MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Majewski: Podszedłem na luzie

Z Pekinu Paweł Kotwica
Tomasz Majewski, urodzony 30 sierpnia 1981 roku w Nasielsku. Wzrost - 206 cm, uwaga - 140 kg. Kawaler, absolwent politologii na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego.
Tomasz Majewski, urodzony 30 sierpnia 1981 roku w Nasielsku. Wzrost - 206 cm, uwaga - 140 kg. Kawaler, absolwent politologii na Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego.
Tomasz Majewski, złoty medalista olimpiady w Pekinie opowiada o wrażeniach.
Paweł Kotwica: * Pierwsze wrażenia?

Tomasz Majewski: - Strasznie się cieszę. Wyszło mi to, co chciałem.

* W ostatniej kolejce wyglądało tak, jakby pan chciał dobić przeciwników.

- Nie przesadzajmy z tym dobijaniem, bo dwie pierwsze kolejki nie wyszły mi tak, jak chciałem. Kiedy zobaczyłem, że reszcie towarzystwa nie idzie, chciałem mocno zacząć, ale nie wyszło. Ale rywalom dalej nie wychodziło, a ja w końcu musiałem pchnąć daleko. Nieźle szło tylko Kanadyjczykowi, pobił rekord życiowy i rekord kraju, szkoda, że nie zdobył medalu. Reszta mogła pchnąć dalej, ale nie pchnęła.
* Amerykanie znów nie zdobyli "złota" w kuli. "Zagotowali się"?

- Oni się sami gotują między sobą. U nich jest wielka presja na ten konkurs, cała rywalizacja jest pokazywana w amerykańskiej telewizji bez żadnej przerwy. Dzisiaj od początku im nie szło. Amerykanie od lat dominują w kuli, ale złoty medal olimpijski ciągle im się wymyka, przegrali trzecie igrzyska z rzędu. Cieszę się, że to ja dzisiaj go im odebrałem.



- Nie myślałem o tym. O medalu zacząłem myśleć po kwalifikacjach. Poczułem, że jestem dobrze przygotowany, wiedziałem, że te pchnięcia nie tylko będą dalekie, ale że będę mógł utrzymać to pierwsze miejsce.

* W ostatnich tygodniach zrobił pan postęp o ponad pół metra. To niesamowite.

- Nie przesadzałbym. Na pchnięcia powyżej 21 metrów stać mnie od dłuższego czasu. Miałem już takie cztery lata temu, ale minimalnie spalone. Przez ten czas musiałem dojrzeć, żeby takie wyniki osiągać regularnie na dużych zawodach.
* Olimpijski spokój - to chyba dobre określenie tego, co prezentował pan na rzutni.

- Postanowiłem podejść do tego na luzie, spokojnie. Inni się denerwowali, to było chyba widać po wynikach.

* Ale w pewnym momencie, przed trzecim pchnięciem, rzucił pan do siebie mocne słowo - na telebimie widać nawet było, co to było za słowo.

- Bo chciałem się jakoś obudzić. Były już dwa wyniki powyżej 21 metrów i trzeba się było wziąć do roboty. No i się obudziłem...

* Jest pan teraz "okrętem flagowym" reprezentacji Polski. "Złota",oprócz pana, nikt nie ma.

- Nie przesadzajmy. Głupio było, że żaden medal nie zawijał do naszego portu (śmiech). Szermierze byli chyba blisko… Zdobyli medal? No to świetnie to słyszeć.

* Kto następny, po panu, przywiezie do wioski olimpijskiej medal?

- Nie mam pojęcia, ale na pewno worek się rozwiązał. Mam nadzieję, że ktoś z lekkoatletów. W pięknym stylu wszedł do finału Szymon Ziółkowski, może on?

* Czy ten medal zmieni coś w pana życiu?

- Nie przesadzajmy. Nie zamierzam się zmieniać. Może nie będę mógł tylko spokojnie chodzić po ulicy, ale to tyle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Majewski: Podszedłem na luzie - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie