Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejki na zabiegi i chrapiący sąsiad - czyli jak to jest w szpitalu

/wit/
- Leczyłam się w szpitalu przy Tochtermana na internie, kardiologii i nefrologii. Wszędzie spotkałam się z życzliwością i dobrą opieką – mówi Zofia Gutkowska z Radomia.
- Leczyłam się w szpitalu przy Tochtermana na internie, kardiologii i nefrologii. Wszędzie spotkałam się z życzliwością i dobrą opieką – mówi Zofia Gutkowska z Radomia. Agnieszka Witczak
Pacjenci radomskich szpitali najczęściej skarżą się na długie czekanie na zabiegi i wizyty do specjalistów, a także brak intymności na wieloosobowych, szpitalnych salach. Chwalą opiekę personelu, ale tylko na niektórych oddziałach.

Większość niezadowolona z opieki zdrowotnej

Większość niezadowolona z opieki zdrowotnej

Z badania przeprowadzonego przez CBOS (w tym roku na próbie 999 osób) wynika, że niezadowolenie z funkcjonowania opieki zdrowotnej deklaruje prawie cztery piąte ankietowanych (78 procent), a satysfakcję - tylko jedna piąta (19 procent). Większość (73 procent) nie dostrzega problemów z dostępnością do lekarzy pierwszego kontaktu. Rozczarowanie funkcjonowaniem opieki zdrowotnej jest częstsze wśród respondentów lepiej wykształconych, mieszkańców miast, aktywnych zawodowo, uczniów i studentów oraz badanych w wieku 35-44 lata. Zadowolenie ze służby zdrowia nieco częściej deklarują osoby mające 65 lat i więcej, emeryci i renciści. Zdecydowana większość nie dostrzega problemów z dostępnością do świadczeń lekarzy pierwszego kontaktu. Powszechnie narzekamy na ograniczony dostęp do badań diagnostycznych i porad lekarzy specjalistów.

Okazuje się, że odczucia pacjentów są różne. Jedni coś ganią, inni to samo chwalą. Tak jest w przypadku opieki personelu i warunków panujących na oddziałach.

- Leczyłam się w szpitalu przy Tochtermana na internie, kardiologii i nefrologii. Wszędzie spotkałam się z życzliwością i dobrą opieką - mówi Zofia Gutkowska z Radomia.

- Ja nikomu nie polecam interny w tym szpitalu. Mam porównanie, bo moja babcia leżała również na Józefowie. Między tymi samymi oddziałami w obydwu szpitalach jest przepaść. Na Józefowie o niebo lepiej - twierdzi pani Agnieszka.

Na Józefowie kilku pacjentów żaliło się na uciążliwe leżenie w kilkuosobowych salach.

- To ruletka na kogo się trafi - tłumaczy jeden z mężczyzn. Jedni chrapią, inni sapią, albo jęczą. Są też tacy co to zapomnieli, że jak się człowiek rusza, to dobrze żeby się też mył - dodaje.

Niektórym przeszkadza powszechna łazienka, albo telewizor na sali, za którego oglądanie trzeba płacić.
- Jest też świetlica gdzie telewizja jest darmowa. Jeśli ktoś może chodzić, to ma za darmo - zaznacza Bożenna Pacholczak, rzeczniczka prasowa szpitala na Józefowie. - Rodzice najmłodszych pacjentów chwalą telewizor w holu poradni chirurgii dziecięcej. Maluchy mogą tam oglądać bajki.

Pacjenci, ale nie wszyscy dobrze oceniają działające w obydwu lecznicach specjalistycznych punkty usługowe i handlowe.

- Jedna z pacjentek przyjechała na rehabilitację. Okazało się, że zapomniała dresów. Nie fatygowała rodziny, kupiła je w szpitalnym holu - zaznacza Bożenna Pacholczak. - Mamy świadomość, że handel nie wszystkim się podoba, ale jest grupa osób zadowolonych, niektórzy nawet specjalnie wstępują na zakupy - dodaje.

Pacjenci szpitala przy Tochtermana a dokładnie: kardiologii i chirurgii skarżą się na huk i warkot wydobywający się zza ścian. Wszystko przez remont pobliskiej interny.

- Wiemy, że to przeszkadza pacjentom. Nad remontowanym wewnętrznym jest między innymi chirurgia ogólna i szczękowo - twarzowa, pod nią zaś kardiologia. Przepraszamy pacjentów za niedogodności - mówi Janusz Puton, zastępca dyrektora do spraw eksploatacyjnych szpitala przy Tochtermana.

W obydwu lecznicach pacjenci i ich rodziny narzekają na kolejki do specjalistów, na zabiegi i operacje a także brak informacji o stanie chorego zarówno osobiście udzielanej rodzinie jak i przez telefon.

- Problemem jest jeśli rodzina daleko mieszka. Przecież telefon, służy do komunikacji - słyszmy od jednego z chorych.

Sprawa jednak nie jest taka prosta. - Pacjent ma prawo wyznaczyć osoby, które możemy informować o jego stanie. Byłam świadkiem jak jeden z chorych nie życzył sobie by kogokolwiek informować. Decyzję musimy uszanować - mówi Bożenna Pacholczak. - Poza tym obowiązuje ochrona danych osobowych.

- Gdy rozmawiamy przez telefon, nigdy nie wiemy, czy jest to rzeczywiście osoba wybrana przez chorego, czy na przykład mąż w separacji, który chce informacje wykorzystać w sądzie- zaznacza jeden z lekarzy szpitala przy Tochtermana - Dlatego generalnie nie informujemy o stanie zdrowia przez telefon - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie