Nie tylko Versace

Porcelanowa salaterka, jak zmięta kartka papieru, projekt Achim Haigis.
(fot. D. Łukasik)

Był rok 1879, kiedy Philipp Rosenthal uruchomił na zamku Erkersreuth w Niemczech produkcję porcelany. Pierwszy firmowy serwis o nazwie Empire powstał w roku 1891 i tak zaczęła się oszałamiająca kariery marki Rosenthal w branży porcelanowej.

Ale to rok 1916 przyniósł przełom. Wtedy to powstał, produkowany, sprzedawany i podziwiany do dziś przez kolejne pokolenia serwis Maria. Kolejnym kamieniem milowym był rok 1993, kiedy to szefowie firmy Rosenthal zaproponowali królowi mody Gianniemu Versace zaprojektowanie porcelany sygnowanej jego nazwiskiem. Zanim geniusz włoskiego przepychu zginął od kul zamachowca przed swoją amerykańską willą, stworzył pełną ekspresji kolekcję porcelany, inspirowaną greckimi motywami i wizerunkiem głowy meduzy.

- Medusa - bo tak nazwano tę kolekcję, zachwyciła cały świat i mimo swej wysokiej ceny, zawojowała rynki. Do dziś pozostaje obiektem marzeń wielu kolekcjonerów. Bo każda, nawet najmniejsza filiżanka czy spodeczek, to istne arcydzieło, zachwycające precyzją, kunsztem wykonania i drogimi materiałami, takimi jak choćby złoto - mówi Monika Bartosiewicz-Nowak, właścicielka galerii Ambiente w Kielcach, która prowadzi sprzedaż kolekcji porcelanowych wyrobów zaprojektowanych przez Gianniego Versace. - Nawet, gdy kogoś nie stać od razu na zakup całego serwisu, to przynajmniej kupuje sobie jedną filiżankę albo dzwoneczek, albo świecznik lub popielniczkę. Coś jest takiego w tym wzornictwie, że ludzie gotowi są wydać kilkaset złotych za jedną rzecz i cieszyć nią oko przez długie lata - dodaje nasza rozmówczyni.
Tragiczna śmierć Gianniego Versace nie przerwała współpracy marki Versace z marką Rosenthal. Tak jak w modzie, tak i w dodatkach do wyposażenia domu pałeczkę projektanta przejęła siostra Gianniego - Donatella, która do dziś projektuje kolejne kolekcje. Jej projekty w niewielkim stopniu odbiegają od geniuszu brata i są raczej wariacjami na temat, niż całkiem nowymi przedsięwzięciami. Takich wariacji firma Rosenthal pokazała kilka w tym roku na targach Ambiente we Frankfurcie nad Menem. Nowe modele z serii czerwona Medusa stały się nieco bardziej kanciaste, spodeczki zaczynają dążyć ku kwadratowi, malowane wzory też jakby poddano lekkiemu liftingowi.

- Ale w taki sposób, aby nie zniszczyć barokowej ekspresji i legendarnego przepychu Gianniego Versace - komentuje nowości na rok 2007 właścicielka galerii Ambiente Monika Bartosiewicz-Nowak, która jest stałą bywalczynią targów wnętrz we Frankfurcie.

Rosenthal, choć znacznie, znacznie młodszy choćby od naszego Ćmielowa, stał się dziś marką globalną, nie ograniczającą działalności jedynie do wyrobu porcelany, ale wytwarzającą też szkło oraz inną galanterię wnętrzarską. Musi więc uwzględniać gusty rozmaitej klienteli, głównie jednak tej z grubszym portfelem. Stąd na ostatnich targach pokazano także kilka innych nowości, w tym także takich, które są kompletnym zaprzeczeniem wybujałego temperamentu kolekcji Medusa. Proste, surowe, ascetyczne, zwykle białe lub czarne misy i flakony zachwycały ekspresją, osiąganą poprzez odwołania do form branych z natury lub z innych materiałów.

Salaterka przypominająca pogiętą kartkę papieru albo flakon, jak porwany przez wiatr, to także Rosenthal, tylko w innej odsłonie. Mimo że jest to marka ekskluzywna, coraz częściej gości na stołach mieszkańców naszego regionu, stając się wyznacznikiem elegancji i dobrego gustu.