Niedzielny jarmark, to jedna z nielicznych okazji do zobaczenia niepowtarzalnych dzieł ludowych. Przyjechało prawie 70 twórców ludowych.
- Jeszcze niedawno, kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu nasz region słynął choćby z garncarzy. Ponadto było wiele pań trudniących się wyrobem lalek. Wreszcie w niektórych wsiach byli kowale. Teraz te zawody praktycznie odchodzą w przeszłość. Nasz jarmark służy po to, by rozpropagować ginące zawody, sprawić, by młodzi zainteresowali się tymi profesjami - mówi Beata Bujakowska z Towarzystwa Ochrony i Promocji Zawodów Ginących w Iłży.
To właśnie iłżeckie Towarzystwo organizuje co roku jarmark. Na miejscu można też było zobaczyć, jak powstają niektóre dzieła: były pokazy tkactwa, wyplatania koszyków, rzeźbienia, haftowania.
- Ja mogę tkać pasiaki nie tylko z nici, ale i z kolorowych tasiemek, choćby z pociętych, kolorowych podkoszulek -pokazywała Genowefa Kargul, jedna z najstarszych tkaczek w regionie.
Na jarmarku było też stoisko Publicznej Biblioteki z Iłży. Można było kupić wydawnictwa o samym jarmarku, ale też i o bogatej historii Iłży i regionu.
- Wydaliśmy kilka publikacji, jak "Z baśnią i legendą przez Iłżę", czy grę planszową "Iłżeckie tajemnice" - pokazywała Urszula Barszcz z biblioteki.
Przy okazji wystaw rękodzieła na estradzie zaprezentowali się artyści z Mazowsza i Ziemi Świętokrzyskiej. Zagrały kapele, śpiewali soliści. Na koniec zagrała kapela podwórkowa Halniacy, a wieczorem wszyscy bawili się na zabawie ludowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?