Mieszkańców Milejowic w gminie Zakrzew wciąż zalewa woda. Duży problem z drogą wojewódzką

- W obawie o możliwość uszkodzenia podwozia samochodu nie wjeżdżamy z zakupami. Przenosimy je od drogi do domu. Ostrożna jazda nieobciążonym autem pozwala wjechać na posesję – mówi mówi Ewa Jakubiak – Zapalska, jedna z poszkodowanych przez inwestora i drogowców mieszkanek podradomskich Milejowic.

O sprawie pisaliśmy w sierpniu. Wówczas trwała budowa drogi wojewódzkiej numer 740 – pomiędzy Radomiem a Zakrzewem - oraz budowa ścieżki rowerowo–pieszej. Inwestycja została tak zaprojektowana, że podczas ulewy posesje zalewane były wodą. Sprawą zainteresował się marszałek województwa Adam Struzik, który osobiście zjawił się na miejscu, aby wysłuchać racji mieszkańców.

Według właścicieli posesji obiecał, że najpóźniej do końca września drogowcy przygotują plan wykonania takich robót, które rozwiążą problemy mieszkańców. Przedstawiciele Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich spisali wszystkie uwagi i skargi właścicieli posesji. - I na tym się skończyło. Cała sprawa stanęła w miejscu. Zaproponowano mi wybetonowanie podjazdu, ale przecież nie po to przenosiłam się na wieś z Radomia, aby teraz wlewać teraz beton na moją działkę. To powinno być w jakiś inny sposób rozwiązane – mówi Ewa Jakubiak – Zapalska.

Droga jest wyżej i woda zalewa posesje

Cały problem polega na tym, że podczas modernizacji cała droga – po ułożeniu ostatniej warstwy asfaltu - podniosła się o kilkadziesiąt centymetrów (prawdopodobnie aż o 70 centymetrów) . Natomiast tam, gdzie niegdyś był wykopany przez samych mieszkańców rów jest teraz ścieżka rowerowo – piesza. Posesje znalazły się niejako w dole, na dodatek w żaden sposób niezabezpieczone przed zalewaniem w czasie opadów wodą.

Drogowcy ułożyli jedynie, zapewne zgodnie z planem, małe rynienki przykryte kratkami na skraju dróg, ale w czasie dużych opadów takie zabezpieczenie okazało się zupełnie niewystarczające. Wystarczyło kilka ulew, a strażacy już mieli mnóstwo pracy przy pompowaniu wody z posesji. Wcale nie mniejszym problemem stał się wyjazd z posesji stromym podjazdem. Ewa Jakubiak – Zapalska twierdzi, że w jej przypadku doszło już do uszkodzenia dwóch aut podczas prób wjazdu na ulicę.

Pismo do marszałka Mazowsza

W piśmie do marszałka województwa mieszkańcy skarżą się, że póki co nic nie zrobiono odnośnie naprawy - ewidentnych dla nich – błędów w sztuce projektowania drogi. Nie zakończyły się nawet procedury odszkodowawcze za uszkodzenia pojazdów spowodowane budową drogi. Obecnie właściciele posesji, które znalazły się „poniżej” podniesionej drogi obawiają się nie tylko zalań i podtopień posesji, ale uważają, że śnieg i lód mogą całkowicie uniemożliwić wydostanie się na drogę po zawyżonym zjeździe na powierzchnię ulicy. Nie ma też żadnych szans, aby na posesje mogła wjechać ciężarówka z opałem. „Obecnie, nie znamy ani zakresu niezbędnych prac, ani projektu ich wykonania, ani terminu, do kiedy zostaną zrealizowane poprawki.

Wszystkie ustalenia powinny być wykonywane w uzgodnieniu z pokrzywdzonymi mieszkańcami ulicy Radomskiej. Od 13 sierpnia 2020 roku – daty Pańskiej wizyty w Milejowicach – do dziś ani Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Warszawie ani wójt Gminy Zakrzew nie podjęli żadnych konstruktywnych działań, które mogłyby przybliżyć koniec naszego zniewolenia i udręczenia przez budowniczych drogi drogi wojewódzkiej 740” - piszą mieszkańcy w piśmie do marszałka.