Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykła historia o tym, jak miłość do dzieci odmienia życie

Tomasz DYBALSKI [email protected]
Rodzina w komplecie. Od lewej: babcia Danusia, Klaudia, Kacper, babcia Ania i Zuzia.
Rodzina w komplecie. Od lewej: babcia Danusia, Klaudia, Kacper, babcia Ania i Zuzia. Tomasz Dybalski
Babcia Danusia po raz pierwszy od wielu lat jest uśmiechnięta. Najpierw trafiła na męża alkoholika, potem na córkę, która ją oszukała. Teraz ma te kochane dzieci. No i babcia Ania, która na własnej skórze przekonała się, jak uskrzydla pomoc innym.

Cała historia zaczęła się właściwie 10 lat temu, w 2003 roku, jeszcze zanim Anna Kobiela stała się babcią Anią. Wtedy w jej domu pod Radomiem wybuchł pożar. Kobieta przez kilka lat starała się, gdzie mogła, o pomoc w odbudowie domu. Do dziś nie może się nadziękować ludziom, którzy wtedy jej pomogli.

PANI ANIA SIĘ SPŁAKAŁA

Już po odbudowie domu dostała list od Danuty Malinowskiej. Pani Danuta mieszka w Nowych Zawadach koło Jedlińska. Mieszkała wtedy z córką i dwójką jej dzieci w starym, ponadstuletnim, walącym się domu. Ktoś podsunął jej pomysł, żeby napisała list do pani Ani, żeby dowiedzieć się, gdzie można szukać pomocy w sprawie budowy domu. Znała tylko nazwisko i miejscowość. Wahała się długo. Bo jak to, tak pisać po prośbie. Ale w końcu napisała.
Pani Ania otworzyła list. Najpierw spłakała się jak bóbr, a potem wsiadła na rower i pojechała do Malinowskich. A to ponad 20 kilometrów.

STRACH BYŁO TAM SPAĆ

Warunki w domu były tragiczne. Stara chałupa, kryta strzechą, dach przeciekał w kilkunastu miejscach, wszędzie grzyb i wilgoć i spróchniałe drewno. Mogła się w każdej chwili zawalić. - Bałabym się tam spać - powiada Maria Jemiołek, dyrektorka podstawówki, do której chodzą wnuki pani Danusi. Dyrektorka przypomina sobie, że kiedy odwiedzała Malinowskich w tej starej chałupie, to zawsze było tam wysprzątane.

Pani Ania, po tym jak dojechała do Nowych Zawad na rowerze i zobaczyła to wszystko, stwierdziła, że sama musi zaangażować się w pomoc rodzinie. Poszła do księdza Tuszyńskiego z Arki, zapytała, jak im pomóc. Ksiądz uśmiechnął się tylko i rzekł. - Przecież pani wie, pani Aniu. Ściągnęła więc do wsi telewizję, poszła do Caritasu, który założył specjalne konto, na które można było wpłacać pieniądze dla rodziny.

NA WSI GADALI

I pieniądze zaczęły przychodzić. Przyjechali też górale z Żywca, z firmy budowlanej i wzięli się za nowy dom. Grosza nie wzięli, mieszkali u pani Ani, żeby nie było niepotrzebnych kosztów. Znowu przyjechała telewizja, żeby pokazać, że są na świecie dobrzy ludzie i że pomagają innym. Ludzie ze wsi mówili do kamery, że Malinowscy zebrali górę pieniędzy i nie wiadomo, co z nimi zrobili a poza tym to we wsi wielu ma gorzej, a nikt im domów za darmo nie stawia. Pani Danusia się cieszyła, bo to wszystko dla dzieci. Żeby one mieszkały w normalnych warunkach. Taka to miłość.

PO MATCE ANI ŚLADU

Dziś dom już stoi. Otynkowany jest kawałek, a wykończony jest tylko parter. W międzyczasie miały miejsce dramatyczne momenty. Najpierw córce pani Danusi urodziło się trzecie dziecko, a w połowie ubiegłego roku matka zostawiła dzieci i ślad po niej zaginął. Pani Danusia została z trójką wnuków sama. No, była jeszcze pani Ania, która dla dzieciaków stała się szybko babcią Anią. Dzisiaj Kacper i Klaudia mają po osiem lat, a młodsza Zuzia 3,5 roku.

Pani Danusia długo płakała, że ją córka oszukała i co teraz zrobi, ale z pomocą pani Ani wzięła się w garść, bo przecież tu o dzieci chodzi. Pani Danusia nie zauważała wcześniej, że jej córka nie była najlepszą matką. - Córki już wcześniej więcej w domu nie było niż była. Myśmy już dawno pani Danucie mówiły, żeby wystąpiła o to, żeby została rodziną zastępczą dla tych dzieci - mówi Zuzanna Pudzianowska, kierowniczka opieki społecznej w Jedlińsku.

NIESPODZIANKI DLA BABCI

A kiedy córkę pani Danusi zostawił mąż i przyszła do niej mieszkać, dzieciaki były w złym stanie. Wystraszone, nadpobudliwe. Kiedy zostawiła ich matka, uspokoiły się. Kacper zaczął opowiadać, że kiedy rodzice się kłócili, on chował się do szafy.
Dziś dzieciaki są nie do poznania. Spokojniejsze, radosne, a mała Zuzia nie odstępuje babci Danusi nawet na krok. Babcię tak kochają, że ciągle robią dla niej niespodzianki. Na przykład każą jej iść do pokoju oglądać telewizję, a po cichu robią jej kanapki na kolację. Taka to miłość.

WIELKA SIŁA BABCI DANUSI

Maria Jemiołek na początku nie wiedziała, że pani Danusia została z dziećmi sama. - Dowiedziałam się po jakimś czasie, a ona jeszcze przyszła do szkoły opłacić wnukom obiady. Powiedziałam jej, że chyba zwariowała, bo przecież im się należą za darmo i że to załatwię - mówi dyrektorka szkoły. I załatwiła.
Pracy jest jeszcze sporo, Kacper pracuje z logopedą, który przyjeżdża do szkoły, bo ma dużą wadę wymowy. Jak był mały, rodzice z nim nie rozmawiali, w sumie nie miał jak nauczyć się dobrze mówić. Na szczęście z dziewczynkami jest lepiej. Do szkoły ma pojechać też pani Danusia. Logopeda pokaże jej, jak ćwiczyć z Kacprem, bo wada jest tak duże, że trzeba pracować też w domu.

Z Kacpra jest też niezły urwis, ale Maria Jemiołek jest nauczycielką od czterdziestu lat, poza tym to baba z Podhala, nie z takich wyprowadzała na ludzi. - Słów brakuje, jak babcia dba o te dzieci, ile ona ma siły - mówi wyraźnie wzruszona pani dyrektor.

WSZYSTKO DZIĘKI PANI ANI

Pani Danusia, kiedy ją zapytać o wdzięczność dla pani Ani, zalewa się łzami. Gdyby nie ona, to nie wiadomo, co by się stało. Dzieci pewnie by zabrali.
Kacper, Klaudia i Zuzia mają teraz dwie babcie: Danusię i Anię. O tą drugą ciągle pytają. Kiedy przyjeżdża wszyscy razem się bawią, w ostatnią niedzielę babcia Ania lepiła z małymi bałwana. Pan Andrzej, szef firmy z Żywca, która budowała dom tez o maluchach pamięta. Od niego mają meble w swoim pokoju, zabawki, lalki, a jak będą się dobrze uczyć, to kupi im komputer.

Pani Danusi serce rośnie, jak widzi radosne dzieci. A jak one pomagają. Sprzątają, są pierwsze do pomocy, nawet ziemniaki na obiad chcą obierać, chociaż na razie obierają trochę za grubo. Najwięcej radości babcia Danusia ma z tego, jak pójdzie z wnukami i babcią Anią do lasu, na grzyby albo na jagody, albo na zwykły spacer. Taka to miłość.

NIE MA CO MÓWIĆ O PROBLEMACH

Problemy są, ale pani Danusia mało o nich mówi, jakoś tak mimochodem. Choćby o tym, że ma 700 złotych renty i gdyby nie pomoc syna, to by nie dała rady utrzymać rodziny. Z opieki społecznej dostała 150 złotych na ubrania dla dzieci na zimę, a jak była pani z opieki, to bardziej ją interesowało, dlaczego trójka dzieci mieszka w jednym pokoju. Wcześniej, trzeba przyznać, gmina pomogła. Dała 10 tysięcy złotych na podłączenie wody do nowego domu. Kierowniczka opieki społecznej mówi, że dzieciaki mają teraz warunki idealne.

Trzeba też podłączyć prąd. Światło w domu jest, ale kabel idzie od skrzynki na starym domu, a ten może w każdej chwili runąć. Trzeba robić nowe przyłącze, a to kosztuje 4,5 tysiąca złotych. Pani Danusia i pani Ania próbowały interweniować w rejonie, że ciężka sytuacja, że może jakoś taniej, ale im napisali, że energetyka to nie instytucja charytatywna i osobom fizycznym nie pomagają. W dalekich planach, a właściwie tylko w marzeniach jest wykończenie góry w domu. Tam mają być trzy pokoje dla dzieci.

BABCIE SĄ KOCHANE

Pani Danusia o to, żeby była dla dzieci rodziną zastępczą wystąpiła dopiero niedawno. Pierwsza sprawa będzie w lutym. Pozytywną opinię wystawiła już opieka społeczna, obiema rękami podpisze się chętnie Maria Jemiołek. Pomaga też kuratorka, która co miesiąc przyjeżdża do domu.
Dzieciaki zresztą nie wyobrażają sobie tego, żeby nie mieszkać z babcią Danusią i żeby babcia Ania do nich nie przyjeżdżała. Mała Zuzia jest bardzo rezolutna. - Lubisz swoje babcie? - Lubię. - A dlaczego? - Bo są kochane. Taka to miłość.

Tak szczęśliwej rodziny ze świecą szukać. Trójka maluchów kocha swoją babcię Danusię, jak nikogo na świecie, bardzo się przy niej uspokoiły, Klaudia zaczęła się bardzo dobrze uczyć. Babcia Ania Malinowskich odwiedza najczęściej jak może. Mówi też, że ma już kolejną rodzinę, której trzeba pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie