Czy można przyspieszyć prace na tych ulicach?
- Sąsiednia ulica Wojdana wygląda jak pobojowisko, a dopóki nie skończą jej budowy, my też nie będziemy mieli jak dojechać do posesji - pokazuje pani Dorota Michalska, mieszkanka ulicy Rachwał.
Czy można przyspieszyć prace na tych ulicach?
Aleksander Bacciarelli, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji: - Przetarg na wykonanie tych ulic zakończył się w połowie sierpnia. Początkowo firma miała problemy z podmokłym gruntem. Przedłużyliśmy im, więc termin zakończenia prac o dwa tygodnie, ale nadal tego nie skończono. W tej chwili mamy dwa wyjścia, albo zerwać z nimi umowę, ale to wiąże się z nowym przetargiem, więc wszystko przesunie się o kolejne miesiące. Drugą opcją jest zaczekanie, aż ta firma skończy. Mam nadzieję, że zmobilizuje ich wysłana przez nas informacja o wysokości naliczonych kar za każdy dzień zwłoki.
Samochody parkują na podmokłej łące. Stamtąd w kaloszach idą kilkaset metrów przez pole do domów. Tak wygląda codzienne życie mieszkańców ulic Wojdana i Rachwał w Radomiu. Termin końca budowy ulic przesuwano już dwukrotnie.
Mieszkańcy tych dwóch radomskich ulic nie mają łatwego życia. Już prawie dwa miesiące nie mają jak dojechać do swoich posesji. Wszystko przez budowę drogi. - Nasze ulice są praktycznie ślepe. Odchodzą od Lesiowskiej i nie ma do nich innego dojazdu. Nasz koszmar zaczął się w momencie rozpoczęcia budowy drogi - opowiadają zdenerwowani radomianie. - Auta zostawiamy na łące, ale jest to bardzo mokry teren. Wiele osób już się tam zakopało, są przypadki uszkodzonych podwozi. Mój mąż urwał sobie tłumik. Ale to tylko jeden z wielu naszych problemów - rozkładają ręce mieszkańcy.
ODCIĘCI OD ŚWIATA
Kilkadziesiąt rodzin zostało niemal odciętych od świata. Ma przykład nie ma szans by dojechały do nich służby ratunkowe, na przykład pogotowie. - W piątek do mojego dwumiesięcznego dziecka nie dojechał lekarz z przychodni. Całe szczęście nie było żadnego zagrożenia życia, ale co w przypadku, gdy liczy się każda minuta? Zresztą jak przez taką breję mieliby wynieść chorego na noszach? Do pożaru też nie ma jak dojechać? - wymienia pani Marta Linek. - Inną kwestią jest to, że ulice nie są jeszcze naniesione na mapy i nikt nie wie gdzie one się znajdują - dodają inni mieszkańcy.
LAMPY NIE DZIAŁAJĄ
Jak twierdzą mieszkańcy, najgorsze są dla nich wieczory. - Mamy już ustawione lampy i nawet przez tydzień świeciły, ale potem znowu je wyłączono. Wszędzie jest pełno porozrzucanej kostki, wokół wykopy. Nie ma mowy, żeby po zmroku przejść tędy bez latarki, bo kończy się to upadkiem. Naszym stałym wyposażeniem są też kalosze, bez których nie dałoby się przejść - opowiadają mieszkańcy.
SKAZANI NA WYKONAWCĘ
Prace na ulicy Rachwał dobiegają już końca. Jednak nie jest to zbyt duże pocieszenie dla jej mieszkańców. - Co z tego, że u nas kończą, jak prowadząca do nas ulica Wojdana jeszcze długo będzie budowana. Tak, czy inaczej skazani jesteśmy na łaskę wykonawcy. A temu, jak widać, wcale się nie spieszy. Termin zakończenia prac minął już we wrześniu, a gdzie tu jeszcze do końca? Obawiamy się, że taki stan zostanie jeszcze przez zimę - mówią mieszkańcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?