Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motocyklowe podróże po Starym Kontynencie to pasja Piotra Gierasińskiego

Michał Nowak
Michał Nowak
Piotr Gierasiński podczas podróży po Skandynawii miał niezwykłe widoki.
Piotr Gierasiński podczas podróży po Skandynawii miał niezwykłe widoki. archiwum Piotra Gierasińskiego
Piotr Gierasiński z Radomia od kilku lat podróżuje swoim jednośladem po Europie. Zwiedził już większość krajów kontynentu. Ostatnio wybrał się w liczącą ponad osiem tysięcy kilometrów trasę po Skandynawii.

Zjechał już motocyklem niemal całą Europę. Piotr Gierasiński z Milejowic koło Radomia ostatnio samotnie pokonał ponad osiem tysięcy kilometrów podczas podróży po Skandynawii. Z Radomia przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Szwecję, Norwegię, Danię i Niemcy. To wszystko w trakcie dwóch tygodni.

Turystyką interesuje się od wielu lat.

- Zamiłowanie do turystyki było od zawsze. W 2004 roku po raz pierwszy pojechałem z rodziną na zagraniczne wakacje, do Chorwacji, samochodem. Wtedy stwierdziłem, że nie ma się czego bać i można swobodnie podróżować po Europie - mówi Piotr Gierasiński.

Motocyklem od 2007 roku

Jego przygoda z motocyklem rozpoczęła się w 2007 roku. Zaczynał od krótkich podróży po kraju.

- Moim pierwszym wyjazdem były Bieszczady, potem trasa dookoła Tatr, Sudety. Jeździłem tym motocyklem przez dwa lata i tak mnie to wtedy wciągnęło, że stwierdziłem, że wymieniam motocykl na typowo turystyczny - opowiada. Nowym zakupem była Hondę Varadero z silnikiem o pojemności 1000 centymetrów sześciennych.

Najpierw do Austrii

- Moim pierwszym wyjazdem tym nowym motocyklem była podróż na Grossglockner Hochalpenstraße, czyli najwyższej położoną drogę samochodowa o utwardzonej nawierzchni w Austrii. To był czterodniowy wypad i wtedy mnie to tak wciągnęło. Od tamtego wyjazdu, już co roku była jakaś dłuższa podróż. Parę lat temu wybrałem się w trasę przez Alpy. Wtedy przejechałem wszystkie najwyżej położone przełęcze alpejskie. Jechałem od Austrii, Włoch, przez Szwajcarię, Francję do Lazurowego Wybrzeża, Nicei, Monte Carlo. Genialne widoki, piękne przeżycia i poczucie wolności - dodaje podróżnik, który prowadzi swojego bloga w Internecie pod adresem piotrgierasinski.blog.pl.

- Właśnie z tej podróży napisałem relację na moim blogu. Niektórzy motocykliści do dziś odzywają się do mnie i czerpią inspirację z tamtej trasy - zaznacza Piotr Gierasiński.

Następna trasa, na Bałkany, liczyła ponad pięć tysięcy kilometrów. Duże wrażenie na podróżniku zrobiły rumuńskie krainy: Bukowina i Maramuresz oraz ukraińskie Karpaty. W tę podróż wyjątkowo wybrał się z kolegą. Na ogół podróżuje jednak samotnie. Unika w swoich wypowiedziach słowa „wyprawa”.

- To określenie kojarzy mi się z tym, że coś odkrywamy, czegoś szukamy, a ja po prostu podróżuję - zaznacza.

Ma 49 lat, pochodzi z Milejowic koło Radomia, gdzie też mieszka. Jest elektrykiem. Turystyka i podróżowanie motocyklem to jego pasja. Zjechał już w ten sposób niemal całą Europę. Ostatnio podróżował po Skandynawii, gdzie pokonał ponad osiem tysięcy kilometrów. Był już swoim motocyklem w ponad trzydziestu krajach Starego Kontynentu. Nie odwiedził jeszcze Rosji, Białorusi, Mołdawii, Kosowa, San Marino i Watykanu. W kolejnych latach zamierza jednak podróżować do tych krajów.

Dwa lata temu Półwysep Iberyjski

Tak było dwa lata temu, kiedy udał się w trasę po Półwyspie Iberyjskim. Jednym z głównych celów było dotarcie do najdalej wysuniętych na zachód i południe Europy kontynentalnej miejsc.

- Zaliczyłem tam dwa przylądki, jeden najbardziej wysunięty w Europie na zachód, czyli Cabo da Roca na terenie Portugalii oraz przylądek Tarifa, najbardziej wysunięty na południe w Europie kontynentalnej - wyjaśnia.

Jadąc do Hiszpanii i Portugalii pokonywał każdego dnia ponad 500 kilometrów. Zwykle jechał głównymi drogami, bywało też, że zbaczał z nich, by dotrzeć w mało znane i popularne zakątki. Zauroczyły go małe miejscowości w Pirenejach, tak jak i tamtejsze krajobrazy.

W zeszłym roku Piotr Gierasiński zrobił „objazdówkę” po krajach Beneluxu, czyli Belgii, Holandii i Luksemburgu.

- Tam skupiłem się na zwiedzaniu miast. Z reguły jednak raczej wolę oglądać góry, krajobrazy, natomiast miasta, zabytki i stare kościoły niekoniecznie. Wróciłem przez Paryż, Szwajcarię i Liechtenstein. W planach miałem przejechanie przez słynne rondo przy Łuku Triumfalnym w Paryżu, ale widząc korki, zrezygnowałem - wspomina.

Osiem tysięcy kilometrów. Celem Skandynawia

W czerwcu tego roku Piotr Gierasiński udał się w kolejną długą podróż. Tym razem była to trasa do Skandynawii.
- Objechałem całą Skandynawię. Wyruszyłem z Radomia, poprzez graje nadbałtyckie, czyli Litwę, Łotwę, Estonię, potem przeprawa promem z Tallinna do Helsinek, po czym jechałem przez całą Finlandię, przez Rovaniemi, czyli wioskę Świętego Mikołaja, gdzie przekracza się koło podbiegunowe. Celem podróży był Nordkapp, czyli Przylądek Północny, najbardziej wysunięty na północ punkt Europy, do którego można dojechać utwardzoną drogą - wyjaśnia.

Podróżnik wspomina, że podczas podróży po Skandynawii pozytywnie zaskoczyła go pogoda.

- Szykując i przygotowując tę podróż, wiele osób mówiło mi, że jest tam fatalna pogoda. Deszcz, mgła i ogólnie nieprzyjemnie. Okazało się jednak, że tak naprawdę może 1/5 mojej podróży przebiegała w deszczu. Kiedy dojechałem do tych najciekawszych miejsc, pogodę miałem dobrą i mogłem oglądać i podziwiać krajobrazy - wyjaśnia.

Duże wrażenie zrobiła na podróżniku trasa z Helsinek na północ kontynentu.

- W ciągu trzech dni przejechałem całą Skandynawię. Można powiedzieć, że w Helsinkach jest dość mocno zalesiony krajobraz. Im bardziej na północ, tym bardziej widać jak ten krajobraz się zmienia, las robi się coraz mniejszy, bardziej karłowaty, a tereny coraz mniej zaludnione. Wjeżdżając na Nordkapp nie ma już drzew, roślinnośc jest trawiasta. Widać, że to daleka północ - wspomina.
W trakcie podróży Piotr Giermasiński mijał często spotykane na tym terenie renifery. Odwiedził też najpopularniejsze tam miejsca. Oprócz Nordkappu mijał Lofoty, czyli archipelag małych wysepek połączonych mostami i tunelami, jechał też słynną Drogą Trolli, widział wodospady Skjervefossen czy Latefossen.

Podczas podróży nie obyło się bez problemów technicznych z motocyklem. Szybko udało się je jednak zażegnać, również dzięki pomocy napotkanych życzliwych rodaków.

W planach jeszcze kilka krajów

Którą podróż wspomina najgorzej, a którą najmilej?

- Na pewno wszędzie warto się wybrać, zobaczyć, aby mieć skalę porównawczą. Najmniej ciekawe chyba kraje Beneluxu, niezbyt mnie kręcą zatłoczone miasta. Najświeższe wspomnienia mam oczywiście ze Skandynawii i na ten moment ta podróż zrobiła na mnie jak na razie największe wrażenie - wyjaśnia.

Koła motocykla Piotra Gierasińskiego przejechały już niemal przez wszystkie kraje Starego Kontynentu. Nie był jeszcze jedynie w Rosji, Białorusi, Mołdawii, Kosowie, San Marino i Watykanie. To jednak materiał na kolejne podróże.

ZOBACZ TEŻ
48 godzin rowerem po Syberii - rekord Guinessa Waleriana Romanowskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie