Nie ma szans na budowę ekspresowej trasy S12 w Radomskiem

Minister Rozwoju Regionalnego w swojej odpowiedzi na interpelację posła Zbigniewa Kuźmiuka w sprawie budowy ekspresowej S-12 nie pozostawia złudzeń. Nie ma mowy o żadnych decyzjach w tej sprawie!

Chodzi o budowę trasy szybkiego ruchu z Sulejowa, przez Radom i region radomski do Kurowa, która dalej poprowadzi dwupasmową trasą S17 przez Lublin i Piaski aż do Dorohuska, gdzie jest przejście graniczne z Ukrainą.

W LUBLINIE WYWALCZYLI

W styczniu ubiegłego roku dokonano korekty list najważniejszych inwestycji drogowych w Polsce. Decyzją rządu trasa S12 została umieszczona w grupie B inwestycji, które będą mogły być realizowane dopiero po 2013 roku. Na wyższą listę przesunięto za to wówczas trasę S17, łączącą Warszawę z Lublinem i przejściami granicznymi z Ukrainą.

Efekt tych decyzji jest taki, że mieszkańcy Lubelszczyzny wywalczyli sobie "siedemnastkę" (znaczna część trasy zostanie oddana do użytku za kilka miesięcy), a budowa "dwunastki" utknęła w martwym punkcie. Gdyby udało się zrealizować szybko obie inwestycje, mieszkańcy regionu uzyskaliby ekspresowe połączenie z Łodzią, Lublinem i Ukrainą.

A U NAS NIE BĘDZIE

Tymczasem z odpowiedzi ministrów: transportu, budownictwa i gospodarki morskiej oraz rozwoju regionalnego na interpelację posła Zbigniewa Kuźmiuka w sprawie "dwunastki" wynika, że inwestycja została odłożona zupełnie "na później". Jakiekolwiek decyzje w sprawie drogi mają być podejmowane, gdy będą znane wyniki negocjacji Polski z Unią Europejską w sprawie nowej perspektywy finansowej na lata 2014-2020.

TRASA NA PAPIERZE

Swojego rozgoryczenia takim stanem rzeczy nie kryje Radomir Jasiński, prezes Stowarzyszenia Radomskie Inwestycje, który od lat zajmuje się lobbowaniem na rzecz "dwunastki".

- Są odcinki, gdzie przewidziano dwa lub trzy warianty przebiegu trasy, różniące się od siebie odległością 5-6 kilometrów. Aby rozpocząć budowę, trzeba wybrać jeden z nich, skończyć prace koncepcyjne, rozpocząć konsultacje społeczne, a do ewentualnego wywłaszczenia musi upłynąć kilka lat - mówi Radomir Jasiński.

Stowarzyszenie regularnie wysyła pisma do ministerstw, domagając się szczegółowych informacji na temat zaawansowania prac dotyczących trasy. - Wprawdzie dostajemy odpowiedzi w terminach przewidzianych w Kodeksie Postępowania Administracyjnego, ale są one mało precyzyjne. Wiemy na przykład, że ktoś wygrał przetarg, przygotowuje dokumentację, ale czy prace są zaawansowane w 5 czy 95 procentach ? Tego już nie wiadomo - mówi Radomir Jasiński.

Poseł Zbigniew Kuźmiuk: - To jest zupełnie nie do przyjęcia. Nawet jeśli przyjmiemy, że trzeba poczekać na pieniądze unijne, to powinny być już prowadzone prace projektowe. Prace przygotowawcze takich inwestycji trwają 3 - 5 lat, powinny więc być prowadzone bez przerwy. Nie zostawimy tak tej sprawy, będziemy nękali pismami ministra infrastruktury.

Radomir Jasiński, prezes Stowarzyszenia Radomskie Inwestycje: - Jeśli teraz nie zacznie się energicznie przygotowywać tej inwestycji, to nie zostanie ona ukończona nawet do 2020 roku. Prace przygotowujące tak wielką budowę kosztują zaledwie kilka procent jej wartości, powinny być więc robione już teraz, a nie dopiero wtedy, gdy będą unijne pieniądze.