Mamy "złoto"! Zaczęli szermierze, a piękny piątek w Pekinie, pierwszy słoneczny podczas igrzysk, pięknie skończył dla nas Tomasz Majewski, w świetnym stylu wygrywając olimpijski konkurs pchnięcia kulą.
Tomasz Majewski wspaniale uczcił pamięć mistrza olimpijskiego z 1972 roku w pchnięciu kulą - Władysława Komara, którego 10. rocznica tragicznej śmierci mija dzisiaj.
WYGRAŁ ELIMINACJE
Polak szybko załatwił sprawę awansu do finału, w pierwszej próbie uzyskując minimum rezultatem 21,04 metra. Jak się później okazało, to było za daleko dla wszystkich pozostałych rywali.
Konkurs na National Stadium w Pekinie, rozgrywany od godziny 21 miejscowego czasu przy 91-tysięcznej widowni (komplet), początkowo nie układał się dobrze dla naszego kulomiota. W pierwszej próbie uzyskał 20,80 i na chwilę objął prowadzenie, ale w drugiej dalej pchali Amerykanin Christian Cantwell (20,98), Kanadyjczyk Dylan Armstrong - 21,04 i teoretycznie najgroźniejszy rywal, Białorusin Andriej Michniewicz (21,05).
DECYDUJĄCY ATAK
Druga próba też nie była rewelacyjna, ale w trzeciej zawodnik AZS AWF Warszawa pchnął na 21,21 metra, co było jego rekordem życiowym.
W czwartej kolejce do tego rezultatu dołożył jeszcze 30 centymetrów i stało się jasne, że osiągającej przeciętne rezultaty reszcie zawodników będzie trudno go dogonić. Z
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?