Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski ksiądz o Ukrainie: podzielony kraj i... niepewna przyszłość

Piotr KUTKOWSKI [email protected]
- W Pawłogradzie niedzielne msze odprawiam po ukraińsku, ale kazanie głoszę w języku rosyjskim – mówi ksiądz Andrzej Gajewski.
- W Pawłogradzie niedzielne msze odprawiam po ukraińsku, ale kazanie głoszę w języku rosyjskim – mówi ksiądz Andrzej Gajewski. Piotr Kutkowski
Ksiądz Andrzej Gajewski, pełniący misję na wschodniej Ukrainie, opowiada o sytuacji katolików na tym terenie i o tym, co teraz tam się dzieje. - Ludzie myśleli, że wszystko jest już stabilne i poukładane, a teraz z niepokojem patrzą w przyszłość - mówi kapłan, który pełni posługę w Pawłogradzie we wschodniej Ukrainie.

Ksiądz Andrzej Gajewski rozpoczął swoją misję na Ukrainie w 2003 roku. Wyjechał na jej wschodniej tereny do dopiero co utworzonej diecezji charkowsko- zaporoskiej. Pierwsze dwa lata spędził w Charkowie.

- To ogromna pod względem terytorium diecezja - opowiada. - Znajduje się ona na obszarze równym dwóm trzecim Polski. Katolików jest jednak niewiele. Skupiała ona około 300 wiernych.

Według kapłana, kościół katedralny w Charkowie był konsekrowany w 1830 roku. Władze komunistyczne zamknęły go w 1938 roku, wcześniej zabijając dwóch księży i 11 wiernych. Inny wiernych wywożono na zsyłkę, a budynek kościoła przed długie lata pełnił funkcję siedziby cenzorów filmów.

Społeczność katolicka odzyskała go w 1991 roku. - Trudno jest nawet porównywać sytuację w zachodniej Ukrainie ze wschodnią Ukrainą - podkreśla ksiądz Andrzej Gajewski. - Kiedyś działało tam kilkadziesiąt parafii, potem zlikwidowano wszystkie kościoły, zaczęła panować ateizacja.

NOWE WYZWANIA

W katedrze w Charkowie niedzielne msze zaczynały się od porannej, odprawianej w języku polskim, potem była po rosyjsku, a ostatnia - po ukraińsku.

Kolejnym miejsce, gdzie ksiądz Andrzej Gajewski pełnił kapłańską posługę była Konotopa - tam zajmował się między
innymi dokończeniu budowy kościoła i jego konsekracją.

W Pawłogradzie, liczącym ponad 130 tysiące mieszkańców mieście w obwodzie Dnietropietrowskim jest od ośmiu lat. Znajduje się tam i w okolicach 14 kopalni węgla kamiennego, ale nie tylko.

- Za czasów komunizmu w wielkich, podziemnych pomieszczeniach mieściła się fabryka paliwa rakietowego - twierdzi ksiądz Andrzej Gajewski. - Głowice rakietowe usunięto, ale ogromne ilości paliwa pozostały. Całe miasto żyje dosłownie jak na wybuchowym składzie. Gdyby doszło do zapłonu, Pawłograd przestałby istnieć w kilkadziesiąt minut, ludzie nawet nie bardzo mieliby czas na zmówienie ostatniej modlitwy. Tyle, że wszyscy przyzwyczaili się do tej sytuacji i nikt tym sobie nie zaprząta głowy.

Zdaniem księdza w Pawłogradzie najprężniej działają protestanci, silne są też wpływy kościoła prawosławnego z Moskwy, natomiast kijowska cerkiew praktycznie nie działa. Katolicki kościół pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła, który zbudowano pod koniec XIX wieku pełni funkcję placówki misyjnej.

MISJA

Ksiądz Andrzej Gajewski nie ukrywa, że wiernych jest bardzo mało - na niedzielne msze przychodzi około 20 osób, w powszednie dni bywa, że on sam jest jedynym uczestnikiem odprawianej przez siebie mszy.

- Wierni są i Ukraińcami, i Rosjanami i Polakami, a tak naprawdę ludźmi, którzy często sami nie potrafią zdefiniować swojej narodowej tożsamości. W niedzielę msze odprawiam po ukraińsku, ale kazanie głoszę w języku rosyjskim - zaznacza kapłan.

Według niego, w kościele w okresie II wojny stacjonowali węgierscy żołnierze, potem służył jako magazyn, niszczał.
Jest remontowany i odnawiany, ale nikt specjalnie, podobnie jak i na prowadzenie wspólnoty nie przeznacza pieniędzy.

- Dysponuję tym, co sam załatwię, uzbieram - nie kryje ksiądz Andrzej Gajewski - Stąd moje przyjazdy do Polski, głoszenie kazań, rozprowadzanie cegiełek na misję.

Obecnie ksiądz Andrzej Gajewski przebywa w Polsce od kilku dni, goszcząc między innymi w Zwoleniu w diecezji radomskiej. Z Ukrainy wyjeżdżał w szczególnie napiętej sytuacji politycznej.

- Ludzie w Pawłogradzie przez kilkanaście lat nabyli poczucie stabilności i byli przekonani, ze jest to już trwała wartość w ich życiu - przekonuje ksiądz Andrzej Gajewski. - Gdy zaczęły się wydarzenia w Kijowie wydawało im się, że dzieje się to tak daleko od nich, że ich nie będzie to dotyczyło. Tymczasem nastąpił Krym i pojawiły się żądania separatystyczne. Stabilność została zastąpiona przez niepewność…

OBALENIE LENINA

Zdaniem księdza Andrzeja Gajewskiego w województwie Dnietrpietrowskim szybkie działania tamtejszych władz spacyfikowały separatystów.

- Wojewoda za wskazanie prowokatorów wyznaczył 10 tysiące dolarów nagrody i gdy wyłapano dwóch czy trzech
przestali się pojawiać. Porządku pilnuje zresztą licząca około 500 osób Gwardia Narodowa. Niedawno obalony został pomnik Lenina, a plac na którym stał ma mieć nazwę Bohaterów Majdanu.

Według księdza wszędzie wiszą ukraińskie flagi narodowe i tak jest do granicy województwa. Ale w innych, niektórych miejscach na wschodniej Ukrainie ukraińskich flag już się nie spotka, są natomiast flagi separatystów. Spotkać tam można też "zielonych ludków" - umundurowanych ludzi z bronią. Choć nie mają oznaczeń to nikt tu nie ma wątpliwości, skąd oni pochodzą.

POWRÓT

Ksiądz Andrzej Gajewski w tych dniach wraca na Ukrainę w przekonaniu, że właśnie teraz jest tam bardzo, bardzo potrzebny. Pytany o przyszłość Ukrainy nie jest w stanie dać odpowiedzi. - Chyba nikt tak naprawdę nie jest w stanie przewidzieć, jak to wszystko się skończy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie