MG MZKS Kozienice - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 2:0 (0:0)
1:0 Grzegorz Seremak 83 min, 2:0 Mariusz Sawa 89.
Kozienice: Stawiarski 8 - Misztal 7, Procki 6, Gogacz 7 - Kocyk 5 (4 (68 Godlewski 3), Skórnicki 7, Czaplarski 7, Bilke 3 (57 Sawa 3), Kołodziejczyk 8 - Seremak 8, Ogonek 6.
Drwęca: Talik - Rogalski, Gruszczyński (85 Stubecki), Lubieniecki, Wróbel, Pasik (62 Godziszewski), P. Rybkiewicz, Domżalski, Włodarczyk, M. Rybkiewicz (65 Elgert).
Żółte kartki: Rogalski, Gruszczyński (Drwęca), Sawa (Kozienice).
Sędziował: Adam Kotarski z Warszawy. Widzów: 500.
Dobry zespół poznaje się nie po tym, jak zaczyna spotkanie, tylko jak je kończy. Tak było w przypadku podopiecznych trenera Ryszarda Kupisa, piłkarzy Kozienic, którzy ostatni kwadrans zagrali koncertowo i udzielili surowej lekcji futbolu mającej II-ligowe aspiracje Drwęcy.
W porównaniu do ostatniego przegranego meczu z Polonią Olimpią Elbląg, były dwie wymuszone zmiany w podstawowym składzie MG MZKS. Za żółte kartki z trybun mecz oglądali Sylwester Sokół i Paweł Zajączkowski. Ich miejsce zajęli Sebastian Ogonek i Dariusz Misztal.
Od pierwszych minut ostro zaatakowali kozieniczanie. W 8 min Ogonek otrzymał prostopadłe podanie od Jakuba Bilke, ale z 12 metrów posłał futbolówkę obok bramki Jarosława Talika. Za kilka chwil piłka po strzale Grzegorza Seremaka z rzutu wolnego minimalnie poszybowała tuż nad poprzeczką. W 21. jedyna groźna akcja gości, Tomasz Włodarczyk przegrał pojedynek sam na sam z Robertem Stawiarskim.
- Podkręćcie tempo! - grzmiał z ławki trener Kupis. I tak też się stało. Już w 23. bliski pokonania Talika był Seremak. A kilkanaście sekund później strzał Bilke z pięciu metrów trafił z golkipera gości. Największe zagrożenie gospodarze stwarzali ze stałych fragmentów gry - z rzutów rożnych i wolnych. Do wysokich piłek skakał Mikołaj Skórnicki i kilka razy był bliski zdobycia bramki.
W przerwie kozieniccy kibice nie byli zbyt zadowoleni z gry swoich pupili. - Grają słabo, bez pomysłu, nieskutecznie - komentowali. Goście także niczym szczególnym się nie wyróżnili, może poza jednym. - Za słownictwo, wulgarne wyrażenia to już są w I lidze - dodał były prezes kozienickiego klubu Jerzy Magiera.
Druga połowa zaczęła się od ataków Drwęcy. Już w 50. Marek Rybkiewicz huknął z 10 metrów, ale piłka trafiła w słupek. 10 minut później Stawiarski wygrał pojedynek sam na sam z Tomaszem Wróblem. Kilka sekund później znów było gorąco na naszym polu karnym. Zdecydowanie najlepszy w szeregach Drwęcy Marek Rybkiewicz pognał z piłką na bramkę Stawiarskiego, ale w polu karnym... przewrócił się na futbolówce i wszystko skończyło się na strachu. Gdy wydawało się, że goście strzelą gola, najgroźniejszego Rybkiewicza zdjął z boiska trener Drwęcy Zbigniew Kieżun. Trochę dziwna decyzja. Był to chyba przełomowy moment meczu, podobnie jak pojawienie się na boisku w naszym zespole Piotra Godlewskiego. Już w 73. kibice widzieli piłkę w siatce. Po zagraniu Eugeniusza Kołodziejczyka bramkarza Talika ubiegł Ogonek, ale posłał piłkę tuż nad bramką. Minutę później Seremak pokonał bramkarza gości, ale sędzia z Warszawy dopatrzył się faulu naszego gracza na Taliku i gola nie uznał. Ataki gospodarzy były coraz groźniejsze i w 83. było już 1:0. Kołodziejczyk dograł do Seremaka, który klasycznym lobem pokonał Talika. Nie bez winy był bramkarz gości. Tuż przed końcem meczu znów asysta Kołodziejczyka, który tym razem zobaczył dobrze ustawionego Mariusza Sawę w polu karnym. Po tej wygranej Kozienice znów mają tylko kilka punktów straty do lidera Mławy. Właśnie w następnej kolejce MG MZKS jedzie do MKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?