Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radom. Pomagał choremu wnukowi, teraz sam potrzebuje pomocy. Rusza zbiórka dla Henryka Pyzary

tnt
Henryk Pyzara przez lata wspomagał córkę i niepełnosprawnego wnuka, teraz zmaga się z rakiem i sam potrzebuje pomocy.
Henryk Pyzara przez lata wspomagał córkę i niepełnosprawnego wnuka, teraz zmaga się z rakiem i sam potrzebuje pomocy. Fot. pomagam.pl
Przez lata opiekował się rodziną, w tym niepełnosprawnym wnukiem. Jednak w kwietniu jego samego dotknęła choroba - nowotwór złośliwy. - Ratujmy mojego tatę - apeluje Magdalena Michalska, córka Henryka Pyzary.

- Jestem samotną matką wychowującą dwójkę dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Dzięki wsparciu taty przetrwałam najtrudniejsze chwile, gdy walczyłam o życie syna i musiałam się usamodzielnić - bez wsparcia rodziny nie dałabym rady! - opowiada Magdalena Michalska. - Teraz i tata potrzebuje pomocy! Od kwietnia walczy z nowotworem złośliwym. Koszty samego leczenia to kilka tysięcy miesięcznie. Pomóżcie, proszę, by rak nie zabrał mi taty! - dodaje córka.

Jedyny żywiciel i podpora całej rodziny

Jej ojciec, Henryk Pyzara ma 58 lat. Jest głową i ostoją rodziny, a dla niej głównym wsparciem. Pani Magda jest samotną matką wychowującą dwójkę dzieci, w tym 4-letniego niepełnosprawnego synka. Po jego narodzinach mąż pani Magdy nie chciał się zajmować chorym dzieckiem i została sama.

- Wówczas rodzice przygarnęli nas, a tata stał się dla mnie podporą, dzięki której poradziliśmy sobie z tak trudną sytuacją. Nie dość, że w początkowym okresie tata był jedynym żywicielem rodziny, to jeszcze po pracy pomagał mi przy dziecku. Mój synek, ma czterokończynowe porażenie dziecięce powstałe w wyniku komplikacji przy porodzie. Pomimo, iż ma 4 lata, nie siedzi, nie chodzi, nie mówi, a nawet nie potrafi samodzielnie jeść - opowiada pani Magda. - Tata bardzo pomaga mi w opiece nad nim – często wspólnie karmimy synka, lub razem podajemy mu leki, gdyż malec ściskany przez napięcie mięśniowe wygina się na wszystkie strony. Bywają okresy, gdy synek w boleściach potrafi płakać przez całą noc. Wówczas nosimy go na zmianę z tatą, bo bujany na rękach synek trochę się uspokaja. Nie wiem, czy byłabym w stanie poradzić sobie z tym wszystkim bez wsparcia taty. Mama też mi pomaga, ale sama ma liczne problemy ze zdrowiem. To tata jest filarem podtrzymującym naszą rodzinę.

Nie mają pieniędzy na leczenie

Rodzice bardzo angażują się w ratowanie zdrowia niepełnosprawnego Przemusia. Tak było do kwietnia tego roku, kiedy to przy rutynowych badaniach wykryto u taty guz. Świat rodziny ponownie się załamał.
- Na początku maja tata przeszedł zabieg, jednak nie udało się usunąć guza w całości. Diagnoza była druzgocąca – to nowotwór złośliwy, który nacieka już na błony mięśniowe. Całe szczęście, tata nie ma jeszcze przerzutów, jednak w każdej chwili rak może się rozsiać po całym organizmie. Byliśmy zrozpaczeni, choć wciąż trzymamy się nadziei, że tata wyzdrowieje. Przez ostatni miesiąc tata jeździ od lekarza do lekarza poszukując sposobu na wyleczenie. I w końcu pojawiło się światełko w tunelu. Jest metoda, która pozwoli zatrzymać rozwój choroby, a może nawet doprowadzić do całkowitego wyleczenia - mówi pani Magda. - Niestety leczenie jest bardzo kosztowne, to około 4 tysiące złotych miesięcznie. Jest to kwota przekraczająca nasze możliwości. Należy stale prowadzić leczenie, aby nie dopuścić do przerzutów. Przeraża mnie myśl, że z powodu braku pieniędzy mogłoby taty zabraknąć. Tata jest pogodnym, oddanym rodzinie człowiekiem chętnie pomagającym innym – to on jest ostoją spokoju w trudnych sytuacjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie