Jak zdradza Edmund Klich, przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych, w kokpicie Tupolewa była osoba spoza załogi. Według niego znajdowała się tam podczas lądowania i "została do końca".
Według niego na pilotach mogła ciążyć presja, "jakiś czynnik, że załoga chciała wylądować znając zadanie i pewien rodzaj presji, jakiejś nawet delikatnej, który mógł powodować, że załoga jednak, jak mówi się popularnie, chciała za wszelką cenę wykonać to zadanie" - mówi Klich w RMF FM.
Jak jednak dodaje, słownej presji nie było.
Edmund Klich uważa, że wypadek smoleński jest skutkiem wieloletnich zaniedbań niewłaściwego szkolenia w lotnictwie państwowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?