Lewica z Giertychem w Białobrzegach!

Głosując na partię Romana Giertycha w powiecie białobrzeskim oddaje się też głos na ...Sojusz Lewicy Demokratycznej. Bowiem Liga Polskich Rodzin i lewica wspólnie walczą o głosy wyborców.

Tego jeszcze nie było! W Białobrzegach skrajna prawica i partie lewicowe doszły do porozumienia. Wszystko po, żeby zdobyć jak najwięcej mandatów! Powstał tam blok, w którego w skład weszły między innymi tak skrajnie różne partie.

RAZEM SILNIEJSI

W bloku wyborczym znalazł się Komitet Wyborczy Wyborców Porozumienie Lewicy, tworzy go między innymi Sojusz Lewicy Demokratycznej. Na listach Porozumienia znaleźli się członkowie partii oraz ludzie z lewicą kojarzeni. Liga Polskich Rodzin wystawiła kandydatów pod szyldem partii.

- Była potrzeba stworzenia takiego bloku - przekonuje Mieczysław Szymański, szef SLD w powiecie białobrzeskim. - Są różnice pomiędzy nami, ale zawsze można się dogadać.

Zarejestrowania bloku nie chciała komentować Irena Beleć, pełnomocnik Ligi Polskich Rodzin w powiecie białobrzeskim. Zasłaniała się tym, że nie ma upoważnienia szefów partii.

KONSTERNACJA LIDERÓW

Jak wiemy nieoficjalnie, stworzenie bloku wywołało wrzenie w lokalnych strukturach obu partii. Dużego niezadowolenia z takiego obrotu sprawy nie kryje też Witold Bałażak, radomski poseł Ligi Polskich Rodzin.

- Delikatnie mówiąc jestem zdziwiony i niezadowolony - przyznaje Witold Bałażak. - Dla mnie jest to niewytłumaczalne. Konsekwencje za podjęcie decyzji i takim bloku wyciągną wyborcy już 12 listopada.

Decyzji działaczy w powiecie białobrzeskim broni natomiast poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Marek Wikiński.

- Rozumiem, żea osoby, które zdecydowały o bloku doszły do wniosku, że w takim bloku będzie im najłatwiej łatwiej zdobyć władzę i realizować założone cele - przekonuje Wikiński. - Choć przyznam, że taki blok jest dość egzotyczny, ale to jest ryzyko polityczne.