Radomianka z cukierni "Ciacho" smakuje jak za dawnych lat
Kto żył w PRL-u, w Radomiu musiał przynajmniej raz zjeść radomiankę. W każdej cukierni, kawiarni serwowano kakaowy biszkopt z kremem. Radomianki wypiekano też w domach. To był słodki symbol Radomia. I jedyne chyba ciastko, o które trzeba było toczyć spór. W Warszawie bowiem mieli swoją "wuzetkę", mieszkańcy i cukiernicy ze stolicy przekonywali, że to ich przepis i pomysł. Radomianie mają na ten temat swoje zdanie - to radomianka była pierwsza i wymyślona u nas, a później "podkradziona" do Warszawy.
Dziś radomianka straciła nieco na popularności, na tle coraz bardziej wymyślnych ciast i ciasteczek radomianka wypada skromnie. Ale nie wszyscy o niej zapomnieli! Cukierniczy symbol Radomia można znaleźć między innymi w cukierni "Ciacho". Do tego jest wypiekana według tradycyjnej, sięgającej lat 50-tych receptury.
Czytaj też:
- Przepis według, którego wypiekamy nasze radomianki odziedziczyliśmy po tacie. Korzystamy z naturalnych składników. Używamy mąki, jaj, śmietany, nie korzystamy z gotowych mieszanek - zapewnia Marek Szary, współwłaściciel cukierni "Ciacho" w Radomiu.
I choć w cukierni pana Marka Szarego i jego brata Grzegorza ciastek, ciasteczek, ciast i tortów jest olbrzymi wybór to radomianka zawsze jest na półce. Oczywiście z wypisaną literą "R" na wierzchu. I jak mówią klienci jest pyszna i taka sama od lat. Jaki jest sekret tego ciastka.
- Tak, jak mówiłem naturalne składniki i cierpliwość. Zaczynamy od biszkoptu z kakaem, który wypiekamy dzień przed przełożeniem. Musi wystygnąć i poleżeć, inaczej nie uda się go dobrze nasączyć, a to jest niezbędne, radomianka musi być wilgotna. Nasze radomianki są z bitą śmietaną, no i oczywiście czekoladową, pyszną polewą - mówi Marek Szary.
I radomianki wciąż mają wzięcie.
- Radomianki są tu bardzo dobre, przychodzę tu od lat na różne ciastka, wszystkie są pyszne - zachwala Barbara Jurkowska, stała klientka "Ciacha".
Cukiernia Ciacho jest biznesem rodzinnym, prowadzonym przez Marka Szarego oraz jego brata, Grzegorza, którzy pasją do cukiernictwa zarazili się od taty. Tradycje sięgają lat 50.
- W 1956 roku nasz tata zaczynał praktykę w cukierni Ludwika Żelaznego. Najpierw był uczniem, potem czeladnikiem, mistrzem, a następnie prowadził cukiernię. Jako Ciacho działamy już piąty rok i cały czas staramy się rozwijać i rozszerzać naszą cukierniczą ofertę - mówi Marek Szary.
"Ciacho" ma w swojej ofercie wszelkie ciasteczka, ciastka, pączki, drożdżówki, torty. Są one wypiekane w cukierni przy ulicy Traugutta. Swoje wyroby bracia Szary sprzedają w firmowych cukierniach przy ulicy Traugutta 9, na Wernera (Korej), Struga i Staroopatowskiej (Feniks).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?