Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarskie derby Radomia - "Takie widowiska chce się oglądać"

/SzS//W.Ł./
Fragment meczu, Broń - Radomiak.
Fragment meczu, Broń - Radomiak. Łukasz Wójcik
68 piłkarska święta wojna Radomia, Broń - Radomiak zakończyła się sprawiedliwym remisem. Poziom meczu nie był za wysoki, jak na pojedynek lidera z czwartą drużyną ligowej tabeli. Spotkanie oglądało ponad 4000 kibiców. Atmosfera na trybunach było fajna, gorąca.

Broń Radom - Radomiak 1910 SA Radom 1:1 (1:0).

Bramki: 1:0 Paweł Ankurowski 19 minuta, 1:1 Przemysław Śliwiński 74 minuta.

Broń: Budzikur - Krukowski (80 Wieczorek), Ankurowski, Gorczyca, Dobosz - Leśniewski, Sałek, Bouchniba (90 Wicik), Skórnicki (57 Bojek), Nowosielski, Marczak.

Radomiak: Kula - Cieciura, Świdzikowski, Dubina, Sulkowski - Kiełtyka, Agu (61 Radecki), W. Puton, Brągiel (86 Serodziński) - Leandro (71 Wolski) Stanisławski (59 Śliwiński).

Czerwona kartka: Sulkowski (Radomiak) 87 minuta. Żółte kartki: Krukowski, Dobosz, Ankurowski, Gorczyca (Broń), Kula, Sulkowski dwie (Radomiak).

Sędziował: Albert Różycki (Skierniewice). Widzów: 4000.

Gole w meczu derbowym zdobywali wychowankowie Orła Wierzbica, dla Broni obrońca Paweł Ankurowski, a dla Radomiaka napastnik Przemysław Śliwiński.

Mimo, że poziom piłkarski nie był zbyt wysoki, to jednak takie widowiska przy wypełnionym stadionie, fantastycznych oprawach i głośnym dopingu, chciałoby się oglądać cały czas.

Obserwując Broń ...

Broń po piątkowym treningu udała się do autokaru i wyjechała ze stadionu. Udała się do hotelu na wspólny obiad i kolację. Drużyna spędziła noc skoszarowana, a rano poszła na wspólny spacer.
- Takie zgrupowania są kosztowne, ale bardzo pomagają drużynie, aby się zmotywować i zjednoczyć. Cieszymy się, że zarząd naszego klubu nam to umożliwił - mówił trener Broni Tomasz Dziubiński.
Broń zagrała w najmocniejszym składzie choć sporą niespodzianką było pojawienie się w składzie Piotra Dobosza, który dotąd na swoim koncie miał jeden występ w seniorskich barwach.
Zespół z Narutowicza 9 zwłaszcza w pierwszej połowie zaskoczył na duży plus. Drużyna zagrała bez kompleksów dla lidera i zaatakowała ostrożnie, ale też bardzo odważnie.
W 13 minucie Damian Sałek główkował obok słupka. Z kolei w 19 minucie było już 1:0. Po rozegraniu rzutu wolnego przez Mariusza Marczaka, doszło do zamieszania pod bramką Michała Kuli. Trochę na raty w gąszczu nóg, Paweł Ankurowski z piątego metra wepchnął piłkę do siatki.
Broń szukała cierpliwie kolejnych szans na podwyższenie rezultatu. Sytuacji podbramkowych nie było zbyt wiele. Defensywa zespołu z Plant starała się trzymać ekipę "zielonych" jak najdalej od swojej bramki.
W 40 minucie Broń przeprowadziła szybko kontrę i przez chwilę było trzech zawodników na jednego. Dominik Leśniewski z prawej strony zbyt mocno dośrodkował i Piotr Nowosielski na 10 metrze o ułamki sekund minął się z piłką.
Po przerwie Broń dała się zbyt mocno zepchnąć do defensywy. Kontuzji doznał Mikołaj Skórnicki, Paweł Ankurowski zagrał z nadciągniętym ścięgnem, a Wajih Bouchniba z rozbitą głową, ale każdy chciał grać.

... obserwując Radomiaka
Radomiak na mecz z sąsiadem zza miedzy jechał w roli faworyta. Celem było nie przegrać derbów i wywieźć ze stadionu przy ulicy Narutowicza jakąś zdobycz punktową.
Do meczu z Bronią Radomiak przystąpił w tym samym składzie, w jakim zagrał w wygranym meczu 4:0 z rezerwami pierwszoligowej Pogoni Siedlce.
Od pierwszej minuty podopieczni trenerów Jacka Magnuszewskiego i Piotra Wątorskiego grali dość bojaźliwie. Radomiak sporo czasu był przy piłce. Na rozwinięcie skrzydeł nie za bardzo pozwolił rywal. Piłkarze Broni grali bardzo agresywnie i wysokim pressingiem. Każdy z futbolistów Radomiaka był pieczołowicie pilnowany. W 19 minucie po jednym ze stałych fragmentów gry gospodarze zdobyli bramkę. Powtórki pokazały, że nie było rzutu wolnego, bo pomocnik Radomiaka, Chinonso Agu nie faulował pomocnika Broni Wajiha Bouchnibę.
- Mój zespół, już po raz któryś, słabo wszedł w spotkanie. Doskonale wiedzieliśmy jakie są mocne strony rywali i uczulałem zawodników przed stałymi fragmentami gry. Niestety po takiej akcji (naszej drzemce) Broń uzyskała prowadzenie - mówił po meczu trenr Jacek Magnuszewski.
Po starcie gola lider trzeciej ligi zaczął śmielej atakować. Radomiak bliski strzelenia gola był po stałym fragmencie gry. Strzał z rzutu wolnego Bartosza Sulkowskiego z najwyższym trudem obronił golkiper Broni. W ostatnich sekundach pierwszej połowy, lider miał kolejną dobrą okazję do wyrównania. Z rzutu wolnego z 18 metrów przeniósł nad bramką Aleksiej Dubina.
Od pierwszych minut drugiej połowy, Radomiak przeszedł do zdecydowanych ataków. Dość szybko strzelił gola po strzale Szymona Stanisławskiego w 53 minucie wpadła do siatki. Sędzia uznał i słusznie, że najlepszy strzelec ligi był na spalonym.
Trener Magnuszewski zdecydował się na dwie zmiany, bo chciał zagrać jeszcze bardziej ofensywnie. Na boisku pojawili się Przemysław Śliwiński i Mateusz Radecki.
W końcu padło wyrównanie. W 74 minucie, Bartosz Sulkowski z rzutu wolnego wrzucił piłkę na pole karne, gdzie Przemysław Śliwiński skierował do siatki.
- Cieszę się z kolei z tego, że po tym wydarzeniu moi zawodnicy walczyli o każdy centymetr boiska i w drugiej połowie przejęli inicjatywę - spychając rywali do defensywy. Niestety w przeprowadzaniu akcji nie pomagało nam boisko. Było ono w bardzo słabym stanie. Dlatego trudno było o jakieś efektowne wymiany podań piłki - dodał po meczu trener Jacek Magnuszewski.
W pierwszej i drugiej połowie meczu kilka razy dość agresywną grę Broni odczuł Rossi Leandro. Po faulach na Brazylijczyku cała czwórka obrońców Broni otrzymała żółte kartki. W pierwszej połowie, Wojciech Gorczyca i Bartosz Krukowski. Faul tego drugiego gracza na Leandro kwalifikował się nawet na czerwoną kartkę, podobnie jak w drugiej części spotkania, Piotra Dobosza. Po dość brutalnym zagraniu młodego gracza Broni, Brazylijczyk już nie wrócił na plac gry. Jeszcze w trakcie pojedynku, karetka pogotowia zabrała Rossi Leandro do szpitala. Po kilku godzinach pobytu popularny "Leo" wrócił do domu. Piszczel piłkarza Radomiaka jest mocno stłuczony, ale nie pęknięty.
- Tak zdaję sobie sprawę, że faul był ostry, ale w derbach nikt nie kalkuluje. W każdym razie chciałbym przeprosić Leo za ostre wejście - mówił nam po meczu Piotr Dobosz.

Czekają Ursus i Sokół
Lider stadion przy ulicy Narutowicza opuszczał zadowolony, bo nadal przewaga nad drugim w tabeli Ursusem Warszawa wynosi dwanaście punktów. Natomiast w sobotę, na Struga przyjeżdżają popularne "Traktorki".
Z kolei Broń jedzie do Aleksandrowa Łódzkiego na mecz z tamtejszym Sokołem. Sezon dla zespołu z Plant jeszcze się nie skończył.

Sylwester Szymczak
Włodzimierz Łyżwa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie