Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radomska rodzina cierpi przez absurdalne unijne przepisy

Tomasz DYBALSKI, [email protected]
- Dopóki nie będziemy mieli wodociągu, wodę pitną musimy przywozić w baniakach – pokazuje Jacek Szczęsny.
- Dopóki nie będziemy mieli wodociągu, wodę pitną musimy przywozić w baniakach – pokazuje Jacek Szczęsny. Tadeusz Klocek
Unijna inwestycja zakończy się trzydzieści metrów przed ich domem

Państwo Szczęśni mieszkają przy ulicy Małcużyńskiego od jedenastu lat. Od tej pory nie mają doprowadzonego wodociągu. Nie powstanie on nawet w ramach unijnej inwestycji, bo wszystkiemu winne są właśnie unijne przepisy.

Dziś życie małżeństwa i ich dwojga małych dzieci jest utrudnione. Wodę czerpią ze studni, ale tę, która używana jest do gotowania, muszą przywozić w baniakach od rodziców. - Nie jesteśmy pewni jakości wody ze studni, więc wolimy nie ryzykować. Chodzi nam zwłaszcza o dzieci - mówi Jacek Szczęsny.

PODPISAŁ UMOWĘ

Umowę na budowę przyłącza z Wodociągami Miejskimi Jacek Szczęsny podpisał już kilka lat temu. Woda miała być doprowadzona w ramach wielkiej unijnej inwestycji, którą miejska spółka właśnie prowadzi. Cały jej koszt to 200 milionów złotych, z czego ponad 120 milionów pochodzi w unijnej kasy.

Okazało się jednak, że wodociąg nie zostanie doprowadzony do domu Szczęsnych. Budowa zakończyła się dosłownie 30 metrów przed ich działką. Pan Jacek interweniował w Wodociągach Miejskich, podpisał ze spółką nową umowę, ale usłyszał, że wodociąg powstanie najwcześniej za dwa lata.

- Ręce mi opadły, wcześniej obiecywali mi, że zrobią to teraz - denerwuje się radomianin.

ABSURDALNE PRZEPISY

Okazuje się, że wszystkiemu winne są unijne przepisy. - Zobowiązują nas do tego, że na kilometr wodociągu musi być minimum sto przyłączy. To oznacza, że średnio co dziesięć metrów musi być jedno - tłumaczy Marek Michoń, wiceprezes Wodociągów Miejskich.

- Przedłużenie wodociągu o 30 metrów dla jednego przyłącza sprawiłoby, że unijne wymaganie nie byłyby spełnione.

ZBUDUJĄ ZA ROK

Michoń przyznaje, że w podobnej sytuacji jest w Radomiu jeszcze kilkadziesiąt innych rodzin. - Jesteśmy w patowej sytuacji, bo budowa przyłączy dla nich wiązałaby się ze zmniejszeniem dofinansowania - przekonuje.

Dlatego z Jackiem Szczęsnym i mieszkańcami, którzy są w podobnej sytuacji Wodociągi Miejskie podpisują nowe umowy. - Ci ludzie dostają informację o terminie za dwa lata, bo wtedy musimy zakończyć unijny projekt. Do czasu jego zakończenia nie możemy wykonać innych prac - mówi wiceprezes.

Michoń dodaje jednak, że aż tyle nie trzeba będzie czekać. - Inwestycja unijna jest sporo przed czasem i wszystko wskazuje na to, że zakończymy ją nawet rok wcześniej. Wtedy od razu rozpoczniemy budowę brakującej sieci, już za własne pieniądze - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie