MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radomscy kibice wierzą w Polaków

Janusz PETZ
Lech Redman, były koszykarz Budowlanych Radom, obstawił w zakładach bukmacherskich wygraną Polski w meczu z Chorwacją.
Lech Redman, były koszykarz Budowlanych Radom, obstawił w zakładach bukmacherskich wygraną Polski w meczu z Chorwacją. Ł. Wójcik
Zapowiada się, że piątkowy mecz polskich szczypiornistów obejrzy rekordowa liczba widzów.

Gol stulecia w wykonaniu Artura Siódmiaka, który otworzył nam drogę do półfinału mistrzostw świata w piłce ręcznej, był komentowany wczoraj nie tylko przez kibiców. Wiele wskazuje na to, że podczas piątkowego meczu o medal padną telewizyjne rekordy oglądalności.

Wszyscy, którzy we wtorek oglądali horror podczas meczu Polska - Norwegia, zachowali swoje wspomnienia z tego historycznego wydarzenia.

COŚ NIESAMOWITEGO

Poseł Marek Wikiński jest obecnie na wyjeździe służbowym w Strasburgu. - Byłem akurat w takim towarzystwie, gdzie oglądano mecz Francja - Chorwacja. W pewnym momencie stało się coś zupełnie nietypowego. Francuski komentator przestał zajmować się tym meczem i zaczął opowiadać o bramce Siódmiaka. Potem wszystkie francuskie stacje w kółko powtarzały końcówkę "polskiego meczu". Coś niesamowitego - opowiada Marek Wikiński.

Jego zdaniem Polska wygra - choć z trudem - następny mecz.

PRZESTRASZYŁEM ŻONĘ

- Kiedy było 30-28 dla Norwegii, postanowiłem nie przełączać nerwowo na inne programy tylko zobaczyć wszystko uważnie do końca. Stwierdziłem, że bez mojego udziału Polacy przegrają. W sąsiednim pokoju żona oglądała coś przed drugim telewizorem. Nie spodziewała się, że może stać się coś dramatycznego. Nic dziwnego, że przybiegła przerażona, gdy zacząłem krzyczeć po tym, jak padł dla nas gol. Za chwilę zadzwonił mój syn Przemek i powiedział, że właśnie swoim krzykiem obudził wnuka Filipa - mówi radomski satyryk Waldemar Ochnia.

Roman Trzmiel, trener pierwszoligowej drużyny piłki ręcznej AZS Politechnika Radomska, specjalnie skrócił trening, aby wszyscy mogli wspólnie obejrzeć mecz z Norwegią. - Po golu Siódmiaka zaczęło się prawdziwe szaleństwo. Wszyscy cieszyli się jak małe dzieci - mówi Roman Trzmiel.

W swojej długiej karierze trenerskiej nie pamięta aż tak niesamowitej końcówki w meczu piłki ręcznej. - Dawniej przepisy nie zezwalały, aby bramkarz przekraczał linię środkową boiska, nie wycofywano więc ich taktycznie z boiska. Teraz zawodnicy przygotowani są tak długie rzuty, choć wbrew pozorom trafić wcale nie jest tak łatwo, bo piłka może na przykład zrobić kozła i przelecieć nad bramką - mówi Roman Trzmiel. Jego zdaniem nie mamy większych szans w starciu z Chorwacją.

WSPÓLNE OGLĄDANIE

Opinii trenera Trzmiela nie podziela większość kibiców. - Chorwacja nam "leży", ostatnio zdarzało nam się wygrywać z nimi. Jeśli sędziowie nie przeszkodzą i zawodnicy wyleczą się z urazów, to będzie dobrze - mówi kibic Lech Redman, były koszykarz Budowlanych Radom.

W Radomiu jest kilka miejsc, gdzie kibice zbierają się, by wspólnie oglądać na dużym ekranie ważniejsze wydarzenia sportowe. - Mistrzostwa świata w piłce ręcznej nie cieszyły się do tej pory dużym zainteresowaniem. Jednak teraz jestem pewien, że będzie mnóstwo kibiców. Tak było podczas finału poprzednich mistrzostw świata, kiedy Polska grała z Niemcami - mówi Jerzy Solecki, właściciel radomskiego klubu Bordo przy ulicy Struga, gdzie mecz szczypiornistów będzie można obejrzeć na ekranie o powierzchni dwa na trzy metry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie