Na szydłowieckim odcinku "siódemki" w nocy ciągle jest ciemno

Gmina Szydłowiec nadal nie płaci za oświetlenie przy drodze krajowej numer 7. Urzędnicy przekonują, że jest dobra wola z jej strony. Czekają na decyzję Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowej i Autostrad.

Na szydłowieckim odcinku "siódemki" ciemno jest już od wielu miesięcy. Kierowcom, którzy codziennie przejeżdżają choćby przez tamtejszą obwodnicę, zaczyna to przeszkadzać.

- Latarnie na pewno lepiej oświetlałyby skrzyżowania - mówi Piotr Rejczak, kierowca, który dwa razy dziennie pokonuje nieoświetloną "siódemkę". - A tak bywa, że kierujący, także dużymi ciężarówkami, zwłaszcza spoza naszego regionu, hamują z piskiem opon, bo zbyt późno zauważają przed sobą skrzyżowania. Sygnalizacja świetlna, która się na nich znajduje, nie jest w stanie wystarczająco je oświetlić.

TRZEBA UWAŻAĆ

Mimo, że od momentu, gdy zgasły latarnie, jak podkreśla podinspektor Grzegorz Pawlik, zastępca komendanta powiatowego policji w Szydłowcu, nie przybyło kolizji czy też wypadków, to policjanci apelują o ostrożność.

- Warto na tym odcinku zdjąć nogę z gazu - dodaje Grzegorz Pawlik.

Narażeni na niebezpieczeństwo są zwłaszcza piesi i rowerzyści. Oni przede wszystkim muszą zadbać o odpowiednie oznakowanie siebie, czy w przypadku cyklistów rowerów. Warto sięgnąć wiec po sprawdzone odblaski.

OROŃSKO CHCE PŁACIĆ

W powiecie szydłowieckim "siódemka" przebiega przez gminę Szydłowiec i gminę Orońsko. Ta ostatnia płaci za oświetlenie.

- Nie sądzę, by gminy, które chcą walczyć z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad o to, aby nie płacić za oświetlenie, wygrają tę walkę, nawet jeśli zaprowadzi je ona do sądu. Zgodnie z ustawą to my musimy za to płacić, poza oświetleniem, które znajduje się przy autostradach i drogach ekspresowych - mówi Zdzisław Bredłowski, wójt gminy Orońsko.

Gospodarz terenu dodaje, że latarnie, które świecą przy "siódemce" w jego gminie, oświetlają także ważne miejsca, o które dba ona sama. Mowa tu na przykład o przystankach, skrzyżowaniach oraz chodnikach. Gmina zamierza więc dalej płacić za oświetlenie.

- Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile kosztują nas latarnie przy siódemce, ale ogólnie, za energię miesięcznie płacimy 14 tysięcy 992 złote, a w cyklu dwumiesięcznym za dystrybucję prądu 6 457 złotych - wylicza Zdzisław Bredłowski.

NIE ICH LATARNIE

Kazimierz Piotrowski, naczelnik wydziału komunalnego szydłowieckiego magistratu wyjaśnia nam, jak obecnie wygląda sytuacja ze strony gminy Szydłowiec.

- Latarnie nie należą do nas - mówi. - Są własnością Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jeśli przekaże nam ona formalnie oświetlenie albo wydzierżawi je, to będziemy za nie odpowiedzialni i będziemy płacić. Póki tego nie zrobi, nie podpiszę umowy z energetyką na nie swoje latarnie.

Kazimierz Piotrowski widzi też inne rozwiązanie: - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad może włączyć światła i za nie płacić, a nam na przykład przysyłać do uregulowania faktury.

Tak, według naczelnika, miałoby by być do momentu powstania na terenie gminy Szydłowiec, drogi ekspresowej.

PÓJDĄ DO SĄDU

Tymczasem Małgorzata Tarnowska, rzecznik warszawskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad twierdzi, że Dyrekcja starała się oddać lampy pod zarząd gminy.

- Do chwili obecnej, mimo starań, nie udało się tego zrobić - utrzymuje Małgorzata Tarnowska i dodaje, że kolejnym krokiem będzie skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego. Rzecznik podkreśla także, że prawo jednoznacznie mówi, że finansowanie oświetlenia ulic, placów i dróg publicznych na terenie gminy jest zadaniem własnym gminy.