Sprawa dotyczy terenu przy ulicy Kozienickiej. Od kilku tygodni mężczyzna prowadzi tam protest. Wywiesił transparent "Władze Radomia zabrały mi wjazd na działkę". Siedzi na Kozienickiej i liczy, że ktoś w końcu wyciągnie do niego rękę. Kilka dni temu po raz kolejny spotkał się w swojej sprawie z wiceprezydentem Igorem Marszałkiewiczem i dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
- Nie mam już siły - żali się mężczyzna. - Każą mi wynająć projektanta i zapłacić za projekt nowej drogi wzdłuż Kozienickiej, wtedy będę miał dojazd. Z czego mam zapłacić, jak mam kilkaset złotych renty.
Pan Jan nie może zrozumieć, jak w normalnym kraju można tak traktować ludzi. - Szast prast i zostałem z niczym, zostaje mi helikopter, a od Kozienickiej na działkę wjeżdżał jeszcze mój ojciec, później ja - rozkłada ręce Jan Boruch.
Co na ten temat mówi wiceprezydent Igor Marszałkiewicz? Czytaj w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Echa Dnia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?