Artur Piechowicz
Ma 45 lat. Od czerwca 2006 roku jest prezesem Radomskiego Klubu Piłkarskiego 1926 Broń Radom. Wychował się na Plantach, a jego ojciec był piłkarzem Broni. Był badmintonistą AZS Radom i reprezentował ten klub w pierwszej lidze. Prywatnie jest współwłaścicielem jednego z radomskich salonów samochodowych. Ma żonę Edytę i 19-letnią córkę Katarzynę.
(fot. S. Szymczak)
Sylwester Szymczak: * Gratulacje z okazji awansu. Długo w środę świętowaliście?
Artur Piechowicz: - Dziękuję za gratulacje. Troszeczkę po powrocie z Zielonek posiedzieliśmy jeszcze na naszym obiekcie, porozmawialiśmy, piłkarze mogli trochę pośpiewać. Było super i wesoło. Hucznego świętowania nie było, bo sezon się nie skończył i jest do rozegrania jeszcze trzy mecze.
* Przez cały rok miał pan świadomość na co się porywa. Awans do trzeciej ligi pociągnie za sobą masę obowiązków i problemów. Sprostacie im?
- Byliśmy rok temu w trzeciej lidze i jesteśmy bogatsi w doświadczenia. Awans przed dwoma laty smakował zupełnie inaczej, bo wówczas nie było tyle przeszkód, jakie teraz na nas czyhają. Wiedzieliśmy jednak, na co się porywamy i czeka nas mnóstwo pracy.
* O jakich przeszkodach pan mówi?
- Największym z kłopotów może być stadion, a właściwie jego brak. Jak już wiadomo, niebawem ruszy budowa stadionu MOSiR. Na obecną chwilę nie wiemy, czy jesienią prace budowlane przebiegać będą tak, abyśmy mogli tam grać, czy też będziemy musieli sobie szukać zastępczego obiektu. Składając dokumenty licencyjne musimy wskazać obiekt, na którym będziemy rozgrywać mecze. Na razie nie wiemy w tym względzie nic.
O jakich jeszcze przeszkodach i problemach powiedział nam prezes Piechowicz, będzie można przeczytać w piątkowym "Echu Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?