W ostatnim spotkaniu z Armaturą Eliteski AZS Kraków nie zdobyły punktów, a porażka 1:3 oznaczała utratę piątego miejsce. Magdalena Hawryła, środkowa bloku radomianek, przyznaje, że po wygranym pierwszym secie, zawodniczki poczuły się zbyt pewnie, ale mogły wcześniej zapewnić sobie grę w play off, a teraz mogą jedynie pluć sobie w brodę.
* Pewnie wygrałyście pierwszego seta i co stało się później?
Magdalena Hawryła: - Czasem tak jest, że po wysoko wygranym secie można poczuć się zbyt pewnie, ale można się sparzyć. Tak właśnie było z nami. Trzeba było zagrać spokojnie.
* Rywalki w każdym kolejnym secie popełniały co raz więcej błędów, mimo tego nie zdołałyście tego wykorzystać.
- Siatkówka na tym polega, że wygrywa ten, kto popełnia mniej błędów. Chociaż krakowianki popełniały ich sporo, to my jeszcze więcej. Myliłyśmy się w polu zagrywki, ataku. Były nieporozumienia na boisku.
* W trzecim secie, gdy przy zagrywce Marty Natanek odrobiłyście siedmiopunktową stratę, odżyły w was nadzieje na zwycięstwo?
- Faktycznie Marta pociągnęła grę i wróciłyśmy do walki. Niestety jedna piłka czasem decyduje o porażce i tak stało się tym razem.
* Skoczyłyście sezon. Czy nie za wcześnie?
- Pewnie, że za wcześnie kończymy grę. Można teraz pluć sobie w brodę, że nie ma na w play off, ale tak jest, gdy nie traci się punkty w meczach z teoretycznie słabszymi, a nie zdobywa z czołówką. Mogłyśmy wygrać jeden-dwa mecze więcej i zapewnić sobie miejsce w play off.
* Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
