobyli w Radomskiem dwa mandaty. Teraz będą walczyć "o życie", bo na razie w sondażach nie przekraczają pięcioprocentowego progu wyborczego. W dodatku stracili lidera - poseł i były wiceprezes stronnictwa Zbigniew Kuźmiuk został eurodeputowanym. Mają go zastąpić posłowie Maria Dziuba i Tadeusz Balcerowski. Ale czy zastąpią? W Radomskiem ludowcy zawsze mieli silne wpływy i teraz też mogą liczyć na przyzwoity wynik. Tym bardziej że na liście będzie wielu znanych samorządowców, między innymi Mirosław Maliszewski z Grójca, Bogumił Ferensztajn z Jedlińska czy Stanisław Nagrodzki ze Skaryszewa. Ale wszystko będzie zależeć od tego, na ile sprawdzą się przewidywania instytutów badania opinii publicznej. To samo zastrzeżenie dotyczy Partii Demokratycznej. Na razie w sondażach Demokraci mają zaledwie trzy, cztery procent poparcia, ale lider partii w Radomiu Borysław Szlanta liczy w wyborach na podwojenie tego wyniku i jeden mandat w okręgu radomskim. Czy tak będzie, przekonamy się 25 września.

Kto wygra wybory? Wkrótce sondaż "Echa Dnia".

W piątek, 29 lipca, opublikujemy wyniki pierwszego sondażu przedwyborczego, jaki "Echo Dnia" przeprowadzi w regionie radomskim. Będzie to tak naprawdę pierwsza prawdziwa ocena poparcia w naszym regionie, bowiem o preferencje wyborcze zapytamy około czterech tysięcy osób. Przy tak dużej próbie prawdopodobieństwo poważnych błędów jest niewielkie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie