Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Pikulski, funkcjonariusz Aresztu Śledczego z Grójca zatrzymał pijanego kierowcę po wypadku. Tragedia była blisko!

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Do zdarzenia doszło w czwartek rano na drodze między Grójcem a Piasecznem. Pijanym kierowcą zajęli się policjanci.
Do zdarzenia doszło w czwartek rano na drodze między Grójcem a Piasecznem. Pijanym kierowcą zajęli się policjanci. Służba Więzienna
Podporucznik Marek Pikulski z Aresztu Śledczego w Grójcu jechał na służbę i był świadkiem wypadku drogowego. Bez wahania zatrzymał pijanego kierowcę auta, który spowodował zdarzenie.

Więcej ciekawych i ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej ECHODNIA.EU/RADOMSKIE

Podporucznik Pikulski na co dzień pełni obowiązki wychowawcy w dziale penitencjarnym Aresztu Śledczego w Grójcu. W czwartek rano (14 stycznia) jechał na służbę. Na leśnym odcinku drogi między Piasecznem a Grójcem, zauważył samochód znajdujący się w rowie. Natychmiast podjął decyzję - zatrzymał się, zabezpieczył miejsce wypadku i chciał udzielić pomocy poszkodowanym. Miejsce zdarzenia pomógł zabezpieczyć kierowca samochodu jednej z lokalnych firm budowlanych. On ustawił swój pojazd tak, aby być możliwie widocznym dla nadjeżdżających aut. Było to istotne, ponieważ do wypadku doszło na łuku drogi, więc nie widzieli go kierowcy nadjeżdżający zza zakrętu.

Bełkotał i nie wiedział gdzie jest

Marek Pikulski tymczasem zauważył, że kierowca, który uległ wypadkowi za wszelką cenę usiłuje wydostać się pojazdem na jezdnię. Nerwowo szarpał za kierownicę, próbował odjechać wrakiem auta. Samochód był znacznie uszkodzony, poruszanie się nim byłoby niebezpieczne zarówno dla kierującego jak i innych uczestników ruchu. Podporucznik Służby Więziennej przekonał mężczyznę, aby zaprzestał swoich działań a następnie odebrał mu kluczyki zniszczonego pojazdu. Nakazał pozostać kierowcy w samochodzie, po to, aby ten uniknął wychłodzenia ale również nie oddalił się z miejsca zdarzenia. Brał w nim udział jeszcze jeden samochód, ale więcej poszkodowanych nie było.

Pikulski, który jest również ratownikiem medycznym, w trakcie wywiadu zaobserwował, że mężczyzna sprawiał wrażenie nieświadomego tego, co się stało. Nie umiał określić gdzie się znajduje, podać dokładnie dnia tygodnia. Jego mowa była bełkotliwa, wypowiedzi chaotyczne i niespójne. W pierwszej chwili wskazywać to mogło na szok spowodowany wypadkiem lub zaburzenia neurologiczne. Jednak czujność funkcjonariusza Służby Więziennej nakazała sprawdzić jeszcze jeden wątek. Po chwili nie było już wątpliwości co było przyczyną wypadku i objawów. W samochodzie leżały puszki po piwie zaś w bliskim kontakcie z kierowcą wyraźnie czuć było woń alkoholu. Funkcjonariusz poinformował o tym fakcie operatora dyżurnego numeru alarmowego 112, który zadysponował na miejsce patrol policji.

Pijany kierowca jak tykająca bomba

- Do czasu przyjazdu funkcjonariuszy wydziału ruchu drogowego, podporucznik Pikulski wraz z kierowcą samochodu ciężarowego, pozostali na miejscu, zabezpieczając miejsce wypadku. Przy tej okazji dziękujemy kierowcy ciężarówki za właściwą postawę i pomoc na miejscu wypadku - podaje kapitan Arkadiusz Wencel, oficer Służby Więziennej.

Sprawca wypadku to 67-letni mieszkaniec Warszawy. Znajdował się on w stanie nietrzeźwości. Miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Zajęli się nim policjanci, za spowodowanie wypadku oraz jazdę po pijanemu odpowie przed sądem. Za ten czyn kodeks karny przewiduje nawet karę pozbawienia wolności, utratę prawa jazdy oraz szereg dolegliwości finansowych.

- Szczęśliwie w wypadku nie było osób poszkodowanych. Pijany kierowca tym razem nie doprowadził do tragedii. Biorąc pod uwagę okoliczności wypadku na dość ruchliwej drodze, było o krok od nieszczęścia. Obyło się bez ofiar. Zachowanie kierowcy było skrajnie nieodpowiedzialne. Nie miał on świadomości, co właściwie się wydarzyło. Chciał dalej kontynuować jazdę. Miejmy nadzieję, że refleksja przyjdzie, gdy wytrzeźwieje - przyznaje kapitan Wencel.

- Dzięki właściwej postawie i zdecydowanej reakcji funkcjonariusza Służby Więziennej, udało się powstrzymać pijanego kierowcę przed oddaleniem się z miejsca wypadku. Reakcja podporucznika Marka Pikulskiego i decyzja o zatrzymaniu się w miejscu wypadku w celu udzielenia pomocy medycznej pozwoliła ujawnić, że sprawcą zdarzenia jest osoba pod wpływem alkoholu. Dał przykład, że nie należy być obojętnym wobec łamania prawa i dbać o bezpieczeństwo innych również poza służbą. Zdecydowanie mówimy stop pijanym kierowcom - dodaje kapitan Wencel.

Oddany ratownik

Marek Pikulski od sześciu lat pracuje w Służbie Więziennej, cały czas ma do czynienia z ratownictwem medycznym. Prowadzi różne szkolenia udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej dla dzieci, młodzieży, dorosłych. Służy także w Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowej Woli w powiecie piaseczyńskim. To nie pierwsza sytuacja, kiedy interweniuje w czasie zdarzeń drogowych nie będą na służbie. Latem ubiegłego roku, kiedy przebywał z rodziną na wakacjach na Podlasiu, pomógł rannemu w wypadku koło Siemiatycz. To zdarzenie także opisywaliśmy Marek Pikulski, funkcjonariusz Aresztu Śledczego w Grójcu pomógł rannemu w wypadku na Podlasiu

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie