- Towar nam się psuje w chłodniach, a my już trzeci dzień nie mamy prądu. Jak tak można, przecież płacimy czynsz! Płacimy też właścicielowi rachunki za prąd - denerwowali się kupcy na targowisku przy ulicy Struga w Radomiu.
Rzeczywiście - kilkanaście sklepów działających przy targowisku w piątek nie miało prądu. Jak tłumaczyli nam handlowcy, wszystko dlatego, że właściciel całego obiektu, w którym są sklepy...nie płaci za prąd.
- Wszystkie pieniądze przebimbał, mi nie płaci już od grudnia - narzekała jedna z pracownic targowiska.
ŚWIECZKA NA LADZIE
W piątek rano handel w sklepach przy Struga wyglądał tak, jak 100, czy 200 lat temu. Często na ladach stały świeczki, a ekspedientki, w półmroku, z trudem wbijały cyferki w klawisze kasy fiskalnej.
- Akumulatorki w kasie wystarczą nam na 2-3 godziny, a potem kasa nam padnie. Jak dalej będziemy sprzedawać chleb - nie wiemy - narzekały sprzedawczynie.
Nikt ze sprzedawców nie chciał podać swego nazwiska prasie tłumacząc, że są tylko pracownikami, a mimo to na siebie przyjmują cały ciężar niezadowolenia klientów.
- Wielu z tych klientów znamy od lat. Przychodzą w ciemno wierząc, że kupią u nas mięso. A my im nie możemy sprzedać, bo nam kasa nie działa - mówią rozgoryczone pracownice.
TOWAR PŁYNIE
Brak prądu, to brak nie tylko światła w sklepie. Przede wszystkim to brak zasilania do kas fiskalnych, do wag elektronicznych, zamrażarek.
- Najgorzej, że rozmrażają się nam lodówki i lady chłodnicze. Ze strachem patrzę na towar, bo z godziny na godzinę robi się cieplej i zaraz mi wszystko się popsuje - jedna z pań pokazywała na swoją ladę z nabiałem.
Inni handlarze ratowali się jak mogli. Dzięki przewodom długim na kilkanaście, czy kilkadziesiąt metrów, podpinali się do prądu w sąsiednich sklepach. Co bardziej pomysłowi przynieśli generatory prądu.
- Nie wiem, jak tak można handlować. Cierpią na tym przede wszystkim nasi klienci, choć my płacimy właścicielowi wszystkie rachunki - mówił Mariusz Fogiel, którego sklep piekarniczy także znajduje się w handlowym pasażu.
RACHUNKI POPŁACONE
Po południu odezwał się do nas właściciel budynku usługowo - handlowego, w który mieszczą się sklepy. W swoim czasie właściciel kandydował na radnego Radomia i na senatora. Właściciel zaprzeczył, by prądu nie było aż trzy dni.
- Prądu nie było w środę tylko przez półtorej godziny, oraz przed południem w piątek - powiedział.
Jak dodał, problemy z dostawą energii wzięły się stąd, że - jak sam tłumaczył - jedna spółka energetyczna wystawia rachunki, a inna zdecydowała o odcięciu prądu.
- Przecież my mieliśmy czas zapłaty za prąd do 5 marca. Dlaczego więc inna spółka zdecydowała o odcięciu energii? - pytał właściciel.
Właściciel nieruchomości dodał, że już po pojawieniu się problemów zdecydował o tymczasowym podłączeniu.
Sami handlowcy nie wierzą w taka wersję wydarzeń, ale odetchnęli, gdy światło już było.
- Przynajmniej przez najbliższy miesiąc będziemy mieli prąd - dodał Mariusz Fogiel.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?