Pomnik pamięci żydowskich mieszkańców Kozienic już uszkodzony. Po zaledwie dwóch dniach

Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę. Wygląda na to, że wandale użyli ciężkiego narzędzia np. łomu czy pręta, bo w granitowej płycie została wybita dziura. Sprawca uderzał w symbol Gwiazdy Dawida. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, bo pomnik uroczyście odsłonięto zaledwie dwa dni wcześniej - w środowe popołudnie.

- Trudno znaleźć cenzuralne słowa, żeby opisać to, co się wydarzyło - mówi Stanisław Orzechowski z Towarzystwa Miłośników Ziemi Kozienickiej i dodaje: - Zastanawialiśmy się jaki będzie odbiór społeczny tego pomnika; czasem wystarczy jedna osoba żeby łyżką dziegciu zepsuć beczkę miodu.

Uszkodzenie pomnika zostało zgłoszone na policję. Jak mówi Orzechowski, nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska TMZK w tej sprawie. Wiadomo, że pomnik zostanie poddany renowacji, chociaż żadnego terminu jeszcze nie podano.

Starania o upamiętnienie kozienickiej społeczności żydowskiej trwały wiele lat, a zabiegało o to przede wszystkim Towarzystwo Miłośników Ziemi Kozienickiej.

- Społeczność żydowska mieszkała w Kozienicach od końca XVI wieku i żyła z Polakami w symbiozie. Stosunki pomiędzy Polakami a Żydami były relatywnie dobre, również tuż przed wojną - opowiadał naszej redakcji o idei powstania pomnika Lech Wiśniewski, prezes towarzystwa. - Tu nawet nie chodzi o upamiętnianie tragedii z czasów drugiej wojny światowej, ale mieszkańców Kozienic narodowości żydowskiej w ogóle, którzy żyli tu, pracowali, handlowali, często byli znani na cały świat jak choćby skrzypek Zygmunt Lederman. Do tej pory nie było po nich żadnego materialnego śladu.

Droga do powstania tego pomnika nie była łatwa. Kiedy w marcu tego roku ten temat pojawił się na sesji rady miejskiej, część radnych miała wątpliwości co do jego lokalizacji. - To jest temat, który zawsze wywołuje kontrowersje. Bardzo prawdopodobne są akty wandalizmu, a to sprawi, że będzie się mówiło o antysemityzmie kozieniczan. Uważam, że najlepszym miejscem byłby Kirkut. Tam pomnik byłby bezpieczny - mówił wówczas Daniel Lenarczyk.

Lokalizacja obelisku nie jest jednak przypadkowa. Chodziło o to, by znajdował się na terenie dawnego getta i w miejscu ogólnodostępnym dla mieszkańców. Pomysł jednak nie spotkał się z dużą aprobatą radnych. Za postanowieniem pomnika w tym miejscu głosowało 9 osób. Pozostali wstrzymali się od głosu.

ZOBACZ TEŻ: Dyrektor Muzeum Polaków Ratujących Żydów: Pokazujemy ten okres oczami polskimi i żydowskimi / TVN