Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łatwiejsze parkowanie kibiców przy hali MOSiR? Ależ to takie trudne!

Tomasz DYBALSKI, [email protected]
Przez parkujące na chodniku samochody piesi muszą chodzić po jezdni. Kto będzie winny, jeśli kogoś potrąci samochód?
Przez parkujące na chodniku samochody piesi muszą chodzić po jezdni. Kto będzie winny, jeśli kogoś potrąci samochód? Tomasz Dybalski
W czasie imprez na stadionie albo hali sportowej przy ulicy Narutowicza kierowcy zastawiają chodniki swoimi samochodami. Policjanci udają, że nie widzą, a miejscy drogowcy tłumaczą, że "nie da się" nic zrobić.

Komentarz

Łamcie prawo na jezdni
Do łamania prawa przy ulicy Narutowicza dochodzi od dłuższego czasu. Policjanci, którzy zabezpieczają miejsce udają, że problemu nie widzą. Andrzej Lewicki mówi, że policja nic nie może zrobić, bo nie ma blokad, jak Straż Miejska. A przecież policjanci nie zawsze mogą poczekać do końca zawodów, aż kierowcy wrócą. W sobotę kolejna duża impreza na nowym stadionie, Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Znów przyjedzie wielu kibiców. Równie wielu będzie chciało przyjść na piechotę. Kierowcy, mam do was prośbę. Parkując, będziecie łamać prawo. Będzie wam groził mandat, ale nie bójcie się, policja będzie udawać, że tego nie widzi. Łamcie więc prawo na jezdni. Nie parkujcie na chodnikach. Jezdnia na Narutowicza jest szeroka, inne auta ominą wasze samochody. Piesi nie będą mieli jak tego zrobić.

Nie potrafię zrozumieć, że blokowanie samochodami chodnika nie tylko nie jest karane, ale nie wymaga żadnych zezwoleń. Rozwiązanie problemu równoznaczne jest już z koniecznością spełnienia szeregu procedur. Na parkowania na chodniku przymknąć oko można, a na jezdni już nie. Drodzy urzędnicy i policjanci, to "niedasizm" w pełnej krasie.

Dla wszystkich służb mam propozycję na łatwe rozwiązanie problemu. Pozwólmy na parkowanie na ulicy Narutowicza w weekendy, nie tylko w czasie meczów. Do tego wystarczy znak oznaczający parking z tabliczką informacyjną "obowiązuje w soboty i niedziele". Dodatkowe miejsca przydadzą się tam kibicom, rodzinom odwiedzającym chorych w szpitalu i zaocznym uczniom pobliskich szkół. Wtedy nie będą potrzebne projekty, opinie, zgody, a zadowoleni będą piesi, którzy też są przecież kibicami, rodzinami chorych i uczniami.

Tomasz Dybalski

Piesi chodzą po jezdni, bo samochody blokują chodnik. Auta, nie powodując utrudnień, mogłyby parkować na ulicy, ale to wymaga drogich i czasochłonnych procedur.

Sytuacja niemal w każdy weekend jest podobna. W sobotę, kiedy Broń grała nowym stadionie, na chodniku po północnej stronie ulicy Narutowicza stało około 30 samochodów.

- Po drugiej stronie stali policjanci, poprosiłem ich o interwencję - opowiada nasz czytelnik, który w sobotę przez parkujące auta nie mógł wyjechać sprzed szpitala (wjazd na oddział wewnętrzny jest od ulicy Narutowicza). - Usłyszałem, że takie jest przyzwolenie, a jak auta już stoją to oni nic nie mogą zrobić - denerwuje się mężczyzna.

ZABLOKOWALI SZPITAL

W niedzielę było podobnie. Piesi znów chodzili po jezdni, a jeden z kierowców zaparkował auto na wyjeździe ze szpitala.

Kilka miesięcy temu pisaliśmy, że strażnicy miejscy interweniowali w tym miejscu na prośbę niepełnosprawnej kobiety i wlepili kilkadziesiąt mandatów. Wtedy pretensje mieli z kolei kibice.
Rozwiązanie problemu jest banalne. Na czas meczów można pozwolić kierowcom na parkowanie na skrajnych pasach jezdni. W weekendy ruch na Narutowicza jest na tyle mały, że nie spowoduje to żadnych utrudnień, a piesi będą mogli przejść w spokoju. Wśród nich też są przecież kibice.

NIEŁATWE ZADANIE

- To nie takie proste - zastrzega Andrzej Lewicki z Komendy Miejskiej Policji. - Trzeba ten pas wydzielić z ruchu, spełnić odpowiednie wymagania - mówi.

Dariusz Dębski, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji zapewnia, że możliwość czasowego wyłączenia z ruchu jednego pasa ulicy Narutowicza i przeznaczenia go na parking w czasie imprezy jest. - Wystarczy, że organizator imprezy przygotuje wcześniej projekt tymczasowej organizacji ruchu, uzyska pozytywną opinię policji oraz naszą zgodę - tłumaczy.

PRÓBOWAŁ BEZ SKUTKU

- I w tym jest cały problem - mówi Piotr Kalinkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - My tylko wynajmujemy halę albo stadion. Organizatorów imprez jest wielu - mówi.

W ubiegłym roku Kalinkowski próbował załatwić kierowcom możliwość parkowania na jezdni. - Okazało się, że do sporządzenia tego projektu muszę zatrudnić specjalistę, który za darmo go nie zrobi, ustawić znaki, mieć zgodę drogowców i policji, a to nie wszystko - opowiada dyrektor. - Procedura jest ogromnie skomplikowana. Po kilku tygodniach prób poddałem się - przyznaje.

WSZYSTKO SIĘ DA

Problemu nie widzą jedynie strażnicy miejscy. - Jasne, to możliwe. Możemy tam zawsze podjechać, odgrodzić taśmą chodnik od jezdni, pomóc policjantom - zapewnia Piotr Stępień, rzecznik prasowy Straży Miejskiej. - Policjanci są potrzebni, żeby zatrzymywać i informować kierowców, bo my nie mamy prawa do zatrzymywania aut w ruchu - tłumaczy Stępień.

Rzecznik przypuszcza, że takie działania nie będą zresztą długo potrzebne. - To są w większości stali kibice, przyjeżdżają na każdy mecz. Wystarczy kilka tygodni, żeby przyzwyczaili się do zmian. Potem już sami będą zostawiać samochody na jezdni - uważa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie