Na ulicy Zbrowskiego w Radomiu nie ma już korków. Wystarczyła drobna korekta pasów

Drogowcy zmienili szerokość pasów ruchu na docinku ulicy Zbrowskiego między Kolberga a Żeromskiego. Po zmianie, którą postulowaliśmy już rok temu, z tego miesja zniknęły korki.

W godzinach szczytu na ulicy Zbrowskiego, przed skrzyżowaniem z Żeromskiego często tworzyły się korki. Samochody stały od ulicy Kolberga, a czasem nawet od Leśniczówki. Wszystko dlatego, że wyznaczone prawo- i lewoskręty w Że-romskiego były za krótkie. Samochody, które skręcały w lewo stały w miejscu, gdzie był już jeden pas i blokowały te auta, których kierowcy chcieli skręcić w prawo.

JEŹDZILI PO CHODNIKU

Niektórzy próbowali ominąć korek i zjeżdżali na chodnik. Jechali jednym kołem po trotuarze, który był przez to coraz bardziej zniszczony. W ubiegłym roku rozwiązanie problemy zaproponował na łamach "Echa Dnia" Bogumił Leśniewski, specjalista do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego. Postulował zwężenie pasa ruchu na Zbrowskiego w kierunku Kolberga. Dzięki temu na pas w stronę Żeromskiego byłby wystarczająco szeroki, żeby zmieściły się obok siebie dwa samochody. Wtedy jednak Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji odmówił wprowadzenia takiej organizacji ruchu.

Zobacz artykuł sprzed roku TUTAJ

CZEKALIŚMY ROK

Równo rok po naszym artykule drogowcy zdecydowali się na taki ruchu. Oznakowanie poziome na ulicy Zbrowskiego zostało zmienione w tym tygodniu. Niemal natychmiast z ulicy zniknęły korki.

- Dotychczas linia rozdzielająca pasy ruchu w przeciwnych kierunkach biegła przez środek jezdni. Teraz jest przesunięta o około metr w kierunku wschodnim. Dzięki temu nie powinno już dochodzić do takich sytuacji, że samochody oczekujące do skrętu w lewo na wiadukt będą utrudniać przejazd pojazdom jadącym prosto w stronę wieżowców lub w prawo w stronę ulicy Czachowskiego - mówi Dariusz Dębski, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.

Jak dodaje rzecznik, jest to szczególnie ważne zwłaszcza dla autobusów komunikacji miejskiej, ponieważ to ich kierowcy mieli najwięcej problemów ze zmieszczeniem się pomiędzy krawężnikiem i samochodami po swojej lewej stronie. - Niektórzy, niestety, przejeżdżali wtedy częściowo po chodniku - przyznaje Dębski.