Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Nowak katem Radomiaka Radom

/W.Ł./
Rossi Leandro (w zielonej koszulce) najlepszy strzelec Radomiaka nie pograł sobie w meczu z Wisłą. Był dobrze pilnowany przez graczy z Puław.
Rossi Leandro (w zielonej koszulce) najlepszy strzelec Radomiaka nie pograł sobie w meczu z Wisłą. Był dobrze pilnowany przez graczy z Puław. Łukasz Wójcik
Po dobrych meczach z Limanovią Limanowa i Motorem Lublin, w wykonaniu Radomiaka, kibice z ogromnymi nadziejami czekali na spotkanie z Wisłą Puławy. "Zieloni" bardzo chcieli wygrać, ale ostatecznie zeszli z boiska pokonani. Podopieczni trenera Mirosława Kosowskiego, piłkarze Radomiaka nie przegrali z Wisłą. Zostali pokonani przez Konrada Nowaka, który okazał się katem radomskiej drużyny. Radomiak - Wisła 2:3.

Gdy zawodnik ten otrzymywał piłkę, graczom Radomiaka trzęsły się nogi i dawali się ogrywać jak juniorzy. Nowak miał kilkanaście razy piłkę, niestety radomscy futboliści nie mogli dać sobie z nim rady. Zaledwie dwa razy został sfaulowany. Nowak podobnie jak napastnik Radomiaka, Rossi Leandro do sobotniego meczu strzelili po siedem goli. Popularnego "Leo" gracze Wisły bardzo skutecznie wyeliminowali z gry. Kilka razy go sfaulowali i efekt był taki, że w drugiej połowie Leandro zszedł z boiska, bo grał słabo.

- Przed meczem uczulałem moich zawodników na zespół Wisły. Właśnie na to, że potrafią grać w głębokiej defensywie i rozegrać akcję z kontry z wykorzystaniem Konrada Nowaka. Również uczulałem zawodników na stałe fragmenty gry. Popełniliśmy zbyt wiele błędów w defensywie, żeby móc osiągnąć korzystny wynik - mówił po meczu radomski szkoleniowiec.

CZTERECH NA DWÓCH
W 16 minucie w środkowej strefie boiska piłkę stracił Mateusz Radecki. Futbolówka trafiła pod nogi Pawła Jabłkowskiego. Ten ograł Rafała Kalinowskiego i piłka w dość przypadkowy sposób spadła pod nogi Konrada Nowaka. Gracz Wisły mimo rozpaczliwej interwencji Radeckiego najlepszy strzelec ligi pokonał Piotra Banasiaka. W tej sytuacji było czterech piłkarzy Radomiaka na dwóch graczy gości i mimo tego radomianie stracili gola. Kilka chwil później Konrad Nowak, mimo asysty trzech naszych zawodników mocno huknął z ostrego kąta, po którym o mało bramkarz Piotr Banasiak nie wpadł z piłką do siatki.

DOBRY KWADRANS
Po 30 minutach i stracie gola, Radomiak zaczął w końcu stwarzać sytuacje. Ostatni kwadrans był dobry w wykonaniu radomskiej drużyny. Efektem był gol strzelony przez Łukasza Cichosa. Była to pierwsza bramka zdobyta przez tego zawodnika w barwach Radomiaka. "Zieloni" powinni schodzić na przerwę jako zwycięzcy. Nie można nie wykorzystać takich sytuacji, jakie miał Mateusz Radecki.

KOLEJNY FATALNY BŁĄD
Przez kilka pierwszych minut gry w drugiej połowie Radomiak próbował strzelić gola. Najbardziej aktywny był strzelec pierwszego gola, Łukasz Cichos. Niestety trwało to tylko do 62 min. Iwan Lytwyniuk zagrał piłkę z rzutu rożnego na pole karne, gdzie jeden z graczy Radomiak wybił futbolówkę głową, która ponownie spadła pod nogi tego samego gracza. Ukrainiec ponownie zagrał ją na pole karne, gdzie pięciu radomskich piłkarzy przyglądało się jak Rafał Wiącek pokonuje strzałem głową Piotra Banasiaka.

NAJSTARSI NAJLEPSI
Radomiak nie podał się. Nasza drużyna bardzo ambitnie, może nie do końca przemyślanymi akcjami dążyła do wyrównania. Obronę Wisły niepokoił najstarszy w szeregach radomskiej drużyny Łukasz Cichos. Ze stałych fragmentów gry dobrze piłki na pole karne wrzucał drugi "weteran" w szeregach Radomiaka Łukasz Derbich. Właśnie po jego wolnym, gracz Wisły zagrał piłkę ręką, po którym Jakub Cieciura z rzutu karnego strzelił gola.

SZANOWAĆ REMIS
- Mając dwa gole na koncie powinniśmy szanować ten remis i starać się doprowadzić go do końca. Niestety po stałym fragmencie gry w końcówce meczu, wszystkie punkty pojechały do Puław, a szkoda, bo sytuacji mieliśmy więcej niż Wisła a mecz przegraliśmy - mówi trener Mirosław Kosowski.
W 88 min. radomska defensywa popełniła kolejny błąd. Piłkę z wolnego na pole karne zagrał Rafał Wiącek, gdzie trzech graczy Radomiaka patrzyło się jak Konrad Nowak ograł zwodem Szymona Stanisławskiego i przy biernej postawie bramkarza Piotra Banasiaka skierował futbolówkę do siatki. Czy to właśnie "młokos" Szymon Stanisławski miał kryć boiskowego wyjadacza? - W szatni szybko to sobie wyjaśniliśmy. Popełniliśmy katastrofalny błąd. Konradowi Nowakowi nie wolno zostawić na boisku nawet najmniejszego kawałka wolnego pola, bo jak otrzyma piłkę, to wie, co z nią zrobić - dodaje radomski szkoleniowiec.

Z METRA W SŁUPEK
Radomiak jeszcze raz się zerwał do odrabiania strat i ambitna gra powinna być nagrodzona. W drugiej minucie doliczonego czasu gry, po zagraniu z wolnego Łukasza Derbicha w polu karnym powstało ogromne zamieszanie. Piotr Kornacki z metra trafił piłką w ... słupek. Sytuację na wyrównanie miał także Patryk Wolski, który dał dobrą zmianą, ale Nazar Penkovec nie dał się zaskoczyć.

ZMIANY NA STAL
Radomiak stracił trzy punkty i jednego gracza, Mateusza Radeckiego. Popularny "Radi" został ukarany żółtą kartką. Był to już czwarty żółty kartonik tego gracza w tym sezonie i w następnym meczu ze Stalą w Mielcu nie zagra. Zagra raczej Łukasz Białożyt, który nie wyszedł na drugą połowę w meczu z Wisłą. - Łukasz źle się poczuł i poprosił o zmianę - mówi trener Kosowski.

- Jest mi przykro po tej porażce, ale wierzę w to, że mój zespół podniesie się, w kolejnych meczach będziemy walczyć i zdobywać punkty. Liga jest wyrównana i każdy z każdym może wygrać. Szkoda, że dzisiaj nie wyszło, ale przed nami jeszcze siedem spotkań i myślę, że się zdążymy podnieść i w tabeli będziemy się przesuwać do góry - dodał Mirosław Kosowski, trener Radomiaka.

Więcej czytaj w poniedziałkowym "Echu Sportowym".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie