„Pokochałem tą broń” – pisze o karabinku szturmowym z Radomia amerykański ochotnik walczący na Ukrainie

Amerykański żołnierz służący w Legionie Cudzoziemskim chwali radomską konstrukcję. Pisze o bezbłędnej ergonomii, solidnej niezawodności, dobrej celności, a także dlatego, że ma „minimalne poczucie odrzutu podczas strzału”. Widzi jednak też kilka wad. Jego zdaniem powinno być lepsze wyważenie broni, bo przód jest zbyt ciężki, a także zwalnianie śruby jest polimerowe, a powinno być metalowe.

Strona polska dość zazdrośnie strzeże wszelkich informacji dotyczących dostaw broni na Ukrainę. Wiadomo też, że karabinki na Ukrainę trafiały nie bezpośrednio z fabryki w Radomiu, ale z magazynów wojskowych. Jednak już drugiego dnia wojny, 25 lutego, doradca Szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy do spraw komunikacji strategicznej w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i obrony Ołeksij Arestowycz informował, że Polska przekaże ukraińskim wojskom 10 tysięcy karabinków Grot. Warto dodać, że jeszcze niedawno, zanim Rosja uderzyła na Ukrainę, żołnierze ukraińscy posługiwali się niemal wyłącznie karabinkami „kałasznikow” i bronią strzelecką pamiętającą często jeszcze czasy Związku Sowieckiego.

Tymczasem w poniedziałek, 2 stycznia Fabryka Broni „Łucznik” poinformowała, że wicepremier i minister obrony Mariusz Błaszczak zatwierdził podpisany przez Fabrykę Broni „Łucznik” – Radom i Agencję Uzbrojenia aneks do umowy o wartości około 826 milionów złotych brutto na dodatkowe dostawy karabinków MSBS GROT zasilanych amunicją 5,56x45 mm dla Sił Zbrojnych Polski.

Zobaczcie zdjęcia radomskiego "Grota" w różnych wersjach

Czytaj więcej o umowie na radomskie "Groty"