MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mały wielki człowiek

/W.Ł./
Sędzia Szymon Kujawski, wyraźnie faworyzował piłkarzy z Mławy.
Sędzia Szymon Kujawski, wyraźnie faworyzował piłkarzy z Mławy. Piotr Mazur
Z piłką Mikołaj Skórnicki.
Z piłką Mikołaj Skórnicki. Piotr Mazur

Z piłką Mikołaj Skórnicki.
(fot. Piotr Mazur)

MKS Mława - MG MZKS Kozienice 1:1 (1:1),

Bramkarz Robert Stawiarski (z prawej), należał do najlepszych graczy w naszym zespole w tym meczu.
Bramkarz Robert Stawiarski (z prawej), należał do najlepszych graczy w naszym zespole w tym meczu. Piotr Mazur

Bramkarz Robert Stawiarski (z prawej), należał do najlepszych graczy w naszym zespole w tym meczu.
(fot. Piotr Mazur)

0:1 Edward Czaplarski 26 min, 1:1 Jarosław Szmyt 35.

Kozienice: Stawiarski 8 - Zajączkowski 7, Procki 7, Gogacz 7 - Sokół 7 (85 Strąg nie sklas.), Misztal 7, Czaplarski 9, Skórnicki 7, Kocyk 6 (70 Ogonek nie sklas.), Kołodziejczyk 6 (65 Sawa 1) - Seremak 7.

Mława: Romanowski - Rogoziński, Osiecki, Klepczarek, Król - Brzozowski (57 Nowotka), Karpiński (76 Grabowski), Szmyt, Mikłowski - Rogalski, Walczak (61 Lubasiński).

Żółte kartki: Zajączkowski (Kozienice), Brzozowski (Mława).

Sędziował: Szymon Kujawski z Łodzi. Widzów: 400.

Podopieczni trenera Ryszarda Kupisa, piłkarze Kozienic, zagrali dla siebie i dla Radomiaka Radom. Odebrali dwa cenne punkty najgroźniejszemu rywalowi radomian w walce o awans do II ligi. W krótkim czasie Kozienice i Mława spotkały się z sobą dwukrotnie. W Pucharze Polski na szczeblu okręgu mazowieckiego MG MZKS na własnym stadionie łatwo i pewnie zwyciężył MKS 3:1. W sobotę, po momentami bardzo dobrym pojedynku, kozieniczanie zremisowali 1:1.

Bez Bilke

Po najciekawszego meczu 23 kolejki, obydwa zespoły przystąpiły prawie w najmocniejszym składach, choć do końca nie był pewny występ w naszym zespole, kapitana Jacka Prockiego, który po środowym pojedynku pucharowym narzekał na bóle pleców. Nie zagrał kontuzjowany Jakub Bilke, którego zastąpił Edward Czaplarski. Jeden z najniższych graczy w tym meczu zagrał bardzo dobrze i był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem tego widowiska. Mały wielki człowiek. Tak trzeba podsumować grę Czaplarskiego. Kozieniczanie zagrali tylko z jednym wysuniętym napastnikiem - Grzegorzem Seremakiem.

Pudła Walczaka

Jerzy Masztaler, trener mławian, posłał do boju, wszystkich najlepszych graczy z wyjątkiem Tomasza Leszczyńskiego, który musiał mecz oglądać z trybun za nadmiar żółtych kartek. Największe zagrożenie gospodarzy było ze strony najlepszego strzelca Mariusza Walczaka (14 goli na koncie) i Macieja Rogalskiego. Ponadto Jerzy Maszteler sięgnął po Andrzeja Karpińskiego, który do tej pory siedział na ławce rezerwowych. W 13 min kozieniczanie mogą mówić o sporym szczęściu. Rogalski ograł Pawła Zajączkowskiego, wbiegł z piłką w pole karne i podał do Walczaka, który stał pięć metrów od naszej bramki. Ale fantastyczną paradą popisał się Robert Stawiarski, który obronił strzał napastnika MKS. Kilka chwil później arbiter z Łodzi podarował prezent gospodarzom. Na 12 m podyktował rzut pośredni za rzekomy faul (zbyt wysoko podniesiona noga) Dariusza Misztala na Rafale Brzozowskim. Strzał Walczaka trafił jednak w mur.

Show Czaplarskiego

Po okresie przewagi Mławy coraz śmielej na boisku zaczęli sobie poczynać kozieniczanie. W 26 Edward Czaplarski ośmieszył Karpińskiego, odbierając graczowi MKS futbolówkę w środku boiska. Szybko pobiegł z nią na bramkę, mijając po drodze dwóch zawodników gospodarzy i strzałem lewą nogą w długi róg pokonał Roberta Romanowskiego.

Stawiarski bez szans

Lider z Mławy dość szybko jednak wyrównał. W 35 Jarosław Szmyt zdecydował się na strzał z 25 m. Robert Stawiarski nie miał żadnych szans, mimo że końcami palców jeszcze dotknął futbolówkę, ale ta wpadła do siatki. Ale dosłownie za kilkanaście sekund mogło być 2:1 dla MG MZKS. Szybka kontra Czaplarskiego, który idealnie dograł do Grzegorza Seremaka na tzw. krótki róg, i piłka po uderzeniu naszego napastnika musnęła poprzeczkę. Sporo strachu robili kozieniczanie gospodarzom po stałych fragmentach gry. Szczególnie, kiedy na polu karnym zjawiał się wysoki Mikołaj Skórnicki i Jacek Gogacz.

Nerwy Masztalera

Druga połowa, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od ataków MKS. W 56 bardzo zakotłowało się w naszym polu karnym. Krzysztof Osiecki dalekim podaniem uruchomił Rogalskiego, który z kolei zagrał głową do Walczaka. Gracz mławian, będąc sam przez naszym golkiperem, trafił w niego. Nie wytrzymał w tym momencie Jerzy Maszteler, szkoleniowiec gospodarzy, który za kilka chwil zmienił swojego asa atutowego. Odetchnęli także i nasi piłkarze, bo na boisku nie było już najlepszego strzelca. Ale drużyna Mławy dążyła do zmiany rezultatu i tym samym do zwycięstwa. Podopieczni trenera Kupisa grali jednak bardzo mądrze w obronie i w środkowej strefie boiska rozbijali ataki lidera. Sami szybko wyprowadzali kontry, po jednej z takich akcji, Mariusz Sawa, a kilka minut później Sylwester Sokół mógł wpisać się na listę strzelców.

Karny dla gości?

W 80 nasi piłkarze domagali się rzutu karnego za faul na Mariuszu Sawie, ale arbiter chyba przestraszył się, że może to być decydujący moment meczu i trzy punkty pojadą do Kozienic. "Jedenastki" nie podyktował...

Dramatyczna końcówka

Sporo emocji było w samej końcówce i w doliczonym czasie gry. Najpierw w 89 Maciej Grabowski silnie strzelił na bramkę Stawiarskiego, ale w ostatniej chwili piłkę, prawie z linii bramkowej wybił Jacek Procki. W 94 sędzia podyktował rzut wolny z 17 m. Do futbolówki podszedł najbardziej doświadczony gracz w szeregach MKS, 34-letni Szmyt, ale ku rozpaczy miejscowych kibiców posłał ją minimalnie nad poprzeczką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie