Generał Wiesław Stach, komendant wojewódzki policji z siedzibą w Radomiu, na co dzień nie nosi przy sobie służbowej broni, ma za to jej sporą, prywatną kolekcję. I nie ukrywa, że lubi z niej strzelać...
- To było przed ponad 12 laty, pracowałem wtedy w Komendzie Stołecznej Policji i mając do czynienia z wydawaniem pozwoleń na broń, a także widząc różne jej egzemplarze w naszych magazynach, sam zacząłem się tym interesować - wspomina komendant. - Pierwszy w mojej kolekcji był pistolet "makarow", pochodzący z magazynów wojskowych.
To nie jest łatwe hobby
W ślad za pierwszym, przyszły następne - "walthery", TT-etka, rewolwer "smith and wesson", damski pistolet włoskiej konstrukcji "astra", polski P83, "magnum 45", "orzeł pustyni" z trzema wymiennymi lufami. - Kolekcjonowanie broni palnej to niecodzienne hobby - przyznaje Wiesław Stach. - W dodatku to hobby kosztowne i wymagające spełnienia określonych wymogów. Kupienie każdego pistoletu czy rewolweru wymaga spełniania szeregu formalności. Trzeba dostać zezwolenie, broń musi być zarejestrowana przez policję, muszą się tam też znaleźć łuski wystrzelonych z niej pocisków. Taka procedura ma zapobiegać temu, by broń znalazła się w niepowołanych rękach, a gdy zostanie już użyta, by łatwo było ją zidentyfikować.
Tylko używane
Generał, ze względu na koszty, zawsze kupował broń używaną, a potem sam lub z pomocą rusznikarza naprawiał, odświeżał i odmładzał. Dzięki takim zabiegom radziecki pistolet TT z 1944 roku został efektywnie oksydowany, a część jego elementów zyskała złoty kolor. Kolekcję Wiesława Stacha widzieli dotychczas tylko nieliczni, głównie osoby, które tak jak i on interesują się bronią palną i chodzą na strzelnicę. - Wymieniamy się wtedy uwagami, a czasami też na kilka minut i pistoletami, by je testować - mówi generał. - Broń powinna być nie tylko doskonale wykonana i wyważona, ale także pasować do ręki. Mnie szczególnie przypadł do gustu izraelski pistolet "jerycho", którego jednak nie mam w swojej kolekcji. Z tych, które mam, najlepszy jest chyba "walther P-99". Taki sam, w jaki zaczyna być wyposażana nasza policja.
W zbiorze komendanta jest jeszcze inny "walther". Ma podobny kształt i podobne wymiary. Zasadnicza różnica tkwi we wnętrzu - jest on bronią śrutową, a nie kulową. - Jak ma reagować policjant, widząc wymierzoną w siebie przez przestępcę taką broń? - zastanawia się komendant. - Przecież nie może on wiedzieć, że jest to pistolet pneumatyczny.
Oczopląs
Przebywając służbowo w Stanach Zjednoczonych, Wiesław Stach miał tam okazję obejrzeć i postrzelać z broni amerykańskich policjantów. - Co ciekawe, tamtejsi funkcjonariusze muszą sami kupować sobie broń, a mogą wybierać jedynie spośród pięciu modeli. Nie ma wśród nich tej, która najbardziej nam się kojarzy z Ameryką i Dzikim Zachodem - rewolwerów. Widziałem je natomiast na wystawie zwykłego sklepu, na której prezentowany był cały arsenał. Można było doznać oczopląsu - dodaje generał.
Marzeniem komendanta jest posiadanie ściśle określonego modelu pistoletu izraelskiej produkcji. Marzeniem żony komendanta, która też jest policjantką - "przejęcie" od męża damskiego pistoletu "astra". - Dostanie go, ale dopiero jak policja wyda jej pozwolenie - śmieje się generał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?