Odcięli ich od świata! Mogą dojechać do domów pod prąd albo... wcale

W jednokierunkowy fragment ulicy Wierzbickiej wjeżdża się od strony ulicy Limanowskiego. Ta, z powodu remontu, jest jednak zamknięta. Do niedawna okoliczni mieszkańcy radzili sobie, dojeżdżając do pracy i do domów ulicą Kijewskiej, łączącą Łukasika i Wierzbicką. Teraz i Kijewskiej została rozkopana.

ŚLEPA ULICZKA

Przy wlocie Kijewskiej od strony Łukasika ustawiono znak zakazu ruchu, od strony Wierzbickiej - "ślepa uliczka".

Tym sposobem na ulice Modrzewiową, Topolową i Grabową można dojechać tylko jadąc pod prąd ulicą Wierzbicką.

Andrzej Stachowicz prowadzi przy Wierzbickiej warsztat samochodowy. - Mam umowy z firmami z całej Polski. Kiedy ich wóz ma usterkę na trasie w pobliżu Radomia, przyjeżdża do mnie. Miałem już kilka telefonów z firm przewozowych: panie, samochód trzeba szybko naprawić a do pana nie ma jak dojechać - mówi mężczyzna. - Pomijam już, że nie mam jak przywieźć towaru do firmy, a części samochodowe nie są przecież lekkie, nie zawsze da się je przenieść.

ZABAWY Z POLICJĄ

Czy urzędnik, który zatwierdzał plany remontów i oznakowanie był tu chociaż raz? - irytuje się Andrzej Stachowicz.

Na ulicy Wierzbickiej często stoją policjanci i wypisują mandaty tym, którzy jada pod prąd.

Mieszkańcy bawią się z policją w "kotka i myszkę". - Jak wracam z pracy i widzę patrol, zostawiam auto na pobliskim parkingu. Wieczorem, kiedy patrolu już nie ma wracam po samochód i podjeżdżam pod dom - opowiada jeden z mieszkańców.

Ktoś inny mówi, że dokona "samowolki". - Zbierzemy się wieczorem i zakleimy czarną folią znaki, zabraniające nam jazdy w obie strony.

W środę pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji byli zajęci organizacją festynu z okazji dnia bez samochodu. Nie udało nam się z skontaktować z rzecznikiem prasowym MZDiK.