MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Próbny alarm w podstawówce w Radomiu. Rodzice: dzieci marzły na dworze!

/Sok/
ilustracja
Nie można było zrobić próbnego alarmu w czerwcu? - zauważają rodzice uczniów podstawówki numer 21 na osiedlu Południe w Radomiu.

- Dzieci marzły na dworze, gdy musiały wyjść ze szkoły w czasie próbnego alarmu, gdy tymczasem nauczycielki ubrały się w ciepłe płaszcze - skarży się jeden z rodziców. - Alarm trwał krótko, niebezpieczeństwa zachorowania uczniów nie było - tłumaczy dyrekcja szkoły.

W ostatni czwartek w szkole podstawowej numer 21 na radomskim osiedlu Południe, w czasie lekcji ogłoszony został alarm pożarowy. Wszystkie dzieci wraz z nauczycielami musiały opuścić swoje sale, a później i szkołę. - Pomysł dobry, ale dlaczego symulowaną akację przeprowadza w takim zimnym dniu? Nie można tego ćwiczyć w ciepłe dni, choćby i w maju? - dziwi się jeden z rodziców.

MARZŁY NA DWORZE

Według niego dzieci wyszły ze szkoły, gdy na dworze było sześć stopni ciepła i stały w krótkich rękawkach przed budynkiem do końca symulowanego alarmu. W tym czasie, jak zauważa z przekąsem czytelnik, panie nauczycielki ubrały się w kurtki i płaszcze. Wiem, że ogień nie wybiera ani pory dnia ani roku. Ale przecież można ćwiczyć w dogodniejszych warunkach, a jeżeli jednak nie, to dlaczego nauczyciele się ubierają, a dzieciom zabraniają? - dodaje zbulwersowany rodzic.

MIAŁO BYĆ CIEPŁO

Robert Bartkiewicz, dyrektor szkoły numer 21 wyjaśnia, że próbę alarmu przeprowadza się według ściśle określonych zasad. - Trzeba przynajmniej na siedem dni przed planowaną akcją zawiadomić odpowiednie służby. Nie mogłem przewidzieć jaka wtedy będzie pogoda, choć dokładnie sprawdziłem prognozy i zapowiadano, że będzie ciepło - mówi Robert Bartkiewicz.

STAŁY DWIE MINUTY?

Dyrektor zaznacza, że przed ogłoszeniem alarmu nie wolno uprzedzać nikogo o akcji, bo na tym
właśnie polega szkolenie. - Gdyby wydarzył się prawdziwy pożar, uczniowie muszą znać zasady szybkiej ewakuacji. Na ubieranie się nie ma wtedy czasu - dodał.

Dyrektor Bartkiewicz twierdzi, że sam pobyt dzieci na dworze trwał krótko, najwyżej dwie minuty.
Nauczycielki też nie miały płaszczy, a jeśli to najwidoczniej okrycia miały w klasach i zabrały je na czas alarmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie